Dobre Słowo 28.05.2019 r.
Syr 35,1-12; Ps 50,5-8.14.23; Mt 11,25; Mk 10,28-31
Przelew na konto
Duchu Święty, daj nam odkryć, że słowa Jezusa to nie są jakieś nieświeże wydechy, tylko ożywczy powiew, zdrowy pokarm. Daj nam otworzyć się i przyjąć ten pokarm – Jezusa, który do nas przemawia i dziś chce przez nas przemawiać.
Jesteśmy w lekturze Ewangelii wg św. Marka. Wczoraj byliśmy świadkami spotkania z człowiekiem, który pytał: Co robić, żeby to życie nie przeminęło ot tak, żeby było wieczne? Wywiązała się, jak pamiętamy, dyskusja. Padł w niej bardzo mocny argument, że ci, którzy pokładają ufność w dostatkach, będą mieli straszną trudność z wejściem do Królestwa Bożego, z zobaczeniem działania Boga w świecie. Chyba jest to niezręczna sytuacja, bo któż nie lubi mieć przy sobie jakiegoś bogactwa materialnego czy dostatku, jakim jest drugi człowiek, i przyjaźń?
Piotr, próbując w tej sytuacji coś przerwać w tym napięciu, mówi do Jezusa: Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą. Piotr miał wiele cech, ale chyba jedną z pierwszych była spontaniczność. Niekoniecznie musiał przemyśleć pewne rzeczy, po prostu mówił tak, jak to czuł czy widział, jak się w tym odnalazł. Opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą – w podtekście: co z tego będziemy mieli?
Ks. prof. Sedlak mówi: Piotrze, uważaj, bo stąd jest niedaleko do pytania Judasza: „Co chcecie mi dać, a ja Go wam wydam?” Ile mi przelejesz Panie Jezu na konto za chodzenie za Tobą? Ale dobrze, że Piotr stawia to pytanie. Warto, żeby jeszcze raz wybrzmiała prawda: Nie wszystko, co się opłaca, jest warte tego, żeby to mieć. Nie wszystko, co się opłaca, jest warte tego, żeby tam być. Dla Judasza srebrniki to była opłacalna inwestycja, ale zupełnie niewarta tego, żeby ją podjąć.
Jezus odpowiada na tę kwestię, bo rzeczywiście, chodzenie za Nim wydaje się zupełnie bezsensowne w świecie, w którym można chodzić za wpływowymi ludźmi, za tymi, którzy mogliby coś załatwić: stanowisko, pracę itd. Otóż Jezus mówi: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie. Tak, gdy chodzę za Jezusem, nie jestem życiową niedojdą. Jezus ubogaca, ale to bogactwo inaczej się mierzy, niż kalkuluje świat. Jezus ubogaca zdrowymi relacjami, ubogaca sobą teraz, a w życiu wiecznym już na wieki. Wśród prześladowań – to jest niesamowite. Realizm Jezusa jest po prostu przecudowny.
Wszystko, co dzieje się w naszym życiu, jest łaską i darem Boga. Cóż masz – pyta św. Paweł – czego byś nie otrzymał? (1 Kor 4,7) Dlatego, jeśli opuszczamy wszystko, jeśli idziemy rzeczywiście za Jezusem, nie siedzimy przy Jezusie, nie komentujemy Jezusa: to mi się podoba, to nie, tylko idziemy za Nim, to otrzymujemy. Nawet, gdybyśmy tego nie widzieli jeszcze, to jesteśmy ubogacani, jesteśmy uzbrajani mocą z wysoka na prześladowania – zewnętrzne, w postaci różnych ucisków, i wewnętrzne, w postaci słabości, oskarżeń, niedomagań. Jesteśmy ubogacani, uzbrajani mocą z wysoka. Cóż masz, czego byś nie otrzymał? Otrzymujemy ciągle. Bóg nieustannie w nas inwestuje. A ten dzień to co? To jest Jego ogromna inwestycja. Gdyby w tej chwili przestał myśleć o nas – nie ma nas. Nieustannie w nas inwestuje. Nieustannie nas ubogaca. Po co? Żebyśmy się panoszyli? Nie. Żebyśmy coraz bardziej służyli tym, co otrzymujemy. Kto służy, ten wie, o czym mówię. Że to się mnoży. A kto grabi dla siebie, żeby tylko urwać coś, żeby coś z tego mieć, zupełnie nie pojmie Ewangelii. Głupstwem będzie mu się wydawać. Kto służy, kto daje, ubogaca się, mnoży.
Stąd wydaje się być uzasadnione to, co rozbrzmiewa w Księdze Syracydesa, żeby nie stawać przed Panem z pustymi rękami. Nie ukazuj się przed Panem z próżnymi rękami. – Jak to? Pan Bóg czegoś żąda? – On ci daje! Po prostu przyjdź z tym, co otrzymałeś, a On będzie to mnożył. Może to jest niewiele: pięć chlebów, dwie rybki, a tam pięć tysięcy zgromadzonych samych mężczyzn, co potrzebują zjeść... Wystarczy niewiele! Zrób krok zrób! Kto robi krok, kto ma ten krok, kto minimalnie się otwiera, temu będzie dodane (Mt 13,12; Mt 25,29; Łk 19,25). A kto nie robi kroku, to mu zabiorą nawet to, co wydaje mu się, że ma. Choć minimum przyzwoitości. Nie ukazuj się przed Panem z próżnymi rękami. Potrzebuje minimum, niewiele, a daje wiele. Chwal Pana hojnym darem i nie zmniejszaj ofiary. Nie zmniejszaj. O, nie mam się czym dzielić, mam niewiele. To się dziel tym niewiele, a zobaczysz, jak to się mnoży. Ale nie dziel się dlatego, żeby czekać jakiegoś zysku, żeby przekupić Pana! Nie, nie, nie. Nie oczekuj odpłaty. Jak nie będziesz oczekiwał odpłaty, to siedemkroć razy więcej otrzymasz, mówi Syracydes, a Jezus mówi: stokroć więcej. Jeśli nie oczekujesz odpłaty, jeśli to jest czyściutkie, jeśli to jest po prostu przekazanie tego, co otrzymałeś.
A po czym to poznać? Po czym poznać, że jest czyściutkie, że przekazuję dary Boga? Po tym, że teraz, w tym czasie, otrzymujesz stokroć więcej, wśród prześladowań, a życie wieczne w czasie przyszłym.
Panie Jezu, dotykaj naszych serc, czyń je hojnymi. Otwieraj nasze oczy, żebyśmy zobaczyli, ile otrzymaliśmy już teraz.
Jeszcze się nie zdążyliśmy obudzić, a Pan Bóg i tak już nas ubogacił, jak to jest powiedziane w psalmie: On i we śnie darzy swoich umiłowanych. Jeszcześmy się nie zdążyli obudzić i pomyśleć, zaniepokoić dniem, a już otrzymaliśmy. Taki hojny jest Pan Bóg.
Dotykaj naszych serc, Panie Jezu, żebyśmy się otwierali, żebyśmy zobaczyli, że cóż mamy, czego byśmy nie otrzymali, że bez Ciebie nic nie możemy uczynić.
Ksiądz Leszek Starczewski