Strach w swym działaniu jest skuteczniejszy, niż paralizator – paraliżuje myślenie, działanie. Przerażenie mną włada – krzyczał psalmista w jednym z psalmów. Kiedy przerażenie włada, powstaje taki mętlik, że nie wiadomo, co robić…
Co robi Zachariasz? Mierzy się ze strachem. Zachariasz podejmuje dialog z aniołem objawiającym mu wolę Pana. Anioł zapowiada radość, wesele. Mówi, że z narodzenia jego syna wielu się ucieszy. Będzie on kimś wyjątkowym. Zapowiada Zachariaszowi coś, co powinno go utwierdzić w przekonaniu, że nie dzieje się w tej chwili nic nienormalnego, że wszystko jest pod kontrolą. A jednak ten doświadczony kapłan, otrzaskany z Biblią, świetnie znający się na liturgii, mający wyjątkową okazję być przy ołtarzu w przybytku Pańskim, odpowiada: «Po czym to poznam? Bo ja jestem już stary – mam usprawiedliwienie – i moja żona jest w podeszłym wieku». To niemożliwe.
Czy to była dyskusja z sobą samym? – Czy mam przywidzenia, czy rzeczywiście w swoim sercu mogę usłyszeć Boga, który do mnie mówi? Ale jak ja to poznam? W jaki sposób można tego doświadczyć? Jak można odnaleźć się w tym, że mówi do mnie Bóg, a nie mówię ja sam? Ależ jesteśmy blisko Zachariasza! Ależ to twórczy problem! Niech będą takie problemy. Niech będzie taka walka, bo prawdziwe odkrycie obecności Boga w życiu kosztuje i wymaga. Jest jak miecz obosieczny. Ono musi wyciąć w nas wszystko, co sprawia, że góruje w nas własne widzimisię, a nie to, co mówi Pan Bóg.
Co zrobił Zachariasz? Jednak się otworzył. Co by o nim nie powiedzieć, jak by go jeszcze nie skrytykować, jak by go nie obgadać, to jednak się otworzył, jednak coś powiedział. Choćby niewiele, ale mów Bogu. Choćby niewiele, ale otwórz się – tyle, ile możesz. Być może wreszcie wtedy coś się w tobie zamknie i pojawi się głucha cisza. Zachariasz zamknął się… A właściwie Pan Zachariasza zamknął, aby go jeszcze bardziej otworzyć. Dziewięć miesięcy Zachariasz musiał się z tym męczyć, przez tyle czasu nie mówił. Ale kiedy mu się już usta otworzą, wypowie piękny hymn: Błogosławiony Pan, Bóg Izraela.
Bóg w swojej mądrości nie zlekceważył Zachariasza. Paradoksalnie zamykając go na jakiś czas, nauczył go większej i mądrzejszej otwartości. Pan Bóg ma swoje sposoby. Także i na Ciebie.
Ksiądz Leszek Starczewski