Niedziela, 10.01. 2010 r.
Ewangelia - wg św. Łukasza:
"gdy lud oczekiwał z napięciem on tak przemówił: ja was chrzczę wodą lecz idzie mocniejszy ode mnie on chrzcił was będzie … i Jezus .. a gdy się modlił otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam umiłowanie”
Kazanie
Umiłowani w Chrystusie Panu !
10 stycznia przeżywamy uroczystość Chrztu Pańskiego. W sposób szczególny nasza myśl wędruje ku ziemi palestyńskiej, ku rzece Jordan, do której przychodzi Jezus, aby solidaryzując się ze swoją owczarnią, której na imię ludzkość - przyjąć i wziąć na siebie grzechy całego świata. To właśnie o Jezusie powie Jan Chrzciciel - prorok stojący między Starym a Nowym Testamentem: „oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”. Dzisiaj w naszej świątyni parafialnej eksponujemy Ewangeliarz, który mówi nam, że na pierwszym miejscu w naszym życiu powinno być Słowo Boże. Przez nie Bóg objawia nam swoją istotę oraz prawdę o człowieku i otaczającej go rzeczywistości. Człowiek nie może zrozumieć siebie samego bez wejścia w tajemnicę Boga Trójjedynego. Ażeby wejść w tę tajemnicę Boga człowiek musi otworzyć Pismo Święte - Pismo napisane pod natchnieniem Ducha Świętego. Poprzez duchową lekturę Biblii człowiek może głębiej wchodzić w jej treść i zauważać, że nie jest to jakaś abstrakcja lub pomnik przeszłości – lecz Słowo Boże - skuteczne i żywe jak miecz obosieczny. To Słowo przenika naszą rzeczywistość i pragnie oświecić swym blaskiem głębię naszego jestestwa. Tak bardzo potrzeba naszego rozmiłowania się w Słowie Bożym. Nieustannie pytamy o to, jak to Boże Słowo czytać, jak to Boże Słowo słuchać, aby wydawało ono jak najpiękniejszy plon w naszym życiu. Z pomocą przychodzą nam ojcowie synodalni, którzy obradowali na temat roli Słowa Bożego w życiu i misji Kościoła na synodzie biskupów w Rzymie w październiku 2008 r. Przedstawiają nam oni cztery proste, ale jakże głębokie i wymowne w swej treści obrazy, które w jakiś sposób powinny wejść do naszych serc i stanowić pewien klucz hermeneutyczny – klucz interpretacyjny tekstu biblijnego czytanego i słuchanego w sposób indywidualny lub we wspólnocie Kościoła.
Pierwszy obraz o którym mówią nam biskupi i fachowcy Biblii to obraz Słowa Bożego jako głosu Boga - głosu który nieustannie pragnie przebić się przez bełkot codzienności, bełkot i pustosłowie reklam i tego, czym jesteśmy bombardowani w mediach. Tak bardzo potrzeba, aby na co dzień to Słowo Boga docierało do naszego życia, gdyż jest to głos samego Boga !!!
Drugi obraz proponowany przez ojców synodalnych to obraz Słowa Bożego jako oblicza. Dzięki Bożemu Słowu możemy pędzlem naszej wiary niejako namalować w swoim sercu ikonę samego Boga, który jest niewidzialny, który wykracza poza naszą rzeczywistość, naszą percepcję czasoprzestrzenną. Bóg objawia się w osobie Jezusa Chrystusa, który jest ikoną Boga niewidzialnego. Dzięki Bożemu Słowu my tę ikonę możemy kontemplować i jako artyści możemy malować ją w naszym sercu i w naszym życiu.
Trzeci piękny obraz, o którym mówią ojcowie to Boże Słowo jako Dom - dom przez duże D, Dom w którym czujemy się dobrze, Dom, w którym jest ciepło, w którym jest miłość, w którym możemy poczuć się jak u siebie. Czuj się jak u siebie w domu – to nasze piękne, polskie zawołanie do tych, którzy przychodzą - odwiedzają nas. To właśnie ma stanowić istotę lektury chrześcijanina XXI wieku - Boże Słowo jako Dom.
I czwarty - ostatni obraz jaki proponują nam ojcowie synodalni to Boże Słowo jako droga. Boże Słowo, które nieustannie ma nam pokazywać że życie nasze to nie stagnacja, to nie wegetacja, to nie stanie w miejscu, to nie cofanie się, lecz to droga która wiedzie ku niebu.
Spróbujmy - moi kochani - właśnie w tym kluczu interpretacyjnym spojrzeć na dzisiejszą Ewangelię według św. Łukasza. Jej akcja rozgrywa się w scenerii palestyńskiej - w rzece Jordan, która ma bardzo ciekawą topografię, bo jest jedyną na świecie rzeką, której źródła biorą początek na szczytach gór Hermonu (ok. 2600 m) a spada ona do największej depresji świata aż 400 metrów poniżej poziomu Morza Śródziemnego. Już sama topografia zawiera niesamowitą symbolikę i geografię teologiczną, w której można zobaczyć, że to co dokonuje się w wodach Jordanu to podnoszenie grzesznika z depresji grzechu ku szczytom łaski. Człowiek powinien wychodzić z krainy ciemności do życia w łasce i do życia w światłości …
Do tej wody, do wody Jordanu jak opisuje nam Ewangelista wchodzi sam Jezus Chrystus – oczekiwany Mesjasz i Syn Boży. Mimo że jest bez grzechu to zanurza się w tej wodzie po to, aby wziąć na siebie grzechy całego świata - wziąć na siebie mój i twój grzech. Dotykamy tu tego wielkiego misterium zbawczego, w którym Bóg pragnie odciąć każdego z nas od zła i wprowadzić nas w tę rzeczywistość prawdziwego szczęścia, w której możemy poczuć prawdziwą radość serca i godność dziecka Bożego. Dlatego dzisiaj poprzez tę Ewangelię wsłuchujemy się najpierw w głos Boga. Zauważmy, że przemawiają - i człowiek i Bóg. Z jednej strony słyszymy słowa świadectwa Jana Chrzciciela zapowiadające nadejście Tego, który jest mocniejszy od niego. Z drugiej strony słyszymy słowa samego Boga: „Tyś jest mój syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie”. Głos Boga i głos człowieka, głos dwóch świadków którzy są wiarygodni, którzy mówią o Jezusie - Synu Bożym, Synu człowieczym, o Bogu i o człowieku. Jakże ważny i bardzo istotny jest ten głos na początku działalności publicznej Jezusa z Nazaretu. Kiedy się głębiej wsłuchamy w ten głos, wówczas odkryjemy, że jest to głos miłości i pokoju, a jednocześnie wielkiego podziwu dla Tego, który ma obdarzyć człowieka prawdziwą miłością.
Przez pryzmat dzisiejszej Ewangelii możemy także zobaczyć Boże oblicze. Patrząc na Chrystusa możemy zobaczyć oblicze miłosiernego Ojca, który kocha swojego Syna i kocha całą ludzkość. Jest to oblicze Syna, który razem z ludźmi wchodzi do wód Jordanu i zanurza się, aby solidaryzować się z każdym człowiekiem. Jest to oblicze Zbawiciela, oblicze Pana, oblicze Zwycięzcy który potrafi zwyciężać szatana i wszelki grzech w naszym życiu.
Dzisiejsza Ewangelia wieści nam także piękny obraz Domu. Relacja Ojca i Syna w mocy Ducha Świętego. Jakże cudowna i piękna może stawać się paradygmatem i wzorem wszelkich relacji Domu, za którym tęskni serce każdego z nas. Ojciec kochający i umiłowany Syn w blasku Ducha Świętego – to wzór miłości i ciepła każdego domu. W tym Domu miłość przezwycięża nienawiść, dobro triumfuje nad złem, łaska przewyższa grzech, światłość zwycięża ciemności, życie triumfuje nad śmiercią. Do tego Domu – kochani – zaproszony jest każdy z nas i każdy z nas jest wezwany, aby taki dom na wzór tego Domu, na wzór tej pięknej relacji Osób w Trójcy Przenajświętszej – ukształtować także w swoim życiu.
W końcu – czwarty obraz - obraz drogi. Dzisiejsza Ewangelia ukazuje nam drogę Jezusa, który przez zanurzenie w wodach Jordanu idzie przez ziemską pielgrzymkę do domu swojego Ojca który jest w niebie. Piękny motyw otwartego nieba mówi nam bardzo wyraźnie że droga każdego z nas, droga naszego życia nie kończy się na doczesności, ale jest drogą , która wiedzie ku niebu. Jest to droga która od naszego chrztu, od narodzin dla nieba zorientowana jest ku życiu wiecznemu. Tylko taka droga prowadzi nas do prawdziwej świętości i tylko taka droga pozwala nam odczuć prawdziwą radość i pokój serca.
Te piękne obrazy można nieustannie przykładać do naszej lektury Pisma Świętego. Starajmy się to czynić w naszym życiu. Tak bardzo cieszy fakt, że dzisiaj w parafii w Bełżycach mogę spotkać się z wami i że dziś możemy wspólnie docenić, tę wspaniałą Księgę Miłości, której na imię Biblia. Tak bardzo się cieszę, że dziś w parafii będzie zapoczątkowana grupa osób, które będą się regularnie spotykać na lekturze Pisma Świętego, rozważać Ewangelię i kształtować swoje życie według Słowa Bożego. Jestem tak wdzięczny księdzu proboszczowi, księżom wikariuszom za otwartość i wrażliwość na działalność Dzieła Biblijnego w tym środowisku. Dziękuję wam kochani za wsparcie modlitewne i za czynne włączenie się w apostolat biblijny. Niech z tego miejsca promień miłości, wiary i nadziei rozprzestrzenia się na całą naszą Archidiecezję, na naszą Ojczyznę i na cały świat. Dziś tak bardzo potrzeba, aby nasza rzeczywistość przeniknięta została Bożą pedagogią i mądrością, których nie możemy poznać jeśli Pismo Święte jest zakurzone gdzieś w głębi naszych bibliotek, czy gdzieś zupełnie przez nas zapomniane.
Otwierając regularnie Biblię karmmy się na co dzień zawartym w niej Słowem Boga. Niech ono będzie głosem Boga rozbrzmiewającym w głębi naszych serc, niech z całą mocą rozjaśni oblicze samego Boga, niech będzie światłem na naszej drodze ku Domowi, w którym czeka na nas nieustannie Miłujący Bóg.
Parafia Bełżyce
Wysłuchała i opracowała:
Hanna Wasiak
Z pracy w niedzielę,
ze świata bełkotu pustosłownych neonowych reklam,
z ulic i chodników pełnych pośniegowego błota
wchodzę do Bełżyckiej świątyni na wieczorną mszę.
Przysiadam w ławce przed ołtarzem.
Po lewej stronie szopka i obraz Matki Boskiej,
po prawej na daszku konfesjonału przystanął osioł.
Do słów kazania ks. Mirosława Wróbla
przykładam swoje obrazy/ikony z pielgrzymki po Ziemi Świętej:
Kaplica św. Hieronima,
rzeka Jordan, Wieczernik, Ściana Płaczu,
Góra Tabor – Przemienienia.
I wiem to … tak !!! jestem pewna,
że moje życie to nie cofanie się,
nie stagnacja i nie wegetacja,
nie stanie w miejscu,
ale droga w słońcu / deszczu / śniegu,
z wertepami / koleinami / wyrwami,
w samotności / osamotnieniu.
Idąc tą drogą maluję obraz Boga
– w moim sercu i w moim życiu.
Obraz Boga niewidzialnego,
wykraczającego poza moją percepcję czasoprzestrzenną.
I zastanawiam się: w którym pokoju ? na której półce ?
stosie pod ścianą ? szafce przy łóżku ?
leży zakurzona moja Biblia …
W starej biblioteczce syna znajduję grubą Księgę:
Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu
w przekładzie polskim ks. Jakuba Wujka.
Zakładka utknęła na zakończeniu Księgi Hioba.
Otwieram.
[…] „I przyczynił Pan w dwójnasób wszystkiego, cokolwiek Hiob posiadał.
[…] A Pan pobłogosławił końcowi Hioba więcej niż początkowi jego”.
Hanna Wasiak
Bełżyce.
Niedziela, 10.01. AD 2010