Dobre słowo 21.11.2013 r. – wspomnienie Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny
1 Mch 2,15-29; Ps 50 1-2.5-6.14-15; Ps 95,8ab; Łk 19,41-44
Łez czy kopa?
Duchu Święty, ilekroć przywołuje się Ciebie, przywołuje się życie, nawet gdyby powtarzało się w kółko na początku rozważań: Duchu Święty przyjdź, Duchu Święty przyjdź, spraw, aby to życie, które Ty przynosisz, rzeczywiście stało się naszym udziałem. Po prostu ożyw nas słowem Jezusa.
Teksty z Księgi Machabejskiej, w ostatnim czasie czytane, mają w sobie wiele bogactwa, które nie jest tylko starotestamentalne w złym tego słowa znaczeniu, czyli jakieś przebrzmiałe. Niosą one w sobie też świeżość związaną z zaufaniem, jakie pokładamy w Bogu objawionym w Jezusie. To zaufanie pośród naszych codziennych życiowych sprawach może nabrać blasku, właściwego wigoru.
W Księdze Machabejskiej czytamy, że nie dość, że ludzie oddają życie za swoje przekonanie do Boga, wyrażające się w wierności Prawu, które Bóg nadał, nawet gdy ono jest głupie dla innych osób, to jeszcze mobilizują szyki i organizują się do walki w obronie wiary. Jedni oddają życie, inni bronią wiary aż do ceny oddania życia.
Słyszymy dzisiaj Matatiasza wzywającego do walki w obronie Przymierza, czyli zachęcającego do podejmowania konkretnych kroków. Rozbrzmiewa tutaj ta zachęta, którą rozświetla także światło Ewangelii, kiedy Jezus mówi w przypowieści, że gdy król wyrusza do walki, to najpierw siada i oblicza, jaki ma potencjał i czy może zmierzyć się z tym, który rusza na niego z liczniejszym wojskiem. Można też przywołać Ewangelię o wdowie, która wie, jakiego ma przeciwnika. To jest niezmiernie ważne, aby dostrzec w tych tekstach bardzo konkretne światło i zachętę do tego, byśmy po prostu szukali, a także modlili się o to, by Bóg zachęcał, pobudzał nas do konkretnych kroków, do walki, żebyśmy szukali tych osób, które przykładem swojego życia i słowem potrafią nas zmobilizować, obudzić do walki.
Nie wystarczy – i to jest centralna myśl tych rozważań – zatrzymać się w swojej wierze na tym, że będzie się unikało zła, czy też po prostu zaliczy się obowiązkowe modlitwy. To już nie przejdzie. To już nie na te czasy, nie na te chwile. To w ogóle na żadne czasy nie jest, ale jakoś może w tych czasach to po prostu nie przejdzie. Potrzebujemy zachęty, zagrzewania nas do walki, zaprawiania się do walki.
Słowo Boże, rozbrzmiewające w tych dniach z Księgi Machabejskiej, stawia sobie za cel właśnie zachętę, rozgrzanie nas do walki. Jeśli pojawia się w nas apatia, jeśli jest w nas tylko zatrzymywanie się nad tym, co w nas smutne, chore, słabe, to tym bardziej Pan staje dziś pośród nas jak wojownik i mówi: Follow me. Podążaj za Mną. Idź za Mną. Pójdź za Mną. Jest Tym, który przez modlitwę, ale także przez rozmowę z ludźmi, szukanie tych ludzi, którzy będą nas do walki w jakiś sposób zagrzewać, chce, żebyśmy zostali zagrzani, rozgrzani do czerwoności do walki o zaufanie Bogu w każdej sytuacji życiowej.
Dość ciekawie zapowiada się internetowa wersja rekolekcji adwentowych w dwóch duetach. Jeden duet to ojciec Wojciech Jędrzejewski i Muniek Staszczyk, lider zespołu T.Love, a drugi to ojciec Adam Szustak i Robert Lica. Tak brzmi, jak dwa rodzaje zachęt wojowników.
Prośmy zatem Pana, żebyśmy to rozpoznali, jeśli dziś potrzebujemy współczucia, Jego łez wylanych nad nami, że nie rozpoznaliśmy czasów Jego nawiedzenia i tego, jak nas zagrzewał do walki. Prośmy, żebyśmy rozpoznali osobiście i poczuli na swoim sercu Jego łzy wylane nad nami. Jego łzy niosą oczyszczenie. Oczyszczają nas – używając słów świętego Augustyna – z octu, goryczy, zniechęcenia i apatii, a wlewają w nasze serca słodki miód Jego miłości, o którą warto walczyć, której warto bronić, dla której warto oddawać życie. A jeśli dziś potrzebujemy jakiegoś kopa, to prośmy, aby Pan takiego kopa nam sprawił. Kopa, który przełoży się na konkretne decyzje świadomego nie tylko unikania zła, ale czynienia dobra Jego mocą.
Ksiądz Leszek Starczewski