Quentin Massys Bankier z żoną | Fot. Wikipedia
Przekład Biblii Tysiąclecia
19 Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się, i kradną. 20 Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się, i nie kradną. 21 Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje. 22 Światłem ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle. 23 Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności. Jeśli więc światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność! 24 Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiego będzie miłował; albo z jednym będzie trzymał, a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie. 25 Dlatego powiadam wam: Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? 26 Przypatrzcie się ptakom w powietrzu: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichrzów, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? 27 Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę7 dołożyć do wieku swego życia? 28 A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. 29 A powiadam wam: nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. 30 Jeśli więc ziele na polu, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, małej wiary? 31 Nie troszczcie się więc zbytnio i nie mówcie: co będziemy jeść? Co będziemy pić? Czym będziemy się przyodziewać? 32 Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. 33 Starajcie się naprzód o królestwo i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. 34 Nie troszczcie się więc zbytnio o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie troszczyć się będzie. Dosyć ma dzień swojej biedy.
Krytyka literacka:
Powyższe słowa stanowią część pierwszej mowy Jezusowej w Mt, tzw. „Kazania na górze” (Mt 5-7) i są kontynuacją i uzupełnieniem wypowiedzi Jezusa na temat Tory i dziesięciu przykazań Bożych. Tekst należy do grupy sentencji mądrościowych, którego gatunek możemy określić jako przypowieść.
Na szczególną uwagę zasługują tutaj dwa słowa. Pierwszym z nich to przymiotnik haplous, który został przetłumaczony w naszym tekście jako „zdrowy” (6,22). Jego znaczenie jest jednak znacznie szersze i może być również rozumiany jako prosty, niezłożony, otwarty, szczery, całkowity, pełny, oczywisty, nieskomplikowany itd., oraz przymiotnik występujący dwa razy w naszym tekście ponēros - „chory” (w. 23) i „bieda” (w. 34), który znaczy również: zły, niegodziwy, łajdacki, złośliwy, obelżywy, będący w złym stanie, chory (zon. Z. Abramowiczówna, Słownik grecko-polski).
Orędzie teologiczne
- Zasadniczym zagadnieniem poruszonym w wersetach 19-21, to hierarchia wartości a w zasadzie próba ukazania relacji pomiędzy bogactwami tego świata, a dobrami królestwa Bożego. Autor nie stara się stwierdzić, że bogactwa tego świata są bez żadnej wartości w stosunku do dóbr niebiańskich, ile raczej próbuje ukazać zasadniczą różnicę wartości pomiędzy nimi, która polega na ich trwałości. Dobra ziemskie, nawet jeśli posiadają wielką wartość, to jednak tylko czasową. Nie ma na tej ziemi dóbr wiecznych. Autor nadmienia srebrne i złote naczynia, sprzęty i broń oraz tkaniny i szaty – największe skarby starożytnego świata. Jedne i drugie doświadczają zniszczenia (rdza, mole). Stąd też wartość skarbów królestwa Bożego są nieporównywalnie większe. Owszem, jest konieczna wielka troska, aby serce ludzkie, nie zostało pochłonięte blaskiem bogactw ziemskich, gdyż groziłoby to utratą dóbr niebieskich.
- „Światłem ciała jest oko” (w. 22). Autor biblijny przywołuje obraz ludzkiego oka jako organu które pozwala człowiekowi poznawać i rozumieć rzeczywistość. Oko, co jest zrozumiałe, aby mogło spełniać swoją funkcję domaga się światła. Każdy człowiek posiada również w sobie takie wewnętrzne oko, które pozwala mu zrozumieć rzeczywistość i rozróżnić dobro od zła – sumienie. To oko również potrzebuje światła. Światłem w NT to Jezus i Jego nauka (J 8,12). Człowiek, jeśli żyje w świetle Bożego blasku, wówczas jest sumienie będzie haplous (proste, zdrowe, szczere itd.) i będzie w stanie rozeznać prawdziwe zło od dobra. Jeżeli jednak sumienie jest ponēros (złe, niegodziwe, łajdackie, chore), wówczas taki człowiek będzie kroczył w ciemnościach błędu.
- Św. Paweł powie, że „korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy” (1Tm 6,10). Człowiek, którego serce pochłonęła rządza posiadania nie będzie w stanie miłować Boga. Tylko jednego Pana można kochać – Boga. Szatana nie można kochać, z nim można jedynie ubijać interesy. Stąd autor biblijny wymownie podkreśla, że „albo jednego będziesz kochał… albo z jednym będziesz trzymał” (6,24). Szatan nikogo nie kocha i jego słudzy również go nie kochają, ponieważ źródłem miłości jest Bóg (1J 4,16) i tylko człowiek służący Bogu jest obdarzony nadprzyrodzoną miłością. Do tego jednak jest potrzebny właściwy stosunek do dóbr materialnych. Nie są one same w sobie złe, ale stają się takie, kiedy człowiek je kocha bardziej niż samego Boga.
- Jest czymś naturalnym, że człowiek troszczy się o własne życie. Jednakże przesadny lęk o sprawy ziemskie, pozbawiony zaufania w opatrzność Bożą, może człowieka doprowadzić nawet do utraty Boga. Nie ma wiary bez zaufania. Pomimo, iż w tłumaczeniu mamy słowa „nie troszczcie się zbytnio o własne życie”, to jednak w oryginale nie ma słowa „zbytnio”. Zostało ono dodane, ponieważ taki jest sens zdania wyrażony na sposób semicki. Bóg pragnie, aby człowiek troszczył się o swoje życie, jednakże nie wszystko zależy od człowieka i pewne sprawy należy złożyć w ręce Bożej opatrzności, bez wybiegania zbytnio w przyszłość, gdyż „dosyć ma dzień swojej biedy” (v.34). A tłumacząc dosłownie, dosyć ma dzień swojego ponēros, czyli tego wszystkiego, co jest dla człowieka trudne i bolesne.
Ojcowie Kościoła
- Chryzostom: Jezus nazywa teraz mamonę „panem” nie ze względu na swoją naturę, ale z powodu nędzy tych, którzy się pod nią kłaniają. Nazywa też żołądek bogiem (Flp 3,19), nie z powodu jego godności, ale z powodu nędzy zniewolonych. Traktowanie mamony jako swego pana jest już gorsze, niż jakakolwiek późniejsza kara, która nadejdzie na każdego, kto wpadł w sidła takiego jej traktowania. Bo czyż nie są nędznymi przestępcami ci, którzy wcześniej mając Boga jako swego Pana, później wpadli w obsesję na punkcie pieniędzy? Takie bałwochwalstwo pociąga za sobą ogromne szkody na swojej drodze nawet w tym życiu. Straty są niewymowne. Pomyśl o procesach! Nękanie, walka, trud i zaślepienie duszy! Bardziej jednak okropne jest to, że odpada się od najwyższego błogosławieństwa – aby być sługą Boga (Ewangelia Mateusza, Homilia 21.2.3).
- Św. Augustyn: Pracuj tak, jakby wszystko zależało od ciebie, ale ufaj tak, jakby wszystko zależało od Boga.
Wpływ na sztukę
Przedstawiony obraz Williama Holmana Hunta nie dotyczy bezpośrednio omawianego fragmentu z Ewangelii Mateusza. Obraz jednak nawiązuje do tematyki przez nas poruszanej, gdyż nosi tytuł „Przebudzone sumienie” (The Awakening Conscience). Około 1853 r. wśród artystów zaczęła wzbudzać zainteresowanie tematyka dotycząca „upadłej kobiety”. Miało to bezpośredni związek z plagą prostytucji w Anglii oraz z parlamentarnymi dyskusjami dotyczącymi praw kobiet. Problemy te znajdowały wyraz zarówno w utworach literackich, jak i w rzeczowych publikacjach. Artysta przedstawił chwilę, gdy „stłumiony głos sumienia dociera do ludzkiej duszy w zgiełkliwym życiu”. Obraz powstał w latach 1853-54. Obecnie oryginał znajduje się w zbiorach londyńskiej Tate Gallery. Obraz dodatkowo zwraca uwagę, ponieważ w kontekście religijnym zawarto w nim liczne symbole vanitas (marności życia doczesnego): zegar, kwiaty w wazonie, lustro, odniesienia do muzyki (nuty, pianino). Towarzyszy im również dyskretna symbolika nadziei znana z chrześcijaństwa (bujna zieleń za oknem czy motyw winorośli na tapecie będącej tłem dla głowy kobiety).
William Holman Hunt, Przebudzone sumienie
Życie i nauczanie Kościoła
Jan Paweł II w encyklice Veritatis Splendor podjął temat sumienia. Jest zasadne, aby w tym miejscu przytoczyć kilka zdań z tej formy zwyczajnego, ale i uroczystego nauczania wielkiego i świętego Papieża:
Można zatem powiedzieć, że sumienie jest świadectwem o prawości lub niegodziwości człowieka składanym samemu człowiekowi, ale zarazem — a nawet przede wszystkim — jest świadectwem samego Boga, którego głos i sąd przenikają wnętrze człowieka aż do tajników jego duszy, przywołując go fortiter et suaviter do posłuszeństwa: „Sumienie nie zamyka człowieka w niedostępnej i nieprzeniknionej samotności, ale otwiera go na wołanie, na głos Boga. W tym właśnie i w niczym innym kryje się tajemnica i godność sumienia, że jest ono miejscem, świętą przestrzenią, w której Bóg przemawia do człowieka” (VS 58).
Innymi słowy, sumienie nie jest głosem Boga, jak to wielu błędnie dzisiaj stwierdza, ale jest ono przestrzenią, w której możemy usłyszeć głos Boga. Dlatego o tę przestrzeń należy dbać, aby nie była ona zaśmiecona nieprawością i grzechami, aby głos Boga mógł tam swobodnie rozbrzmiewać i nie był fałszowany lub zniekształcany przez głos namiętności i grzechów. Każdy bowiem, kto trwa w grzechach śmiertelnych, dopuszcza w tej swojej świętej przestrzeni obecność głosu Złego, „ojca kłamstwa” (J 8,44), który swoimi sugestiami będzie chciał sumienie „wykrzywić” do tego stopnia, aby człowiek zaczął zło postrzegać jako dobro, a dobro jako zło. Wystarczy tutaj nawiązać do związków jednopłciowych, które przez wielu są postrzegane jako dobro, którego należy się domagać i bronić. W rzeczywistości mamy do czynienia z przyzwoleniem na zło.
Kilka pytań, refleksje
- Na czym polega moja odwaga do życia w prawdzie?
- Jak i przed kim przyznaję się do moich błędów?
- Jak zwalczam pokusę usprawiedliwiania moich grzechów, nieprawych działań i myśli, „wybielania” mojego postępowania uznanego za przez innych za złe?
- Na ile w kwestiach moralnych jestem posłuszny nauczaniu Kościoła, czy może głoszę własne przekonania na zasadzie „a mnie się wydaje”, że to jest inaczej?
- Gdzie szukam pogłębionych odpowiedzi na trudne pytania współczesności: w Internecie, w katolickiej książce, w rozmowie z moim duszpasterzem, w konfesjonale, na modlitwie i medytacji we wspólnocie czy grupie, do której należę?
- Jak troszczę się o swoje sumienie? Regularnie, raz w miesiącu korzystam z sakramentu pojednania, ze spowiedzi sakramentalnej, biorę udział w dniach skupienia, rekolekcjach parafialnych czy wspólnotowych dniach formacji?
- Na ile potrafię bronić prawdy Jezusowego nauczania w rozmowach z rówieśnikami, w środowisku pracy, w rodzini
Opracował: dr Jakub Waszkowiak OFM - Jerozolima