Ks. Leszek Starczewski
Na swoim miejscu
Jeśli Cie ktoś wziął pod uwagę i zaprosił do swego domu, do tajemnic swojego serca, a może nawet i przyjaźni, to nie zajmuj tam pierwszego miejsca. Nie wpychaj się ze swoimi radami i pouczeniami, żalami i przemądrzałością. Nie każ klękać innym przed Twoimi kłopotami, zranieniami i kłopotami jak przed tabernakulum. Zasiądź gdzieś na końcu, abyś mógł usłyszeć nie tyle: ustąp innym miejsca, ale: Przyjacielu, przesiądź się wyżej. Nie ma innej opcji – każdy, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony.
Na swoim miejscuDziś przypowieść dla zaproszonych na świąteczny posiłek w szabat– taki nasz więcej, niż niedzielny obiad. Jezus – śledzony przez faryzeuszy (swoją drogą ci, to mają zdrowie do tego tropienia i śledzenia innych) – zauważa, jak sobie pierwsze miejsca wybierali. I wtedy opowiada przypowieść, czyli po prostu daje do myślenia.
Jeśli Cie ktoś wziął pod uwagę i zaprosił do swego domu, do tajemnic swojego serca, a może nawet i przyjaźni, to nie zajmuj tam pierwszego miejsca. Nie wpychaj się ze swoimi radami i pouczeniami, żalami i przemądrzałością. Nie każ klękać innym przed Twoimi kłopotami, zranieniami i kłopotami jak przed tabernakulum. Zasiądź gdzieś na końcu, abyś mógł usłyszeć nie tyle: ustąp innym miejsca, ale: Przyjacielu, przesiądź się wyżej. Nie ma innej opcji – każdy, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. Niefortunne jest tu tłumaczenia słowa „poniża” – Pauliści tłumaczą je jako „uniża”. Uniżyć, to znaczy być na właściwym, czyli swoim, miejscu – w domu, pracy, przyjaźniach i na zaproszonych posiłkach. Być na właściwym miejscu przed Panem Bogiem. Nie wpychać się przed Niego, ale iść za Nim.
Warto się zapytać o to, ile miejsca w naszym życiu mają ci, którzy są naszymi przyjaciółmi? Dlaczego tyle mają? Może nie ulegliśmy pokusie pozamieniania się miejscami z innymi, czyli wchodzenia w nie nasze sprawy? W ogóle może warto też przemyśleć, czy znaleźliśmy swoje miejsce w życiu?
Kiedyś, zaproszony przez jednego kolegę na posiłek, słuchałem opowieści innego zaproszonego o tym, jak to gościnny jest gospodarz tego spotkania. Wymieniał sporo jego zalet. Lista była imponująca. Kolega pokornie słuchał i podawał do stołu. Kiedy przy pożegnaniu nawiązałem do wymienianych zalet, to usłyszałem jedno zdanie: „Słuchaj, on nie zaprasza do siebie, dlatego może z taką łatwością mówi o zaletach innych”.
Jest taka pokusa, której szybko można się poddać. Mówić o tym jak powinno być a nic nie robić w tym kierunku. Chwalić dobro otrzymywane od innych ale nie przekazywać go dalej.
Dużą łatwość można mieć w mówieniu o zaletach bądź wadach innych. Szczególnie wtedy, gdy nie dostrzegamy swoich zalet bądź wad.
Siostra Faustyna Kowalska zapisała także takie słowa Pana Jezusa w „Dzienniczku”:
Są dusze, w których nie mogę nic zdziałać; są to dusze, które ustawicznie śledzą innych, a nie wiedzą, co się dzieje w ich własnym wnętrzu. Ustawicznie mówią o innych, nawet w czasie ścisłego milczenia, które jest przeznaczone na rozmowę ze Mną. Biedne dusze, nie słyszą słów Moich, pozostają puste ich wnętrza, nie szukają Mnie wewnątrz własnego serca, ale w gadulstwie, gdzie Mnie nigdy nie ma. Czują swą pustkę, a jednak nie uznają własnej winy, a dusze, w których w całej pełni króluję, są dla nich ustawicznym wyrzutem sumienia. One zamiast się poprawić, jednak serce ich wzbiera zazdrością, a jeżeli się nie opamiętają - brną dalej. Serce dotychczas zazdrosne poczyna być nienawistne. I są już bliskie przepaści, zazdroszczą innym duszom darów Moich, a same ich przyjąć nie umieją i nie chcą.
Chcesz poznać więcej prawdy o sobie i dowiedzieć się na jakim etapie kroczenia za Panem Bogiem jesteś? Tak „prosto z mostu”? Jeśli tego chcesz, to zaproś ubogich, chromych i niewidomych. Będziesz szczęśliwy, ponieważ – poza prawdą – nie mają się czym tobie odwdzięczyć…