Dobre Słowo 21.06.2012 r.
A jednak pierwszeństwo przebaczenia
Musi być to szalenie ważne, wręcz istotowe, skoro Jezus wyłuskuje to. Nie robi tego ze względu na jakieś zasłyszane spostrzeżenia, które mogłyby Mu się przydać do kazania – nam księżom nieraz grozi taka pokusa: posłuchać czyjejś historii zupełnie nieempatycznie, nie wchodząc w czyjeś przeżycia, a później podawać na kazaniu jako lukrowaty przykładzik.
Dobre Słowo 21.06.2012 r.
A jednak pierwszeństwo przebaczenia
Duchu Święty, Ty przygotowujesz czas i wydarzenia tak, żeby służyły naszemu zbawieniu. Daj nam odkryć Jezusa w słowie, które skierowane jest do dzisiejszych przeżyć, do dzisiejszego dnia.
Ciekawe, że Jezus, ucząc uczniów pewnego porządku i zwracania się do Ojca, z całości próśb wyłuskał taki komentarz, kazanie do tego słowa: Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Lecz jeśli nie przebaczycie ludziom, i Ojciec wasz nie przebaczy wam waszych przewinień.
Musi być to szalenie ważne, wręcz istotowe, skoro Jezus wyłuskuje to. Nie robi tego ze względu na jakieś zasłyszane spostrzeżenia, które mogłyby Mu się przydać do kazania – nam księżom nieraz grozi taka pokusa: posłuchać czyjejś historii zupełnie nieempatycznie, nie wchodząc w czyjeś przeżycia, a później podawać na kazaniu jako lukrowaty przykładzik.
Jezus nie robi takich rzeczy. On dotyka istoty. Jeśli bowiem przebaczycie ludziom ich przewinienia, i wam przebaczy Ojciec wasz niebieski. Będziecie blisko Ojca niebieskiego. Lecz jeśli nie przebaczycie, to nie będziecie blisko Ojca niebieskiego. Św. Cyprian w komentarzu umieszczonym w liturgii godzin w drugim czytaniu na zwykłe dni mówi, że Bóg nie słucha języka, tylko serca.
To serce najpierw ma być dotknięte łaską. Ono musi być otwarte, żeby mogło zsynchronizować się, wejść w symbiozę ze słowem, z językiem. W przeciwnym razie nie ma co liczyć na bliskość Boga. Tak mówi Jezus.
Musi to być szalenie ważne. Dlaczego jest to szalenie ważne? – Dlatego, że Jezus objawia Ojca pełnego miłosierdzia. Jego wyznawcy, jeśli nie objawią Ojca pełnego miłosierdzia, to niech zapomną o relacji z Bogiem. Bóg jest pełen miłosierdzia. Tak ukochał świat, że posłał swojego Syna nie po to, by świat potępił, ale żeby świat zbawił.
Jeśli Jego wyznawcy nie ukazują Ojca pełnego miłosierdzia, otwartego aż do bólu – Serce Jezusa dla nieprawości naszych starte – to nie mają kontaktu z Bogiem. Mają kontakt z jakimiś wyobrażeniami, swoimi przypuszczeniami na temat Boga, ale nie z Bogiem, jaki się naprawdę objawia.
Oczywiście, że jest to trudne – przebaczyć. Pierwsza najistotniejsza rzecz: przebaczenie jest darem. Jak to ktoś zauważył, jest darem, który najszybciej daje Bóg, kiedy się o niego prosi.
Jeśli żywiona jest w sercu uraza, jeśli przechowywane są w lochach wewnątrz pamięci uprzedzenia, to wystarczy tylko nacisnąć guzik, a zaraz zionie ogniem i biada temu, kto się pojawi. Jeśli jest to przechowywane, nie ma kontaktu z żywym Bogiem.
Bóg uzdalnia do przebaczenia. Jeśli żywi się urazę, można to poznać. Wystarczy dotknąć tylko jakiegoś tematu. Pracowałem już nad tym, przebaczyłem, więcej do tego nie chcę wracać… Ale tylko dotknij tego tematu, to zobaczymy, czy chcesz wracać, czy nie, czy nie zioniesz ogniem. Ktoś zauważył, że można zionąć miłosierdziem, pokazać to miłosierdzie, zionąć jak smok.
Jest to szalenie ważne. Kiedy stajecie do modlitw – mówi Jezus – a czujecie, że ktoś coś ma przeciwko wam, uporządkujcie te sprawy. Trzeba zostawić dar i wrócić, aby uporządkować sprawy, wiedząc o tym, że jeżeli to słowo nas dotyka, to znaczy, że Bóg powiedział: Nadszedł czas na uporządkowanie spraw. Co to znaczy uporządkować? – Jeśli ktoś drugi nie chce przyjąć przebaczenia, bo przebaczenie jest zbudowane na prawdzie, to wtedy nosi się w sobie otwartą ranę, żyje się w tej trudnej relacji. Trudna relacja to życie z otwartą raną. Bo lepiej, żeby rana była otwarta, niż żeby pojawiły się strupy nienawiści, obojętności czy – jeszcze gorzej – zakłamania, że przebaczyłem, półprawdek, półśrodków. Nie ma nic gorszego, niż letniość. Zarosło jakimś strupkiem, niby się zagoiło, ale jest to strup nienawiści, obojętności. Lepiej, żeby trudna relacja była rozgrzebana, jak otwarta rana, która się goi, która potrzebuje czasu, niż żeby było to jakimś półśrodkiem, pozorem.
Do tego jesteśmy uzdalniani. Do tego dochodzimy, jak do pewnych rzeczy dochodził Eliasz, jak dochodził Elizeusz, jak dochodził św. Alojzy Gonzaga, dzisiejszy patron. Hagiografowie próbują otrząsnąć jego życiorys z lukru, z tego, że był paziem, który się wyróżniał pobożnością. To był bardzo konkretny, realny człowiek, zresztą jak każdy święty, jak np. św. Stanisław Kostka, który ponoć mdlał, kiedy słyszał przekleństwa. A przecież miał taką siłę, żeby wyruszyć z Wiednia do Rzymu.
Alojzy Gonzaga też dochodził do pewnych rzeczy. Hagiografowie, cytując encyklikę Benedykta XVI, zauważają u niego pewien proces: od egoizmu do protestu, od protestu do postanowienia, od postanowienia do wrażliwości społecznej i od wrażliwości społecznej do miłości.
Widzimy, że w procesie przebaczania też jest protest. Można się tu świetnie odnaleźć także w kwestii przebaczenia: Ja mam przebaczyć? Ja? – Nie ty. Ty masz przyjąć łaskę, którą daje Bóg. Bóg wybacza w tobie i przez ciebie. To nie są zdania z górnej półki, w znaczeniu oderwania od życia. Tak to działa. To Bóg chce przebaczyć przez nas. Z naszej strony potrzebna jest zgoda. Czasem trzeba wylać żółć, jakieś uprzedzenia i przebaczyć. Żyje się często z otwartą raną. Ale lepiej, żeby ta rana była otwarta, niż żeby pojawiły się strupy obojętności czy przekonania, że przebaczyłam, teraz to już jest jego problem… Bóg uzdalnia do tego i Bóg chce przez nas przebaczyć. Dopiero wtedy jest z Nim żywy kontakt.
Dziękujemy Ci, Boże, że nas uzdalniasz do przyjęcia i wypełnienia słów, które do nas kierujesz.
Ksiądz Leszek Starczewski