Dobre Słowo 28.01.2013 r. – poniedziałek, III tydzień zwykły
Hbr 9,15.24-28; Ps 98,1-6; 2 Tm 1, 10b; Mk 3,22-30
Odporni na...
O tym, że zło potrafi się organizować i świetnie się trzyma, żadnego z realistów nie trzeba przekonywać. Jeśli ktoś bacznie obserwuje codzienność, jest tego świadom. Jezus też jest tego świadom, bo bacznie obserwuje codzienność, bo jest realistą. Jak może szatan wyrzucać szatana? Jeśli jakieś królestwo wewnętrznie jest skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony, to nie może się ostać lecz koniec z nim. Działanie złego jest zorganizowane. Zorganizowana przestępczość to nie tylko mafie, czekające na materialne dobra człowieka, ale to przede wszystkim zły duch, który chce ograbić nas z poczucia ważności w oczach Bożych, z poczucia sensu życia i historii, która się dzieje. To właśnie mocarz – jest uzbrojony.
Nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i wtedy dom jego ograbi. Mocarz, zorganizowana przestępczość, nieustannie i wciąż działa. Jak nieraz widzimy mgłę, unoszącą się nad ziemią, to możemy sobie wyobrazić duchy złe, które unoszą się nad naszymi sprawami, nad tym, co dla nas istotne, co stanowi treść naszego życia. Są to duchy, które ciągle nas oskarżają. Oskarżyciel naszych braci, oskarżyciel naszych sióstr – zły duch – to ktoś, kogo Jezus traktuje w sposób realny.
Warto zwrócić uwagę na dwa istotne elementy w podejściu do rzeczywistości. Po pierwsze – prawdziwa jest w niej obecność złego ducha, mocarza, który ma niesamowite sposoby i przebiegłość, żeby wykorzystać wszystko przeciwko nam, przeciwko wierze w to, iż Bóg może nas zbawiać i prowadzi nas do pełni zbawienia.
Druga kwestia: zorganizowanie, uporządkowanie działania szatana napotyka na opór wtedy, kiedy jest demaskowane, kiedy mówi się o nim wprost. Taki opór właśnie dzisiaj stawia Jezus, który wyrzuca złe duchy. Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy – mówią uczeni w Piśmie.
My już przywykliśmy do tego fragmentu Pisma Świętego, ale on jest naprawdę szokujący. Uczeni w Piśmie, kaznodzieje, przypisują działanie złego ducha Bogu. Przypisują działanie złego ducha porywom ludzkich serc w stronę dobra. To też jakaś konkretna forma zorganizowania i realnego działania złego ducha, które zdemaskowane czyni nas bardziej świadomymi. Warto także podkreślić, że ta świadomość realności i zorganizowania złego ducha sprawia, że jego moce coraz bardziej się wściekają.
Niedawno na portalu internetowym był wywiad z osobą, która wyrwała się z przemysłu pornograficznego i telewizyjnego. Była mocno w nim zakorzeniona. Mówiła, że do momentu, w którym nie masz tego w świadomości, że jesteś w złu i możesz się mu wyrwać, to zło rzuca tobą na lewo i prawo, a kiedy decydujesz się, żeby z niego wyjść, to zło dalej się organizuje, jeszcze bardziej przebiegle.
Dzisiaj zaproszenie jesteśmy do tego, żeby zapytać samych siebie o naszą świadomość realnej obecności zła w naszym życiu, ataków oskarżyciela oraz o świadomość tego, że jest Ktoś, kto może wejść do domu zorganizowanego mocarza zła i zagrabić mu sprzęt, sposoby, jakimi nas atakuje. Mocarz wpierw ma być związany i wtedy dom jego ograbi. Na ile mamy świadomość tego zła i siły dobra? Oskarżyciela i adwokata, obrońcy?
Ostatnia kwestia. Jak się dokonuje to ograbienie, pozbawienie sprzętu i możliwości działania złego ducha, mocarza? W sposób jak najbardziej zaskakujący. To znaczy – przez słabość. Moc w słabości się doskonali. Autor Listu do Hebrajczyków mówi, że Chrystus jest pośrednikiem Nowego Przymierza (...) przez śmierć, poniesioną dla odkupienia przestępstw, popełnionych za pierwszego przymierza. On sprawia, że obietnica spełnia się na osobach, które Mu ufają. Przez śmierć. Ci, którzy oczekują bardzo spektakularnego rozprawienia się ze swoimi słabościami, nie doczekają się żadnych rozwiązań poza przyjęciem siebie, jako człowieka słabego, którym Bóg chce się posłużyć. Bóg pragnie zbudować świątynię w nas. Chrystus bowiem wszedł nie do świątyni, zbudowanej rękami ludzkimi, ale do samego nieba. Bóg chce zbudować w nas ludzi odpornych na działanie złego ducha, wspierając pracę rąk naszych, wspierając nasze uznanie swoich ograniczeń, słabości. To bardzo istotna kwestia.
Jak zauważył jeden z rekolekcjonistów - te miejsca, w których ponosimy kompletną klęskę, gdzie wychodzi, że naprawdę nie nadajemy się do niczego, jeśli zostaną opatrzone świadomością, że to jest nasza słabość, którą Bóg chce się posłużyć, stają się momentem, w którym Bóg śmieje się szatanowi w twarz. Dlaczego? Bo posłużył się tym, czym szatan w ogóle się nie spodziewał, że Bóg może się posłużyć, to znaczy słabością, przegraną, klęską. Szatan, który na drzewie zwyciężył, na drzewie został pokonany – mówi prefacja. Szatan nie spodziewał się, że Bóg może aż tak się upokorzyć, że staje się jednym z ludzi po to, by ludzi tak wywyższyć.
Siostro, bracie, to, co cię upokarza, historia twojego życia w miejscach, w których dostępujesz całkowitej klęski, jeśli jest autentycznie opatrzona świadomością tego, że to jest twoja słabość, że to jest naprawdę twoja klęska i że tu oczekujesz – jak mówi autor Listu do Hebrajczyków – zbawienia, staje się miejscem twojej chwały, twojego zwycięstwa, takiego, jak widzi je Bóg. Chrystus drugi raz ukaże się nie w związku z grzechem, lecz dla zbawienia tych, którzy Go oczekują,
Panie, pomóż nam w to po prostu uczyć się wierzyć, uczyć się zaufania do Ciebie w miejscach, w których nie ma podstaw, żeby Ci ufać.
Ksiądz Leszek Starczewski