Dobre Słowo młodym 2011-12-08
Zachować od grzechu, aby wydobyć piękno
Na etap wstępny jednej z edycji wyborów Miss wśród dziewcząt przyszło kilkadziesiąt dziewcząt. Siedziały na zapleczu. Nagle zjawił pewny wszystkiego organizator. Zachowywał się, jakby wszedł do swojej własności. Spojrzał na dziewczyny. One – pełne nadziei – patrzą, patrzą, patrzą… A on mówi, pokazując palcem: Ty! Ty! Ty! Na co jedna z pozostałych: Ja też. Ja też. On popatrzył: Dobra. Ty też. Pakujcie się i do domu.
Zasługiwanie na miano pięknej, zdobywanie uznania przez mizdrzenie się, robienie wszystkiego, żeby ktoś zauważył, jaki to ja jestem piękny czy też piękna, w przypadku relacji z ludźmi może się skończyć różnie. Nigdy nie skończy się tak w relacji z Panem Bogiem. Pan Bóg robi coś odwrotnego. Nikomu nie powie: Ty się spakuj i do domu. A ty jesteś żałosny i śmieszny. Co ty w ogóle sobą reprezentujesz?! Jesteś masakryczny. – Bóg inaczej widzi, niż widzi człowiek. Bo człowiek patrzy na to, co widoczne dla oczu. Bóg spogląda na serce.
Dzisiejsza uroczystość podpowiada nam kilka ważnych prawd. Jeśli ktoś ich posłucha, przyjmie je i zastanowi się nad nimi, te prawdy wyzwolą w nim siłę. Natomiast jeżeli ktoś zakłada, że już wszystko wie i czeka, żeby przyjechali z telewizji i wzięli go do teleturnieju „Wiem wszystko”, to do niego będzie trudniej trafić bądź nie trafi się w ogóle.
Pierwsza bardzo ważna prawda: Bóg potrafi wydobywać piękno z każdego ludzkiego serca. – Nie, no sorry. Z mojego też? – Jasne! Z każdego! Kiedy to słyszymy, to możemy reagować jak Maryja: Z mojego? To mniej więcej tak, jakby przyjechał do szkoły Steven Spielberg i powiedział: Chłopiec o imieniu na M. z 2b będzie grał w moim filmie, i wyszedł z klasy. Nie wiemy się, o którym to chłopcu on myślał. Jak byśmy zareagowali? – Pewnie cała klasa zastanawiałaby się, o kogo chodzi. Podejrzewam, że nikt nie stwierdziłby od razu: Wiedziałem. Szacun dla mnie, oczywiście o mnie chodzi.
W przypadku Maryi też nie było tak, że siedziała sobie z zegarkiem – po pierwsze jeszcze nie było zegarków ani nie miała nastawionego budzika w komórce – bo o 12.00 ma przyjść Anioł Pański. Była bardzo zaskoczona. I nie powiedziała, gdy się zjawił: No wreszcie, bo czekam i czekam, a tu nic… Nie było tak. Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Później zaczęła myśleć: Przecież ja jeszcze nie mam męża, w ogóle jestem młoda… A anioł posłany od Boga mówi: Jesteś piękna, bo Bóg daje Ci łaskę. Bóg daje Ci piękno. Tylko Bóg potrafi dać piękno człowiekowi – człowiek nie zawsze. Nieraz jest tak, że człowiek widzi piękno, wykorzysta je, skrzywdzi i zostawi. Bóg nigdy. Bóg nawet zajmuje się tymi, których skrzywdził człowiek i którymi inni nie chcą się zająć. Łata dziury. Czasem ludzie robią sobie takie dziury w życiu, w przyjaźni, w relacjach koleżeńskich, małżeńskich. – Tylko Bóg potrafi wydobywać piękno i łatać dziury. I to robi.
Bóg zna twój adres, nie tylko mailowy, zna numer twojej komórki… Ma wszystkie dane na twój temat. Zobaczcie: Bóg posłał anioła Gabriela do miasta w Galilei, zwanego Nazaret, do Dziewicy poślubionej mężowi, imieniem Józef, z rodu Dawida; a Dziewicy było na imię Maryja. Ma wszystkie dane, jakie tylko można mieć. Imię, miejscowość… On zna twoje biurko… Ulubione bądź nieulubione łóżko, które masz wymienić, bo na święta dostaniesz nowe… Zna wszystkie miejsca, w których jesteś…
Druga prawda: Wszyscy jesteśmy grzesznikami. Tylko Maryja została zachowana od grzechu. Natomiast my jesteśmy grzesznikami. Największy grzesznik świata to ten, który mówi: Ja?! Ja nie mam żadnych grzechów. – I on też jest kochany przez Boga. Tylko do niego trudniej się dostać. Maryja została zachowana od grzechu przez Boga, a wielu ludzi próbuje "się zachować od grzechu", mówiąc: Ja nie mam grzechów. No co ty. Ja?! – I to jest niewłaściwe zachowanie od grzechu.
Jeżeli więc mamy grzech, to jak Pan Bóg wydobywa z nas piękno? Kierujemy dzisiaj do Niego w modlitwie słowa: Panie Boże, pomóż nam za przyczyną Maryi, abyśmy doszli do Ciebie bez grzechu. – Bóg wydobywa z nas piękno, kiedy do Niego wracamy. Będziemy upadać. Będziemy mieli słabości. Będziemy grzeszyć. Mamy wracać przez spowiedź. Kto jest odważny – wraca. Zobaczcie, że Maryja odzywa się do anioła zmieszana, wystraszona, i słyszy: Nie bój się. Nie bój się wracać. Ale ile razy już wracałem i mi się nie udało… Jeszcze raz?... – Do końca, aż się uda. Bóg daje siłę zaczynania od nowa każdemu, kto chce tę łaskę otrzymać. I mówi: Nie bój się. Wielu z nas boi się różnych rzeczy. Wiele dziewcząt i chłopaków po prostu boi się uwierzyć w to, że im się uda przeżyć życie tak, że będą szczęśliwi i nie będą żałować. I Bóg mówi: Nie bój się. Wracaj za każdym razem, jeśli tylko coś złego się stanie. A wielu też boi się i gra, że się nie boi. Wielu gra, uśmiechając się głupio, bo wie, że te słowa mówią o nich. On się boi, więc musi grać. A Bóg mówi: Nie graj. Po prostu wróć. Trzecia prawda zatem dotyczy tego, że mamy wracać, aż pewnego dnia, tak jak Jan Paweł II, wrócimy do Domu Niebieskiego Ojca.
Jeżeli więc ktoś szuka piękna – niech patrzy na serce. Jeżeli ktoś chce prawdziwego piękna, o które nie będzie musiał żebrać na konkursach mody czy też urody, niech pamięta, że Pan Bóg ma full wypas piękna dla każdego. I to piękno rozdaje.
Maryjo, dziękujemy dziś Panu Bogu za to, że znając Twój adres, mówi do każdego z nas: Znam też twój adres. Nie bój się ciągle zaczynać od nowa, bo kto kocha, ten wraca. Aż pewnego dnia wróci do Domu Niebieskiego Ojca.
Ksiądz Leszek Starczewski