Lectio divina IV Niedziela Wielkiego Postu "A" (2.03.2008)

   Duccio di Bouninsegna Jezus otwiera oczy ślepemu od urodzenia Galeria Narodowa, LondynKto otworzył mi oczy?

                 Liturgia trzech kolejnych niedziel Wielkiego Postu ukazuje nam Jezusa jako dawcę wody żywej, jako światłość świata oraz jako zmartwychwstanie i życie. Są to trzy wielkie katechezy zawarte w Janowych perykopach: o Samarytance, o ślepym od urodzenia i o wskrzeszeniu Łazarza. Wszystkie one jako temat centralny mają problem wiary w Jezusa (por. 4,42; 9,38; 11,45.48). Stanowią też fundament katechez chrzcielnych, podstawę trzech skrutyniów chrzcielnych, ostatniego etapu przygotowania do chrztu, zwanego okresem oczyszczenia i oświecenia.


Dlatego najwłaściwszym kontekstem odczytywania znaczenia perykopy o ślepym od urodzenia jest Ewangelia o Samarytance i o wskrzeszeniu Łazarza. Jezus spotyka się z tymi, którzy czczą idole, ze ślepymi oraz nawiedza domy umarłych, aby objawiać siebie jako jedynego Zbawiciela i poprzez znaki prowadzić wszystkich ku wyznawaniu wiary w Niego. Odczytując te Ewangelie w kontekście przygotowania do chrztu jasno dostrzegamy, iż nie można mówić o byciu chrześcijaninem bez trzech fundamentalnych doświadczeń wiary: Jezus zaspokaja najgłębsze potrzeby człowieka, dając wodę żywą; Jezus uzdrawia ze ślepoty, aby móc poznać Jego samego i prawdę o sobie; Jezus wyprowadza ze śmierci, dając nowe życie. Położenie człowieka przed poznaniem i uwierzeniem w Jezusa to sytuacja idolatrii, ciemności i śmierci.

Jan wyraźnie buduje swoją Ewangelię wokół pewnych symbolicznych wydarzeń, które stanowią punkt wyjścia dla rozwijania teologii. Fakt uzdrowienia ślepego jest podstawą dla katechezy o Jezusie, który przynosi prawdziwe światło, prowadzące ku wierze w Syna Człowieczego. Kontekstem poprzedzającym rozważanej perykopy jest nauczanie Jesusa w świątyni (por. 7,1-8,59), w czasie, którego toczy się niezmiernie ważna dyskusja na temat tożsamości Jesusa. Jezus potwierdza, że jest Światłością Świata (por. 8,12) i prowadzi uczniów do poznania prawdy (por. 8,32.36). Uzdrowienie ślepca w dalszym ciągu rozgrywa się w czasie Święta Namiotów, święta przypominającego czas pobytu na pustyni, czyli czas poznawania Boga poprzez wydarzenia, ukazujące Jego naturę (por. Pwt 8,3; 29,5). Kontekst następujący to katecheza o Jezusie, Synu Bożym, Dobrym Pasterzu (por. 10,1-39), który zna swoje owce i te, które są posłuszne Jego głosowi, prowadzi drogą zbawienia.

Perykopa składa się z następujących części:

  1. Uzdrowienie niewidomego (ww. 1-12)
    1. Problem cierpienia
    2. Uzdrowienie
    3. Pierwsze świadectwo uzdrowionego
  2. Kim jest Jezus? (ww. 13-34)
    1. Drugie świadectwo o uzdrowieniu
    2. Przesłuchanie rodziców
    3. Ponowne przesłuchanie wobec faryzeuszów, trzecie świadectwo
  3. Wiara i ślepota (ww. 35-41)
    1. Wiara uzdrowionego
    2. Jezus światłością świata
    3. Grzech i ciemności faryzeuszów

Tak zarysowana struktura pozwala dostrzec przebieg Janowej narracji. Rozpoczynając uzdrowieniem, w opisie którego zawiera się bardzo ważna katecheza o sensie cierpienia, Jan prowadzi czytelnika do części centralnej, w której odbywa się dyskusja o tym, kim jest Jezus oraz ukazuje powody niewiary faryzeuszów i rodziców ślepca, a także stopniowe dojrzewanie wiary tego ostatniego. Jego wyznanie wiary oraz podkreślenie uporu faryzeuszów w odrzuceniu Światłości Świata stanowią zakończenie perykopy.

LECTIO

w. 1-2 Jezus przechodząc obok ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Uczniowie Jego zadali Mu pytanie: «Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym - on czy jego rodzice?»

Odczytanie tekstu w łączności z poprzednim rozdziałem wskazuje na czas i miejsce wydarzenia. Jest to czas Święta Namiotów. Jezus opuszcza Świątynię, w której ujawnił swoją Boską tożsamość. Kaleka, który nie mógł pracować, w bliskości świątynni prosił o jałmużnę. Jan podkreśla, że to nie człowiek pierwszy dostrzega Boga, ale Bóg człowieka. Zwrot „pewnego człowieka” i brak własnego imienia w całej perykopie, czynią z tego ślepca reprezentanta całej ludzkości. Ślepota jest uniwersalnym symbolem stanu tych, którzy pozostają w ciemnościach (por. Łk 11,34), idą drogą zagłady (por. Mt 15,14), są pełni hipokryzji i przewrotnego oceniania rzeczywistości (por. Mt 23,16-24; Ap 3,17). Uczniowie Jezusa kierują swój wzrok w tę sama stronę, co ich Mistrz. Widok ślepego od urodzenia rodzi w nich pytanie o źródło tego cierpienia. Zgodnie z panującymi przekonaniami chorobę i cierpienie interpretują w kluczu kary za grzech (por. Pwt 28,21n.27-29). Obecność kaleki prowokuje interesujący temat, który na kartach Starego Testamentu pojawia się przede wszystkim w dwóch nurtach: Dlaczego cierpi człowiek niewinny? (por. Ps 73,3-14), oraz: Dlaczego synowie są karani przez Boga za grzechy swych ojców? (por. Ez 18,2n). Pytanie ogranicza się do takiego sposobu myślenia, w którym cierpienie na pewno jest następstwem grzechu. Podobnie uważają faryzeusze (por. w. 34).

w. 3 Jezus odpowiedział: «Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże.

Jezus definitywnie odrzuca takie rozumienie cierpienia, w którym ma ono zawsze swoją przyczynę w grzechu oraz potwierdza nauczanie proroków, że Bóg nie karze synów za grzechy ojców (por. Jer 31,30; Ez 18,1nn). Istnieje cierpienie niezawinione przez człowieka. Wzorem takiej sytuacji jest cierpiący Sługa Jahwe (por. Iz 53). „Sprawy Boże” (dosłownie: dzieła Boga) to zwrot, który u Jana występuje trzykrotnie. W kontekście mowy eucharystycznej Jezus wyjaśnia: «Na tym polega dzieło zamierzone przez Boga, abyście uwierzyli w Tego, którego On posłał». (6,29) Bóg pragnie obdarzyć człowieka łaską wiary, taki jest sens Jego dzieł. Osiągnięcie tego celu jest wyraźnie podkreślony w zakończeniu tej perykopy (por. 9,38).

w. 4-5 Potrzeba nam pełnić dzieła Tego, który Mnie posłał, dopóki jest dzień. Nadchodzi noc, kiedy nikt nie będzie mógł działać. Jak długo jestem na świecie, jestem światłością świata».

Jezus całą swoją misję opiera na pełnieniu woli Ojca: „Moim pokarmem jest wypełnić wolę Tego, który Mnie posłał, i wykonać Jego dzieło.” (4,34) Tą wolą jest zbawienie wszystkich ludzi (por. 6,39n). „Dzień” to czas działalności Jezusa (por. 8,56; 12,35). „Noc” jest momentem odrzucenia Zbawiciela (por. 13,30), kiedy człowiek nie wie, dokąd zmierza (por. 12,35), jest czasem ciemności, która towarzyszy złym uczynkom (por. 3,19n). Jezus zaś utożsamia się ze światłem, któro rozprasza ciemności (por 1,5). Jest to także aluzja do Święta Namiotów, w czasie którego oświetlano miasto pochodniami. Tym prawdziwym światłem jest Jezus. Tak więc, aby „mieć światło” potrzeba osobistego zjednoczenia z Chrystusem, „wiary w światłość” (por. 13,35n), bowiem „On jest światłem” (por. 8,12).

w. 6-7 To powiedziawszy splunął na ziemię, uczynił błoto ze śliny i nałożył je na oczy niewidomego, i rzekł do niego: «Idź, obmyj się w sadzawce Siloam» - co się tłumaczy: Posłany. On więc odszedł, obmył się i wrócił widząc.

Po słowach ogłaszających Jezusa jako Światłość Świata (por. 8,12), przychodzi moment znaku, który potwierdzi słowa. Plwocina jest znakiem tego, co „wychodzi z ust Bożych”, czyli Słowa Bożego (por. Mt 4,4; Pwt 8,3). Użycie błota przywodzi na myśl moment stworzenia człowieka „z prochu ziemi” (por. Rdz 2,7). Nałożenie błota jest dla Jana gestem bardzo istotnym, gdyż w rozważanym tekście zwrot ten pojawi się jeszcze trzykrotnie (ww. 11.14.15). Podobnie jak przy uzdrowieniu Naamana (por. 2Krl 5,10) chory ma odbyć drogę do wody, w której znajdzie uzdrowienie. W ten sposób jest podkreślone działanie Boga, który uzdrawia. Nazwa sadzawki „posłany” wskazuje na samego Jezusa, który jest posłany przez Ojca (por. 3,17), aby głosić słowa Boże (por. 3,34) oraz wypełnić Jego wolę (por. 4,34). Tak więc obmycie dokonuje się „w Chrystusie”, co jednoznacznie wskazuje na odniesienie do chrztu (por. Rz 6,3-5). Niewidomy jest posłuszny. Niejako gwarancją tego posłuszeństwa jest dolegliwość spowodowana błotem na oczach, które powodowało dodatkowe dolegliwości. Słowo sprawiające nowe stworzenie musi znaleźć dopełnienie we chrzcie. Błoto nałożone przez Jezusa na oczy niewidomego to apokaliptyczny balsam, który sprawia, że człowiek, żyjący w iluzji, zaczyna widzieć (por. Ap 3,18).

w. 8-10 A sąsiedzi i ci, którzy przedtem widywali go jako żebraka, mówili: «Czyż to nie jest ten, który siedzi i żebrze?» Jedni twierdzili: «Tak, to jest ten», a inni przeczyli: «Nie, jest tylko do tamtego podobny». On zaś mówił: «To ja jestem». Mówili więc do niego: «Jakżeż oczy ci się otwarły?»

Otwarcie oczu niewidomemu od urodzenia budzi wielkie zdumienie, prowokuje dyskusje oraz rodzi fundamentalne pytanie wobec takich wydarzeń: Jak to się stało? Bez wątpienia każdy człowiek, słysząc o takim wydarzeniu, postawiłby podobne pytanie. Jest ono podobne w swej wymowie do pytania Nikodema o powtórne narodziny: „Jakżeż może się człowiek narodzić będąc starcem? Czyż może powtórnie wejść do łona swej matki i narodzić się?” (3,4, por. 3,9) oraz Samarytanki o źródło wody żywej: „Skądże więc weźmiesz wody żywej?” (4,11) Dalszy tekst jest odpowiedzią na to pytanie, ale równocześnie wskazaniem postaw wobec dzieł Jezusa: wiary uzdrowionego, niewiary faryzeuszów i koniunkturalizmu rodziców niewidomego.

w. 11 On odpowiedział: «Człowiek zwany Jezusem uczynił błoto, pomazał moje oczy i rzekł do mnie: "Idź do sadzawki Siloam i obmyj się". Poszedłem więc, obmyłem się i przejrzałem».

Odpowiedź – świadectwo jest niezmiernie proste. Przedstawia fakty bez żadnej interpretacji, z niezmierna prostotą, która świadczy o prawdziwości tego doświadczenia. Ludzkie wyobrażenia o takim uzdrowieniu są podobne do wyobrażeń trędowatego, Naamana, który oczekiwał „rytuału uzdrowienia”, a otrzymał proste polecenie obmycia się w Jordanie (por. 2Krl 5,10-12).

w. 12 Rzekli do niego: «Gdzież On jest?» On odrzekł: «Nie wiem».

Jezus dokonuje znaku otwarcia oczu, ale nie przymusza do pójścia za Nim. Otwierając oczy uzdalnia do wiary w Niego, lecz decyzja pójścia za Jezusa musi być osobista. Pytanie „Gdzie On jest?” przypomina pytanie uczniów: „Nauczycielu, gdzie mieszkasz?” (1,38). Aby otrzymać odpowiedź na takie pytanie potrzeba „pójść i zobaczyć” (por 1,39). Uzdrowiony jeszcze nie rozpoznał w Jezusie Zbawiciela, dlatego nie wie, gdzie On jest.

w. 13 Zaprowadzili więc tego człowieka, niedawno jeszcze niewidomego, do faryzeuszów.

Świadkowie pragną, aby uzdrowienie zostało „uznane” przez autorytet faryzeuszów. Działają inspirując się Prawem (por. Kpł 14,2). Jest to okazja do złożenia świadectwa (por. Mk 13,9).

w. 14 A tego dnia, w którym Jezus uczynił błoto i otworzył mu oczy, był szabat.

Działając w szabat Jezusa podkreśla swoje boskie pochodzenie. Szabat bowiem jest dniem przeznaczonym Bogu, więc On, Syn Boży, ma prawo działać w szabat, aby Bóg był w sposób szczególny uwielbiony w tym dniu, podobnie jak to już wcześniej miało miejsce przy uzdrowieniu paralityka (por. 5,18; Łk 14,3).

w. 15 I znów faryzeusze pytali go o to, w jaki sposób przejrzał. Powiedział do nich: «Położył mi błoto na oczy, obmyłem się i widzę».

Faryzeusze chcą osobiście usłyszeć, w jaki sposób dokonało się uzdrowienie. Uzdrowiony nie zna jeszcze duchowego wymiaru tego wydarzenia i dlatego w swoim świadectwie skupia się na opowiadaniu o gestach, które doprowadziły go do przejrzenia.

w. 16 Niektórzy więc spośród faryzeuszów rzekli: «Człowiek ten nie jest od Boga, bo nie zachowuje szabatu». Inni powiedzieli: «Ale w jaki sposób człowiek grzeszny może czynić takie znaki?» I powstało wśród nich rozdwojenie. Pośród faryzeuszów rodzi się rozdwojenie.

Według nich Prawo nakazujące powstrzymanie się od pracy w szabat zostało ewidentnie złamane. Ktoś, kto działa w imieniu Boga, nie może łamać Prawa. A jeśli je łamie to znaczy, że jest fałszywym prorokiem (por. Pwt 13,2-4).

w. 17 Ponownie więc zwrócili się do niewidomego: «A ty, co o Nim myślisz w związku z tym, że ci otworzył oczy?» Odpowiedział: «To prorok».

To faryzeusze swoimi pytaniami doprowadzają uzdrowionego do konstatacji, że Ten, który otworzył mu oczy jest kimś szczególnym. Już nie mówi o Nim „człowiek zwany Jezusem”, ale jest przekonany, iż Jezus „to prorok”, by na końcu opowiadania wyznać wiarę w Syna Człowieczego.

w. 18-19 Jednakże Żydzi nie wierzyli, że był niewidomy i że przejrzał, tak że aż przywołali rodziców tego, który przejrzał, i wypytywali się ich w słowach: «Czy waszym synem jest ten, o którym twierdzicie, że się niewidomym urodził? W jaki to sposób teraz widzi?»

Jedyny sposób na wyjaśnienie tak sprzecznych faktów, że ktoś, kto nie zachowuje Prawa, czyni takie znaki, jest podejrzenie oszustwa. Jezus nie dokonał żadnego cudu, ale jest zwykłym oszustem, który chce wzbudzić wokół siebie popularność. W tym podejrzeniu opinia faryzeuszów o Jezusa zasadniczo została ustalona. To grzesznik i oszust. Teraz trzeba tylko to udowodnić (por. 8,3-8; 11,57; 12,19.42).

w. 20-21 Rodzice zaś jego tak odpowiedzieli: «Wiemy, że to jest nasz syn i że się urodził niewidomym. Nie wiemy, jak się to stało, że teraz widzi, nie wiemy także, kto mu otworzył oczy. Zapytajcie jego samego, ma swoje lata, niech mówi za siebie».

Odpowiedź rodziców jest daleka od entuzjazmu z powodu uzdrowienia ich syna. Potwierdzają jego tożsamość i chorobę, ale nie chcą wnikać w to, jak się to dokonało. Uzdrowiony syn stał się dla nich „problemem”. Jako człowiek dorosły może zeznawać osobiście.

w. 22-23 Tak powiedzieli jego rodzice, gdyż bali się Żydów. Żydzi bowiem już postanowili, że gdy ktoś uzna Jezusa za Mesjasza, zostanie wyłączony z synagogi. Oto dlaczego powiedzieli jego rodzice: «Ma swoje lata, jego samego zapytajcie!»

Jan nie chce pozostawić czytelnikom żadnych wątpliwości, dlaczego rodzice odpowiadają tak wymijająco. Opinia faryzeuszów o Jezusie była powszechnie znana. Aby się im nie narazić, wolą nie wypowiadać się na temat uzdrowienia. Jan konsekwentnie rysuje obraz faryzeuszów jako tych, którzy „wzięli klucze poznania i sami nie wchodzą oraz przeszkadzają wejść innym” (por. Łk 11,52). Wykluczenie ze wspólnoty było w wymiarze społecznym jedną z najsurowszych kar, skazywało na życie na marginesie lokalnej społeczności. Jest to jedna z form prześladowania zapowiedziana uczniom Jezusa (por. 16,1; 12,42).

w. 24 Znowu więc przywołali tego człowieka, który był niewidomy, i rzekli do niego: «Daj chwałę Bogu. My wiemy, że człowiek ten jest grzesznikiem».

To już nie jest pytanie. Faryzeusze domaganie się potwierdzenia ich opinii. „Oddać chwałę Bogu” oznacza wyznać prawdę pod przysięgą (por. Joz 7,19). Faryzeusze jawnie zaprzeczają prawdzie i sprzeciwiają się uznaniu dzieł czynionych przez Jezusa (por. 3,2; 5,36; 14,11; 15,24).

w. 25 Na to odpowiedział: «Czy On jest grzesznikiem, tego nie wiem. Jedno wiem: byłem niewidomy, a teraz widzę».

Mówiąc o swoim doświadczeniu spotkania z Bogiem uzdrowiony podkreśla to, co stanowi konkretny fakt. Był ślepy, teraz widzi. Uzdrowiony nie zna jeszcze Jezusa, ale jest świadkiem pewnego wydarzenia, o którym opowiada i którego jest pewien. Jest to wyraźne nawiązanie do wiary Patriarchów, którzy żyjąc pośród politeistów i faktycznie dopiero wychodząc z wiary w wielobóstwo, jako argument potwierdzający ich wiarę w Boga Jedynego, przytaczają fakty swojego życia. Wiara Starego Testamentu nie jest wiarą „podejrzeń, że …”, „przypuszczeń, że …”, ale jest wiarą rodzącą się w obliczu wydarzeń, których autorem był Bóg.

w. 26 Rzekli więc do niego: «Cóż ci uczynił? W jaki sposób otworzył ci oczy?»

Ponowne pytanie o to samo. Jest to przesłuchanie, któro ma jeden cel: wykazać, że czyny Jezusa nie są niczym innym, jak oszustwem. W innym bowiem razie trzeba by w nich uznać znaki nadejścia Mesjasza (por. Iz 42,7).

w. 27 Odpowiedział im: «Już wam powiedziałem, a wyście mnie nie wysłuchali. Po co znowu chcecie słuchać? Czy i wy chcecie zostać Jego uczniami?»

Naturalną konsekwencją poznania kogoś, kto dokonuje nadzwyczajnych rzeczy i naucza z autorytetem, jest chęć przyłączenia się do niego w charakterze ucznia (por. Prz 13,14; Syr 6,36).

w. 28-29 Wówczas go zelżyli i rzekli: «Bądź ty sobie Jego uczniem, my jesteśmy uczniami Mojżesza. My wiemy, że Bóg przemówił do Mojżesza. Co do Niego zaś nie wiemy, skąd pochodzi».

Ci, którzy zajmowali się badaniem Pism, byli nazywani „uczniami Mojżesza”. Bycie „uczniem Mojżesza” wskazuje także na odrzucenie ludzkich autorytetów. Jest to przypisanie sobie najważniejszego autorytetu opartego na studiowaniu Prawa. Faryzeusze uważają się za uczniów Mojżesza, ale nie rozumieją jego pism (por. 5,39n).

w. 30-33 Na to odpowiedział im ów człowiek: «W tym wszystkim to jest dziwne, że wy nie wiecie, skąd pochodzi, a mnie oczy otworzył. Wiemy, że Bóg grzeszników nie wysłuchuje, natomiast Bóg wysłuchuje każdego, kto jest czcicielem Boga i pełni Jego wolę. Od wieków nie słyszano, aby ktoś otworzył oczy niewidomemu od urodzenia. Gdyby ten człowiek nie był od Boga, nie mógłby nic czynić».

Wiedza o pochodzeniu Jezusa mogłaby pomóc w umocnieniu stanowiska wobec Jezusa. Przykład takiej opinii jest już w pierwszym rozdziale: „Czyż może być co dobrego z Nazaretu?” (1,46). Uzdrowiony prezentuje powszechne przekonanie o wysłuchiwaniu przez Boga modlitwy sprawiedliwych, a odrzucaniu tej, która pochodzi od nieprawych (por. Ps 34,16n; Prz 15,8.29; 21,27; 28,9). Drugim argumentem jest niezwykłość tego czynu. Przekonaniom uczonych prosty człowiek przeciwstawia konkretne fakty.

w. 34 Na to dali mu taką odpowiedź: «Cały urodziłeś się w grzechach, a śmiesz nas pouczać?» I precz go wyrzucili.

Gwałtowna reakcja faryzeuszów dowodzi ich pogardy dla uzdrowionego, a swoje stanowisko wyprowadzają z przekonania, że ten człowiek jest „urodzony w grzechach”. Pokorna modlitwa skruszonego grzesznika, który nie wątpi w miłosierdzie Boga („Oto zrodzony jestem w przewinieniu i w grzechu poczęła mnie matka.” Ps 51,7), staje się narzędziem oskarżenia. Jest tu kontynuacja dumnego przekonania faryzeuszów: „Myśmy się nie urodzili z nierządu, jednego mamy Ojca – Boga”. (8,41). Zrównują uzdrowionego z poganami (por. Ga 2,15), lecz sami ujawniają pychę właściwą największym grzesznikom (por. Rdz 19,9; Łk 18,10-14; zwł. J 7,49). Na uzdrowionym ślepcu realizuje się błogosławieństwo: „Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne” (Łk 6,22).

w. 35 Jezus usłyszał, że wyrzucili go precz, i spotkawszy go rzekł do niego: «Czy ty wierzysz w Syna Człowieczego?»

Jezus nie opuszcza tych, którzy są gotowi dla Jego imienia znosić prześladowania (por. 15,21), jest współuczestnikiem losu swoich uczniów (por. 16,1-3). Jednak punkt ciężkości nie spoczywa na prześladowaniach, ale jest nim wiara w Syna Człowieczego. Jest tu powtórzenie zachowania się Jezusa, jakie miało już miejsce wobec uzdrowionego paralityka (por. 5,14). Przesłuchanie wobec przywódców ludu pozwala na dojrzewanie wiary uzdrowionego, dlatego pytanie o wiarę może mieć miejsce.

w. 36-38 On odpowiedział: «A któż to jest, Panie, abym w Niego uwierzył?» Rzekł do niego Jezus: «Jest Nim Ten, którego widzisz i który mówi do ciebie». On zaś odpowiedział: «Wierzę, Panie!» i oddał Mu pokłon.

Uzdrowiony pierwszy raz słyszy określenie „Syn Człowieczy”, stąd jego pytanie. W momencie wyjaśnienia, że Ten, który otworzył mu oczy jest Synem Człowieczym, następuje wyznanie wiary. Czasownik „wierzyć” występuje u w Ewangelii Jana 85 razy (wobec 217 razy z całym Nowym Testamencie), potwierdzając w ten sposób najważniejsze przesłanie tego dzieła: „abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego.” (20,31). Wiara uzdrowionego nie jest oparta na teoretycznych przesłankach, na badaniu Pism i uważaniu się za ucznia Mojżesza, ale na spotkaniu z Osobą Zbawiciela, na osobistym przylgnięciu do Tego, który wyprowadził go z ciemności. Fundamentem wiary staje się „zobaczenie Tego, który mówi do człowieka”. Taką była wiara Abrahama i proroków (por. 8,56; Hbr 11,13). Pokłon jest znakiem czci należnej Bogu i Jego Posłańcom (por. Rdz 18,2; 19,1; 22,5; J 4,20-24, etc.). W ten sposób realizuje się Słowo: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom.” (Mt 11,25). Jezus objawia się uzdrowionemu podobnie, jak objawił się Samarytance (por. 4,26). Wyznanie wiary uzdrowionego z zakończeniu perykopy jest podobne do wyznania Samarytanki i mieszkańców Sykar (por. 4,42) oraz do wyznania Marty (por. 11,27).

w. 39 Jezus rzekł: «Przyszedłem na ten świat, aby przeprowadzić sąd, aby ci, którzy nie widzą, przejrzeli, a ci, którzy widzą stali się niewidomymi».

Sąd przynależy do Syna (por. 5,22) i polega na oddzieleniu prawdy od kłamstwa, dobra od zła. „A sąd polega na tym, że światło przyszło na świat, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność aniżeli światło: bo złe były ich uczynki.” (3,19) Dokonuje się według tego, co Jezus znajduje w człowieku „Tak, jak słyszę, sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy; nie szukam bowiem własnej woli, lecz woli Tego, który Mnie posłał.” (5,30) Szczególnym momentem sądu jest objawienie się Syna, bowiem istotą sadu jest postawa człowieka wobec Miłości Ojca objawionej w Synu (12,31). Sąd jest momentem prawdy o człowieku (por. Łk 2,35; 8,17; 12,2). Jest tu także pewna ironia ze strony Jezusa – Jego dzieło sprawia, że ślepi widzą (por. Łk 4,18), a ci, którzy uważają się za widzących, są faktycznie ślepi (por. Mt 15,14; 23,16n.19.24), bowiem to wiara w Jezusa sprawia przejście z ciemności do światłości (por. Ef 5,8).

w. 40 Usłyszeli to niektórzy faryzeusze, którzy z Nim byli i rzekli do Niego: «Czyż i my jesteśmy niewidomi?»

Faryzeusze nie przestali śledzić i słuchać tego, co mówi Jezus. Pomimo odrzucenia Jego osoby i jego nauczania, w dalszym ciągu „słuchają Go” i odkrywają aluzje wobec siebie. Człowiek pyszny zawsze chce wiedzieć, co się mówi o nim.

w. 41 Jezus powiedział do nich: «Gdybyście byli niewidomi, nie mielibyście grzechu, ale ponieważ mówicie: "Widzimy", grzech wasz trwa nadal.

Postawa faryzeuszów, wyrażona określeniem „widzimy”, dlatego jest zła, że nie pozwala na słuchanie Prawdy. Utwierdza w fałszywym przekonaniu poznania „całej prawdy” i zamyka w pysze i pogardzie wobec innych. Grzechem uczonych jest niewiara w Jezusa (por. 8,24). Jest to także wyrażone na początku Ewangelii: „Kto wierzy w Syna, ma życie wieczne; kto zaś nie wierzy Synowi, nie ujrzy życia, lecz grozi mu gniew Boży.” (3,36). Szczególną ilustracją takiej postawy jest doświadczenie św. Pawła, który będąc gorliwcem w wypełnianiu Prawa, musiał stać się ślepy, aby naprawdę przejrzeć i poznać Prawdę.

MEDITATIO

Perykopa o ślepym od urodzenia jest bogata w treści. Pierwszym, niezmiernie ważnym punktem jest dyskusja o cierpieniu wraz z fundamentalnym zdaniem: „Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale stało się tak, aby się na nim objawiły sprawy Boże.” Cierpienie nie musi być wcale karą za grzech, ale jest okazją, aby poznać Boga, który „obarczył się naszym cierpieniem, dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego.” (Iz 53,4) Widząc zgorszenie współczesnego człowieka z powodu cierpienia ten wymiar rozważanej perykopy jest bardzo ważny. Ale nie tylko człowiek współczesny staje wobec tego problemu. Także uczniowie zgorszyli się nauczaniem Jezusa i Jego Męką (por. 6,61; Mt 26,31). Ten, kto przez chrzest staje się dzieckiem Boga nie może nie rozumieć sensu cierpienia i Krzyża.

Drugim, istotnym wymiarem tej katechezy, jest ślepota duchowa ukryta w symbolu ślepoty fizycznej. Człowiek nią dotknięty nie zna Boga, nie odkrywa prawdy o sobie samym, nie odróżnia prawdy o Bogu od swoich wyobrażeń o Nim, nie zna swojego powołania. Przyglądając się faryzeuszom widzimy, że źródłem tej ślepoty jest grzech pychy. Święty Paweł tak o tym napisał, z niemałą zresztą ironią: „Jeżeli jednak ty dumnie nazywasz siebie Żydem, całkowicie zdajesz się na Prawo, chlubisz się Bogiem, pouczony Prawem znasz Jego wolę i umiesz rozpoznać co lepsze, a jesteś przeświadczony, żeś przewodnikiem ślepych, światłością dla tych, którzy są w ciemności, wychowawcą nieumiejętnych, nauczycielem prostaczków, mającym w Prawie wyraz wszelkiej wiedzy i prawdy... Ty, który uczysz drugich, sam siebie nie uczysz. Głosisz, że nie wolno kraść, a kradniesz …” (Rz 2,17-21).

Ten, komu Jezus otworzył oczy, wiedzie życie, którego obraz znajdujemy w katechezie świętego Piotra: „Dlatego też właśnie wkładając całą gorliwość, dodajcie do wiary waszej cnotę, do cnoty poznanie, do poznania powściągliwość, do powściągliwości cierpliwość, do cierpliwości pobożność, do pobożności przyjaźń braterską, do przyjaźni braterskiej zaś miłość. Gdy bowiem będziecie je mieli i to w obfitości, nie uczynią was one bezczynnymi ani bezowocnymi przy poznawaniu Pana naszego Jezusa Chrystusa. Komu bowiem ich brak, jest ślepym - krótkowidzem i zapomniał o oczyszczeniu z dawnych swoich grzechów.” (2P 1,5-9)

Katecheza o ślepym od urodzenia jest nieodzownym elementem przygotowania do chrztu. Ślepym jest ten, kto problem cierpienia dostrzega tylko w kategoriach kary, kto nie dostrzega prawdy o swoich grzechach, kto usiłuje ośmieszyć i pozbawić sensu wszelkie opinie ujawniające jego słabości, demaskujące grzech, naruszające dobre mniemanie o samym sobie, jak czynili to faryzeusze. Ten, komu Jezus otwarł oczy akceptuje krzyż w swoim życiu, dostrzega cierpienie jako szczególnie uprzywilejowany wymiar spotkania z Panem, rozumie swoje doświadczenia. Człowiek uzdrowiony ze ślepoty świadczy o Jezusie. Paradoksalnie, ale to właśnie prześladowania umacniają jego wiarę i dają mu okazję do głębszego poznania Jezusa. A Chrystus, „Światłość Świata”, jest dla niego najważniejszą odpowiedzią wobec pytań o prawdę, dobro, sens cierpienia, śmierć, życie wieczne.

Ślepota duchowa dotyczy nie tylko tych, którzy przygotowują się do chrztu i proszą o oświecenie – otwarcie im oczu, ale może także dotknąć ochrzczonych, jak o tym świadczy tekst Apokalipsy, tzw. List do Kościoła w Laodycei (por. 3,14-22). Ten krotki tekst wskazuje na istotne cechy takiej ślepoty. Najpierw jest to absolutny brak świadomości swego stanu, wręcz zaprzeczanie jakimkolwiek znakom, że jest się ślepym. Jest to także zaślepienie na własną nędzę, która przejawia się oparciem się o bogactwa materialny i poczuciem samowystarczalności. Następnie jest to pewność siebie, zadowolenie z samego siebie oraz obojętność na sprawy Boże. W takiej sytuacji potrzebny jest Apostoł, który z autorytetem i mocą będzie upominał ślepych, aby otworzyli uszy na głos Ducha.

ORATIO et CONTEMPLATIO

Jako wstęp do contemplatio niech posłużą dwa teksty: pierwszy to fragment prefacji z IV Niedzieli Wielkiego Postu, drugi to tekst świętego Efrema:

„On jest światłością, która na świat przyszła,
aby każdy, kto w Niego wierzy, nie chodził w ciemności,
lecz miał światło życia.
Przez sakrament chrztu świętego uwalnia nas od ciemności grzechu,
abyśmy byli dziećmi światłości.”

„Tych, którzy widzieli światło materialne, prowadził ślepiec, który widział światło ducha i w owej nocy był prowadzony przez tych, którzy widzieli zewnętrznie, ale wewnętrznie pozostali ślepcami. Niewidomy zmył błoto ze swych oczu i ujrzał siebie samego; inni umyli zaślepienie swych serc i badali siebie samych. Tak więc otwierając zewnętrzne oczy jednego ślepca, Pan nasz otworzył tajemnie oczy wielu innych ślepców. Ten niewidomy był dobrą zdobyczą naszego Pana: zyskał przez niego wielu niewidomych, których uleczył ze ślepoty serca.” św. Efrem (†373)

ACTIO

Jezus otwiera oczy ślepcom, aby ci dostrzegli w Nim Zbawiciela, wierzyli w Niego i wyznawali tę wiarę. A ja? W jaki sposób wyznaję moją wiarę? Co powinienem zmienić, a co wzmocnić w moim świadczeniu o Chrystusie?

Jeżeli mam problemy z wyznawaniem wiary, może to oznaczać, że ciągle jeszcze jestem ślepcem (lub na nowo popadłem w ślepotę, jak chrześcijanie z Laodycei) i muszę prosić Jezusa, aby mi nałożył błoto na oczy i posłał mnie, bym się obmył. Konieczne jest, abym podjął konkretne kroki na modlitwie, na wzór ślepego Bartymeusza, który głośno wołał o miłosierdzie nad sobą (por. Mk 10,46n).
 

Opracował: ks. Maciej Warowny, Tulon, Francja.  Szkoła Formacji Duchowej