Kościół ogarnia dzisiaj wdzięczną pamięcią dwie noce - tak bardzo odległe od siebie w czasie, a tak ściśle ze sobą złączone w dziejach ludzkości -noc, w którą lud izraelski wyszedł z ziemi egipskiej, z domu niewoli, i noc, kiedy Jezus został wydany na mękę, aby nas wyzwolić spod panowania grzechu, śmierci i szatana.
Tej nocy Ja przejdę przez Egipt...
Kościół ogarnia dzisiaj wdzięczną pamięcią dwie noce - tak bardzo odległe od siebie w czasie, a tak ściśle ze sobą złączone w dziejach ludzkości -noc, w którą lud izraelski wyszedł z ziemi egipskiej, z domu niewoli, i noc, kiedy Jezus został wydany na mękę, aby nas wyzwolić spod panowania grzechu, śmierci i szatana.
Kiedy palestyńscy pasterze opuszczali swoje zimowe siedziby i szałasy, aby wyruszać na wiosenny wypas stad, składali na ofiarę jedno z dorodnych zwierząt, jego krew wylewali na odrzwia domostw lub na kołki podtrzymujące namiot, by oddalić moc złych duchów, mięso zaś upieczone na ogniu spożywali w gronie przyjaciół, aby zjednoczyć się między sobą i z bóstwem opiekuńczym i wyjednać jego opiekę nad stadami.
Izraelici przebywając w Egipcie doznawali wielu upokorzeń i ucisku ze strony władców tego kraju. Ich przywódca, Mojżesz, wielokrotnie usiłował nakłonić faraona, aby zgodził się na wyjście Izraelitów na pustynię, by mogli złożyć Bogu swoje ofiary i zaznać wolności. Bóg zsyłał na Egipt coraz to nowe plagi, karzące doświadczenia, wobec których jednak serce faraona pozostawało oporne i nieczułe. Pewnej nocy, kiedy izraelscy pasterze obchodzili swoje doroczne święto przed wyjściem na pastwiska, Bóg przeszedł przez Egipt i dotknął go dziesiątą plagą, zsyłając śmierć na “wszystko pierworodne w ziemi egipskiej od człowieka aż do bydła" (Wj 12,12). Od śmierci ocaleli pierworodni synowie rodzin żydowskich, których domy miały progi i odrzwia naznaczone krwią zabitego na ofiarę baranka lub koźlęcia. Niezwykły czyn Boga spowodował, że Izraelici mogli opuścić Egipt. Była to ich PASCHA. Słowoto oznacza w języku aramejskim PRZEJŚCIE: pełne miłosierdzia i potęgi przejście Boga przez Egipt (por. Wj 12,12.23.27), przejście ludu z niewoli do wolności, z Egiptu na pustynię, w drogę, która po wielu latach wędrówki miała ich zaprowadzić do ziemi Kanaan, opływającej mlekiem i miodem (por. Lb 13,27), obiecanej jako dziedzictwo Abrahamowi i jego potomstwu.
Na pamiątkę tego niezwykłego wydarzenia izraelici obchodzili co roku w czternastym dniu miesiąca Nisan, którym w porze wiosennej rozpoczynał się nowy rok, święto PASCHY. W gronie krewnych lub przyjaciół spotykali się przy stole - początkowo w swoich rodzinnych domach, w późniejszych zaś wiekach w wynajętych w tym celu izbach w świętym mieście Jeruzalem - spożywali mięso baranka i pili wino, wspominając na modlitwie i dziękczynieniu swoje wybawienie. W każdej epoce każdy z uczestników święta miał je przeżywać tak, jakby sam był w niewoli i jakby jego osobiście wywiodła stamtąd potężna ręka Boga Jahwe. Usłyszeliśmy przed chwilą postanowienie Prawa, które obowiązywało każdego Izraelitę, każde dziecko od 13 roku życia: “Dzień ten będzie dla was dniem pamiętnym i obchodzić go będziecie jako święto dla uczczenia Pana. Po wszystkie pokolenia - na zawsze w tym dniu świętować będziecie (...) Gdy się was zapytają dzieci: cóż to za święty zwyczaj? – tak im odpowiecie: » To jest ofiara Paschy na cześć Pana, który w Egipcie ominął domy Izraelitów. Poraził Egipcjan, a domy nasze ocalił«" (Wj 12,14.26-27).
...nadeszła Jego godzina przejścia z tego świata do Ojca...
Wszystkie wydarzenia w dziejach narodu wybranego zmierzały do pełni czasu, w której miał przyjść na świat Syn Boży, narodzony z niewiasty, poddany Prawu, aby wykupił tych; którzy podlegali Prawu (Ga 4,4 n.). Na kilka wieków przed Jego przyjściem prorok zapowiadał Jego los: “Jak baranek na rzeź prowadzony, jak owca niema wobec strzygących ją, tak On nie otworzył ust swoich (...) za grzechy swego ludu został zbity na śmierć" (Iz 53,7.8). Kiedy zaś stanął wśród swoich rodaków nad brzegiem Jordanu i zamierzał przyjąć chrzest z rąk Jana na znak solidarności z grzesznikami, których winy miał wziąć na siebie, Chrzciciel, Jego Poprzednik, wskazał na Niego słowami; “Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata" J 1,29).
I oto nadeszła w Jego życiu godzina wyznaczona przez Ojca: przed żydowskim świętem Paschy zasiadł do stołu z dwunastoma uczniami, tej nocy, kiedy został wydany. Pragnął spożyć z nimi ostatnią na ziemi ucztę paschalną. Dzisiejszy wieczór wielkoczwartkowy jest pamiątką owego wieczoru i następującej po nim nocy PASCHY Jezusa, “przejścia z tego świata do Ojca" (J 13,1).
Św. Paweł przemawiał do nas przed chwilą jako wierny spadkobierca tajemnicy, która tej nocy została powierzona apostołom i całemu Kościołowi aż po kres wieków: “Ja otrzymałem od Pana to, co wam przekazuję" (l Kor 11,23). Tak pisał Apostoł narodów w dwadzieścia lat po śmierci Jezusa, przekonany, że Pascha żydowska była tylko cieniem i zapowiedzią nowej Paschy: “Chrystus bowiem został złożony w ofierze jako nasza Pascha" (l Kor 5,7). Zasiadając dostołu z uczniami w atmosferze święta Paschy swojego narodu Jezus nadał jej nowy sens. Mocą swojego słowa podczas modlitwy uwielbienia i dziękczynienia zanoszonej do Ojca Jezus przemienia chleb w swoje ciało i wino w swoją krew; daje do spożywania uczniom to samo ciało i tę samą krew, jakie w Wielki Piątek złoży w ofierze za grzechy świata - On – prawdziwy Baranek, który zawiśnie na krzyżu w tej samej porze, w jakiej Izraelici będą na dziedzińcu świątyni zabijać baranka na ucztę paschalną. Zgodnie z zapowiedzią pieśni o Słudze Jahwe jako cichy Baranek zostanie “zbity na śmierć" (Iz 53,8), i w chwili Jego śmierci spełni się tajemniczy przepis Prawa: “Kość Jego nie będzie złamana" (J 19,36, por. Wj 12,46).
Ustanowienie Eucharystii w wielkoczwartkowy wieczór i śmierć Jezusa na Krzyżu w południe Wielkiego Piątku — to jedna tajemnica, którą uobecniamy w każdej Mszy św., posłuszni słowom Jego testamentu z Wieczernika: “Czyńcie to na moja pamiątkę" (l Kor 11,24.25). Dzięki wypełnianiu tego testamentu ciągle jest obecna wśród ludzi - aż do chwili powtórnego przyjścia Chrystusa - por. l Kor 11,26 - Jego zbawcza męka i Jego chwalebne zmartwychwstanie. Trwa nieprzerwanie godzina Jego PASCHY, przejścia z tego świata do Ojca; tego przejścia, którego siła pociąga coraz to nowe szeregi wierzących w Niego i miłujących Go uczniów. Tych, co obmyci w wodzie chrztu mocą Jego męki i śmierci karmią się Jego Ciałem i Krwią, tworząc jedno Jego Ciało (por. l Kor 10,16 n.).
Dałem wam przykład, abyście i wy tak czynili...
Św. Jan, umiłowany uczeń, nie powtarza w swej Ewangelii słów i czynności, jakimi Jezus ustanowił Eucharystię. Kiedy pisał Ewangelię, wieczerza Pańska już od dziesiątków lat była znana i sprawowana we wspólnotach chrześcijańskich. Przypomina jednak gest, jaki nigdy nie może pójść w zapomnienie, kiedy wierzący w Chrystusa będą się gromadzić na sprawowanie Eucharystii. On, Pan i Nauczyciel, wstał od stołu, przepasał się prześcieradłem i umył uczniom nogi. Uczynił to, co zwykle należało do sług i niewolników. “Czy rozumiecie, co wam uczyniłem?" — pytał Dwunastu i pyta nas dzisiaj. Uniżenie się do stóp uczniów - to początek tego, co się miało stać na Kalwarii, gdzie “uniżył samego siebie stawszy się posłusznym aż do śmierci — i to śmierci krzyżowej" (Flp 2,8). Kiedy Piotr zdumiony wzbrania się przed umyciem mu nóg, słyszy przestrogę: “Jeśli cię nie umyję, nie będziesz miał udziału ze Mną" (J 13,8). Mieć udział z Jezusem - to w myśl Ewangelii św. Jana - oglądać królestwo Boże i wejść do niego (por. J 3,3.5), to otrzymać od Chrystusa życie wieczne (por. J 6,40), wejść do domu Ojca (por. J 14,2-6), uczestniczyć w chwale, jaką Jezus otrzymuje od Ojca (por. J 17,24). Tylko ten będzie miał udział z Jezusem, kogo On obmyje przez swoją śmierć na krzyżu i kto z mocytej śmierci skorzysta przez obmycie w sakramencie chrztu. Ale też ten, kto obmyty - zasiada z Jezusem do stołu, aby sprawować w Eucharystii pamiątkę Jego śmierci, jest wezwany do naśladowania Jego miłości, ponad którą nie ma większej (por. J 15,13).
Czy my rozumiemy, co Jezus nam uczynił? Czy my się przejmujemy tym, co tu przy ołtarzu sprawujemy w Wielki Czwartek, w każdą niedzielę, codziennie? Czy to, co się dzieje codziennie, nie spowszedniało nam? Owszem, powtarzamy Jego słowa wypowiedziane nad chlebem i kielichem wina, poprawnie odtwarzamy gesty Jego rąk, spożywamy Jego dary, ale czy wypełniamy cały Jego testament? Dałem wam przykład, abyście i wy tak czynili, jak]a wam uczyniłem... Nie chodziło Jezusowi o to, abyśmy wykonywali wobec bliźnich tylko gest estetyki i gościnności, jaki spełniali ludzie Wschodu w Jego czasach, gdy podawali przybyszom wodę do obmycia nóg zakurzonych w drodze. Dałem wam przykład - to znaczy umiłowałem was do końca, do śmierci, do pełni, bez reszty; jestem pośród was, jak ten, kto usługuje przy stole, jak sługa i niewolnik; oddałem życie za was jako za przyjaciół choć jesteście grzesznikami. Czyńcie i wy podobnie: żyjcie nie dla siebie, ale dla Mnie, którego codziennie spotykacie w swoich i moich braciach, służcie sobie wzajemnie darem, jaki każdy z was otrzymał od Boga. Jeżeli to czyniłem Ja, Pan i Nauczyciel... “Sługa nie jest większy od swego Pana ani wysłannik od tego, który go posiał. Wiedząc to, będziecie błogosławieni, gdy według tego będziecie postępować" (J 13,16 n.). Stałem się dla was chlebem, który z nieba zstąpił i daje życie światu (por. J 6,33.50 n.). I wy dla siebie wzajemnie bądźcie dobrzy jak chleb (por. św. Albert Chmielowski).
Czyńcie to na moją pamiątkę. Czyńcie tak jak Ja wam uczyniłem. Miłujcie się wzajemnie, jak Ja was umiłowałem. Bądźcie gotowi życie oddawać braciom i za braci. Dopiero wtedy wypełnicie mój testament z Wieczernika i z krzyża. Wtedy będziecie ludem MOJEJ PASCHY: pociągnę, was do siebiei poprowadzę z tego świata do Ojca i zawsze będziecie ze Mną tam, skąd do was przyszedłem i gdzie jestem na wieki.
Ks. Stanisław Czerwik