Posyłam cię...
Przyjmowanie orędzia zbawienia z nieustanną świeżością i otwartością wymaga trudu wiary, która pozwala przyjąć miłosierdzie Boga w świątyni, we wspólnocie, do czego wzywa dzisiejsza Antyfona na Wejście, zaczerpnięta z Ps 48. Jeszcze większego zaangażowania wymaga jednak świadczenie wobec innych o otrzymanym od Boga darze. Staje się to częstokroć niewygodnym i ryzykownym zadaniem...
Bóg posyłając proroka Ezechiela, o czym mówi nam dzisiejsze pierwsze czytanie, dokładnie uświadamia go o czekających go trudach (Ez 2,2-5). I tak „buntownicy o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach” stają się adresatami posłanego przez Boga proroka. Misja ta z góry zdaje się być przegrana, jaki więc sens widzi w niej Bóg? Obecność męża Bożego posiada jednak profetyczny charakter, bez względu na reakcje odbiorców. Jest on znakiem, że Bóg pozostaje blisko opornego i buntowniczego narodu. Miłość Boga nie gaśnie, pomimo grzechu, a obecność proroka przypomina, że Bóg jest wierny. Czeka On na powrót człowieka, choć miłość ta często spotyka się z ludzką obojętnością.
Podobne doświadczenie Jezusa przedstawia scena markowej Ewangelii (Mk 6,1-6). Przybycie Jezusa do rodzinnego Nazaretu wywołuje szereg pytań Jego rodaków. Porusza ich niezwykła mądrość Jezusa, nauka pełna mocy, którą głosi i dokonywane przez Jego ręce cuda. Pytania te jednak pozostają na płaszczyźnie czysto racjonalnej i nie pozwalają narodzić się wierze, która odkryłaby przed ich oczami prawdziwą tożsamość Jezusa. Pozostaje dla nich cieślą, którego znali od lat. Postawa ta wywołuje zdziwienie Jezusa, a nawet czuje się głęboko zlekceważony przez bliskich Mu ludzi. On jest już nie tylko znakiem bliskości Boga, ale w Jezusie Bóg jest rzeczywiście obecny, przychodzi, aby ocalać i zbawiać. Postawa mieszkańców Nazaretu nie zatrzymuje jednak Jezusa w Jego posłannictwie. Szanując ich postawę, kieruje się do okolicznych wsi, aby nauczać. To Duch Św. spoczywa na Nim i posyła, aby nieść dobrą nowinę (por. Śpiew przed Ewangelią).Przykład postawy Jezusa staje się dla nas przykładem w przeżywaniu naszych porażek i niepowodzeń.
Świadomość własnej tożsamości i apostolska godność otrzymana od Boga stają się nieustannym wezwaniem do podejmowania na nowo wyznaczonego zadania. Stało się to również osobistym doświadczeniem św. Pawła, o czym poucza nas drugie czytanie (2 Kor 12,7-10). Nieugięty apostoł Chrystusa, przemierzający dla Niego liczne drogi i morza doświadcza również wewnętrznych rozterek spowodowanych jego wewnętrzną słabością określaną jako „oścień dla ciała”. Doświadczenie własnej słabości staje się jednak dla Pawła przestrzenią wiary, która otwiera go na moc Chrystusa: „ilekroć niedomagam, tylekroć jestem mocny”. Staje się to zaproszeniem dla każdego chrześcijanina wezwanego do świadectwa wiary. Potrzeba jednak nieustannego zapatrzenia się w Pana, czerpania od Niego nowych sił potrzebnych do świadczenia. Nasze oczy mają, jak wzywa psalm responsoryjny, wznosić się ku Bogu, oczekując od Niego zmiłowania (Ps 123). Tylko Jego łaska pozwala przetrwać doświadczenie pogardy i odrzucenia. Przyjęcie Słowa Życia i spożywanie Eucharystycznego Chleba niech będzie dziś naszym umocnieniem na drodze wiary i świadectwa, do czego wzywa Antyfona na Komunię: „Skosztujcie i zobaczcie, jak Pan jest dobry. Szczęśliwy człowiek, który znajduje w Nim ucieczkę”. (Ps 34,9)