"Wezwani, by głosić światu Imię Pana"

Ks. Piotr Kot,
Legnica

«WEZWANI, BY GŁOSIĆ ŚWIATU IMIĘ PANA»

„Mówił dalej Bóg do Mojżesza: «JHWH, Bóg ojców waszych, Bóg Abrahama, Bóg Izaaka i Bóg Jakuba posłał mnie do was. To jest imię moje na wieki i to jest moje zawołanie na najdalsze pokolenia»” (Wj 3,15). W encyklice Spe salvi papież Benedykt XVI przywołuje postać świętej Józefiny Bakhity, której życie ewoluowało od stanu beznadziei i lęku w kierunku nadziei i światła. Afrykańska niewolnica, w dzieciństwie poniżana i bita do krwi przez okrutnych panów, po latach stała się wielką ewangelizatorką głoszącą życie, które odnalazła w Jezusie Chrystusie – Panu panów.

Przemiana, jaka dokonała się w sercu Bakhity, była długim procesem. Nie od razu po zamieszkaniu w chrześcijańskiej Europie była ona w stanie zaufać Bogu, którego imię z namaszczeniem wypowiadali mieszkańcy Wenecji: „Znając tak okrutnych «panów», których do tej pory była własnością, tu Bakhita poznała «Pana» całkowicie innego, żyjącego Boga, Boga Jezusa Chrystusa – w dialekcie weneckim, którego się nauczyła, nazywała Go «Paron» (Pan). Do tej pory znała tylko panów, którzy ją poniżali i maltretowali albo – w najlepszym przypadku – uważali ją za użyteczną niewolnicę. Teraz natomiast usłyszała o istnieniu «Parona», który jest ponad wszystkimi panami, jest Panem panów, oraz że ten Pan jest dobry, jest uosobieniem dobroci. Dowiedziała się, że ten Pan zna także ją, że ją stworzył – co więcej, że ją kocha. Również ona była kochana właśnie przez najwyższego «Parona», w porównaniu z którym wszyscy inni panowie są jedynie marnymi sługami. Ona sama była znana, kochana i oczekiwana. Co więcej, ten Pan osobiście poznał los bitego, a teraz oczekiwał jej «po prawicy Boga Ojca».

Teraz miała «nadzieję» – już nie nikłą nadzieję na znalezienie panów mniej okrutnych, ale wielką nadzieję: jestem do końca kochana i cokolwiek się zdarzy, jestem oczekiwana przez tę Miłość. A zatem moje życie jest dobre. Przez poznanie tej nadziei została «odkupiona», nie czuła się już niewolnicą, ale wolną córką Boga” (Spesalvi, 3).

Patrząc na współczesny świat dostrzegamy, że również w XXI wieku wielu ludzi poszukuje nadziei. We wnętrzu ich serc kryje się pragnienie poznania Miłości, która nada ich życiu nowy kierunek,wydobędzie z egzystencjalnej pustki oraz wyzwoli z lęku przed śmiercią. Wiele osób mijających nas na ulicy jest spragnionych pokoju. Jako uczniowie Pana, który objawił swą moc nad śmiercią, winniśmy na wszelkie sposoby głosić Jego imię. Poza Nim nie istnieje przecież inny sposób ocalenia swego życia. O prawdziwości tego stwierdzenia świadczy cała historia zbawienia, której jednym z punktów zwrotnych było objawienie się Boga o imieniu JHWH.

1. Bóg JHWH – „Jestem, który jestem” (Wj 3,14)

Objawienie się Boga o imieniu JHWH (dalej czytaj: Jahwe) łączy się ściśle z osobą Mojżesza, który przebywając w kraju Madianitów usłyszał wezwanie do włączenia się w historię zbawienia.Był to dla niego niełatwy czas. Jeszcze do niedawna Mojżesz był kimś znaczącym na dworze egipskiego władcy, teraz zaś był zwykłym banitą w obcej krainie. Co prawda szczęście uśmiechało się do niego, znalazł dom, żonę, został przyjęty do klanu, ale to nie zmieniało faktu, że był nadal „przybyszem w obcej ziemi” (Wj 2,22), gdzie panowały inne zwyczaje i odmienna kultura. Czterdzieści lat ciszy i samotności, wypasania cudzych owiec, aż do dnia, gdy w końcu postanowił wyjść „poza pustynię”. Tam właśnie spotkał Boga, który zaprosił go do podjęcia nowej przygody. Ów Nieznajomy chciał, by Mojżesz został bohaterem nowego rozdziału w dziejach świata. Swoją misję dopełnił po wielu latach, gdy miał już sto dwadzieścia lat. Wówczas na szczycie góry Nebo, z której spoglądał w stronę Kanaanu – „krainy mlekiem i miodem płynącej”, będącej znakiem tego, że obietnice Boga są wiarygodne, przekazał laskę władzy Jozuemu. Całe życie Mojżesza było zdeterminowane przez dwa pragnienia, które realizował z konsekwencją i głębokim przekonaniem:

– wyzwolenie ludzi, wśród których postawił go Pan;

– trwanie w głębokiej przyjaźń z Bogiem, który jemu pierwszemu objawił swe imię.

Kluczowym momentem w życiu Mojżesza był ów cudowny dzień, kiedy zdecydował się porzucić wytarte szlaki i dobrze znane pastwiska, i odważył się stawić czoło nieznanym granicom. Wyruszył poza to, co dotąd dawało mu w życiu stabilizację i dotarł „poza pustynię”, aby tam spotkać Boga, który objawił się pośród tajemniczego krzewu przemienionego w niegasnący ogień. Tam otrzymał misję: miał zatroszczyć się o lud niewolników, z którym Pan chciał zawrzeć szczególne przymierze.

Skoro Mojżesz miał działać na polecenie Boga, musiał poznać, kim On jest. W kręgu kultur, wśród których się obracał, bardzo ważne było imię bóstwa opiekującego się danym szczepem lub krajem. Im potężniejsze było imię protektora, im groźniejsze skojarzenia łączyły się z jego wyobrażeniem, tym spokojniej spoglądali w przyszłość ci, którzy powierzali mu swoje szczęście. Mojżesz wychowany na dworze faraona egipskiego wśród kapłanów boga słońca, a później żyjący wśród Madianitów hołdujących potęgom rządzącym pustynią, dobrze wiedział, że bez znajomości Boga, który wyprawiał go z niebezpieczną misją, nie będzie w stanie niczego uczynić. W przypadku pytań naraziłby się tylko na kpiny. Musiał poznać imię, które w tamtejszej kulturze określało osobę, wyrażało jej naturę oraz siłę.

W takich okolicznościach Ten, który objawia się Mojżeszowi w znaku płonącego krzewu, mówi do niego: „Tak powiesz synom Izraela: „JESTEM, KTÓRY JESTEM” – JHWH posłał mnie do was” (Wj 3,14).

Kim jest ów tajemniczy Bóg JHWH? Co oznacza Jego imię? Współczesne badania egzegetyczne pozwalają wysunąć tezę, że imię to (tzw. tetragram – składa się bowiem z czterech hebrajskich spółgłosek J-H-W-H) łączy się z semickim rdzeniem „być”, „istnieć”, „być w jakimś miejscu”, „sprawiać, że coś istnieje”. Bóg zatem określa siebie jako Tego, „KTÓRY BYŁ, JEST I BĘDZIE”. Bóg JHWH, to Pan historii i czasu, to Ktoś istniejący „poza czasem”. Z tego powodu Jego słowo i obietnice zawsze się spełniają, choć ludziom może się wydawać, że od zapowiedzi do spełnienia mijają całe wieki. Imię Boga JHWH można dosłownie przetłumaczyć: „istnieję”, „jestem tutaj, obecny i gotowy do interwencji”. Wydaje się, że Bóg objawiając swoje imię Mojżeszowi chciał powiedzieć, że dla człowieka nie jest najważniejsze określenie tego „jak” On przejawia swą moc, ale to, że On – Pan nieba i ziemi – istnieje odwiecznie i nieustannie troszczy się o tych, których pokochał odwieczną miłością.

Mojżesz wyruszył z ziemi Madian do Egiptu z określonym zamiarem wyzwolenia Izraelitów z sytuacji, w której nieustannie odczuwali oddech śmierci. Teraz był on jednak innym człowiekiem. Otrzymał bowiem potwierdzenie, że wraz z nim wędruje tajemnicza obecność – Bóg JHWH, Ten, który daje oddech życia i może go człowieka pozbawić; Ten, od któregojest zależny cały świat.

Mojżesz zaczyna doświadczać, że Bóg JHWH, Bóg Madianitów, nie przestając być potężnym Bogiem grzmotu i błyskawic, Bogiem, który troszczy się o rozmnażanie owiec (Ps 29,9), ale od tego momentu jest On przede wszystkim Panem otwierającym nową kartę w historii „trzody” egipskich niewolników. Jednocześnie Mojżesz zaczyna rozumieć, że on jest tym, który ma rozszerzyć horyzonty tego ludu niewolników, by w ten sposób utorować im drogę do nowej wiary, która da im prawdziwą wolność i pokój.

Czym był misja Mojżesza podjęta jeszcze w ziemi Madian? Pan historii i czasu pragnął, by Mojżesz stanął pośród ludzi jako świadek niezwykłego imienia – JHWH, by temu imieniu zawierzyli oni swoją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Imię to kryje bowiem w sobie zapach miłosierdzia i moc zbawienia. Imię to otwiera drogę do wolności, pokoju i prawdziwego życia. Imię to oznacza obecność potężnego Stwórcy, który kocha człowieka miłością bez granic i w zamian za jego życie jest w stanie zapłacić każdą cenę.

2. Bóg JHWH– Ten, który jest zwycięskim Wojownikiem (Wj 15)

Misja Mojżesza zainicjowana w krainie Madianitów osiągnęła swe apogeum nad Morzem Czerwonym w wydarzeniu ocalenia przez Boga Izraelitów uciekających z Egiptu. W Księdze Wyjścia znajdują się dwa niezależne opisy cudownego wyzwolenia: Wj 14 oraz Wj 15,1-21. W obu tekstach Bóg Jhwh jest przedstawiony jako Wojownik odnoszący zwycięstwo nad mocami panującymi w świecie, których uosobieniem jest armia faraona. W tym kontekście warto spojrzeć zwłaszcza na pieśń Mojżesza i Miriam z piętnastego rozdziału

„Wtedy Mojżesz i Izraelici razem z nim śpiewali taką pieśń ku czci Pana:
«Będę śpiewał ku czci Pana,
który wspaniale swą potęgę okazał (gā’oh gāāh),
gdy konia i jeźdźca jego
pogrążył w morzu.
Pan jest moją mocą i źródłem męstwa!
Jemu zawdzięczam moje ocalenie.
On Bogiem moim, uwielbiać Go będę,
On Bogiem ojca mego, będę Go wywyższał.
Pan, mocarz wojny,
Jahwe jest imię Jego.
Rzucił w morze rydwany faraona i jego wojsko.
Wyborowi jego wodzowie zginęli w Morzu Czerwonym.
Przepaści ich ogarnęły,
jak głaz runęli w głębinę.
Uwielbiona jest potęga prawicy Twej, Panie,
Prawica Twa, o Panie, starła nieprzyjaciół.
Pełen potęgi zniszczyłeś przeciwników Twoich,
Twój gniew im okazałeś, a spalił ich jak słomę. (…)
Któż jest pośród bogów równy Tobie, Panie,
w blasku świętości, któż Ci jest podobny,
straszliwy w czynach, cuda działający!» (…)
A Miriam przyśpiewywała im:
«Śpiewajmy pieśń chwały na cześć Pana,
bo swą potęgę okazał,
gdy konie i jeźdźców ich
pogrążył w morzu»”.

Pieśń, którą po ocaleniu przed potęgą wojska egipskiego śpiewa Mojżesz i siostra Aarona, to wielka pochwała niezwyciężonego Gladiatora o imieniu JHWH. Czytając powyższy tekst, warto zwrócić uwagę na wyrażenie gā’oh gāāh z drugiego wersetu, zbudowane na bazie hebrajskiego czasownika gāāh. Czasownik ten kryje w sobie ideę stawania się lub bycia wielkim, wyższym, mocniejszym od przeciwnika. Wyrażenie zastosowane w tekście jest tłumaczone w różnoraki sposób: „[Pan] swą potęgę okazał” (Biblia Tysiąclecia); „wielka jest Jego chwała” (Biblia Paulistów); „[Jahwe] wielmożnie wywyższon jest” (Biblia Gdańska). W dosłownym tłumaczeniu należałoby jednak wskazać na postać triumfującą nad przeciwnikiem, która wyprostowana, z podniesioną głową, staje nad pokonanym, niczym gladiator wznoszący swe dumne oblicze nad zwłokami rywala.

Idąc tym tropem dostrzegamy, że historia exodusu Izraela stanowiła jedynie tło dla objawienia się potęgi Boga, któremu zaufało małe plemię niewolników uciemiężonych na dworze faraona. Ów Pan stojący na czele grupy zbiegów zapragnął zaświadczyć, że nie istnieje żaden inny bóg poza Nim. Żadne inne bóstwo, choćby nawet przybierało postać słońca czy też najstraszniejszych bestii morskich, nie jest w stanie zwyciężyć Stwórcy nieba i ziemi, będącego Panem historii i czasu.

Człowiek poniżony i słaby z wielką nadzieją patrzy na kogoś potężnego, kto okazuje mu swe względy i chce przyjąć go pod swoją protekcję. Bóg JHWH, który nad Morzem Czerwonym pokazał, że ma moc ujarzmić armię złych mocy oraz wszelkich sił natury, zaświadczył, że tylko On jest w stanie ocalić człowieka szukającego ucieczki przed śmiercią. On przecież jest Panem kosmosu, Gladiatorem, z którym nikt i nic nie jest w stanie stanąć do boju o życie ludzi chroniących się za Jego tarczą (zob. Ps 3,4; 5,13; 18,31; 28,7 itd.). Czy istnieje ktoś inny, komu byłoby warto powierzyć swoje losy?

3. Zanurzać świat w Bogu o imieniu: «Ojciec, Syn, Duch Święty» (Mt 28,19)

Ze starotestamentowego opisu objawienia się Boga JHWH – Pana historii i jedynego źródła ocalenia dla człowieka przeżywającego lęk przed śmiercią, przechodzimy w świat Nowego Testamentu. Najważniejszym momentem w dziejach całego kosmosu było wydarzenie śmierci i zmartwychwstania Jezusa Chrystusa.

Podczas Wigilii Paschalnej, gdy chrześcijanie słuchając liturgii słowa przechadzają się po ścieżkach historii zbawienia, w centralnym punkcie rozbrzmiewa pieśń Mojżesza z Księgi Wyjścia. Zanim zostanie z mocą ogłoszona Ewangelia o zwycięstwie życia nad śmiercią, najpierw Kościół wraca do czasów, gdy Bóg JHWH wprowadzał swój lud na ścieżkę wiary, ukazując, że nie ma ocalenia poza Nim. Ten sam boski Gladiator w osobie Jezusa z Nazaretu po wielu wiekach stanął do ostatecznej potyczki z siłami zła i pokonał je. Życie zwyciężyło śmierć. Ludzkość odzyskała nadzieję, bo oto Bóg na trwałe rozsunął wody otchłani zagradzające dostęp do Ziemi Obiecanej i wytyczył prosty szlak do życia. Od tamtej chwili wszyscy uczniowie Jezusa są wezwani, by każdą napotkaną osobę zachęcać do schronienia się w cieniu Pana (zob. Ps 35,8), bowiem „nie ma w żadnym innym zbawienia, bo nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym człowiek mógłby się zbawić” (Dz 4,12). Taka zachęta kryje się w ostatnich słowach Jezusa Chrystusa, które skierował do uczniów tuż przez wniebowstąpieniem:

„Jedenastu zaś uczniów udało się do Galilei na górę, tam gdzie Jezus im polecił. A gdy Go ujrzeli, oddali Mu pokłon. Niektórzy jednak wątpili. Wtedy Jezus podszedł do nich i przemówił tymi słowami: «Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i czyńcie uczniami wszystkie narody, udzielając im chrztu (gr. baptidzontes)w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Uczcie je zachowywać wszystko, co wam przykazałem. A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata»” (Mt 28,16-20).

W narracji Mateusza marto zwrócić uwagę na trzy aspekty:

– podstawowe zadanie apostołów jest czysto ewangelizacyjne – mają czynić uczniami wszystkich ludzi;

– powyższe zadanie ma prowadzić do włączenia ludzi do życia we wspólnocie z Trójcą Świętą;

– Jezus zapewnia, że jest tym samym Bogiem, który w czasach Starego Testamentu objawił się jako Bóg JHWH– Pan historii i czasu, boski Wybawiciel, «Ten, który był, jest i będzie».

W języku greckim czasownik «chrzcić» (baptidzein), który pojawia się w powyższej narracji Mateusza, wskazuje na czynność zanurzania, wprowadzania w głąb. Zapraszając uczniów do udzielania chrztu ludziom dotąd nie znającym mocy Boga, Pan Jezus wskazuje jednak na coś o wiele bardziej doniosłego w skutkach od samej czynności zanurzania w wodzie. Apostołowie mają zanurzać ludzi w imieniu „Ojciec, Syn, Duch Święty”, a tym samym wprowadzać ich pod protekcję Tego, który w zmartwychwstaniu Jezusa z Nazaretu okazał swą moc nad śmiercią. Zanurzyć się w imieniu oznacza, tak jak w przypadku Mojżesza i Izraelitów, żyć bez lęku o jutro pod osłoną Boga, który poprzedza swój lud na drodze ku Ziemi Obiecanej.

Zakończenie

W liście apostolskim na otwarcie Roku Wiary Benedykt XVI napisał: „«Podwoje wiary» (por. Dz 14,27) są dla nas zawsze otwarte. Wprowadzają nas one do życia w komunii z Bogiem i pozwalają na wejście do Jego Kościoła. Próg ten można przekroczyć, kiedy głoszone jest Słowo Boże, a serce pozwala się kształtować łaską, która przemienia. Przekroczenie tych podwoi oznacza wyruszenie w drogę, która trwa całe życie. Zaczyna się ona chrztem (por. Rz 6,4), dzięki któremu możemy przyzywać Boga zwracając się do Niego jako do Ojca, a kończy wraz z przejściem poprzez śmierć do życia wiecznego, które jest owocem zmartwychwstania Pana Jezusa, który wraz z darem Ducha Świętego, pragnął włączyć w Swą własną chwałę tych, którzy w Niego wierzą (por. J 17,22). Wyznawanie wiary w Trójcę Świętą – Ojca, Syna i Ducha Świętego – jest równoznaczne z wiarą w jednego Boga, który jest miłością (por. 1 J 4,8): Ojca, który w pełni czasów posłał swego Syna dla naszego zbawienia; Jezusa Chrystusa, który w tajemnicy Swej śmierci i zmartwychwstania odkupił świat, Ducha Świętego, który prowadzi Kościół poprzez wieki w oczekiwaniu na chwalebny powrót Pana” (PF, 1).

Wszyscy uczniowie Jezusa Chrystusa są od wieków wezwani do realizacji dwóch zadań. Pierwszym z nich jest nieustanna odnowa swojej osobistej relacji z Bogiem. Jest to zadanie fascynujące, angażujące całego człowieka: jego rozum, serce i wolę. Jego celem jest całkowite „zanurzenie się” we wnętrzu trójjedynego Boga i odkrycie, że poza Nim nie istnieje nikt, komu można byłoby zawierzyć siebie, swoje życie teraz i w przyszłości. Drugie zadanie, które spoczywa na barkach uczniów Jezusa, to przeprowadzenie przez «bramy wiary» do głębokiej relacji z trójjedynym Bogiem o imieniu „Ojciec, Syn i Duch Święty” każdego napotkanego człowieka. Podobnie do Mojżesza, który przed wiekami poznał tajemnicę życiodajnej mocy Boga i włączył w nią swych braci i siostry, również każdy uczeń Zmartwychwstałego wyznający, że „nie ma w żadnym innym zbawienia, bo nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym człowiek mógłby się zbawić” (Dz 4,12), powinien czynić wszystko, by w cieniu tego Imienia krył się każdy człowiek spragniony nadziei.

Idźmy zatem i głośmy imię Pana, który jest, był i będzie. Jedynie w Nim jest prawdziwe życie.

Jesteś na facebooku? My też! :)


"Scriptura crescit cum legente"
"Pismo rośnie wraz z czytającym je" (św. Grzegorz Wielki)

Każdy rozmiłowany w Słowie Bożym napotyka w Biblii fragmenty, które sprawiają mu trudność w interpretacji. Zachęcamy zatem wszystkich odwiedzających stronę Dzieła Biblijnego do zadawania pytań. Na każde pytanie udzielimy odpowiedzi, a następnie będzie ona opublikowana w sekcji "Pytania do Biblii".

Kliknij TUTAJ, żeby przesłać pytanie.