Dobre Słowo 1.12.2010 r.
Specjalista od sytuacji ekstremalnych
Bóg lubi sytuacje ekstremalne, bo wtedy może pokazać, jaką mocą dysponuje. W takich momentach, gdy wydaje się, że wszystko zmierza do przepaści, że się wali, On pokazuje, kto w tym świecie ma największą siłę. Jedyną rzeczą potrzebną do tego, aby zobaczyć, jak Bóg udostępnia swoją moc, jest wiara, czyli zgoda na to, że Bóg w sytuacjach ekstremalnych działa. Konieczna jest zgoda, wiara, przekonanie, rzucenie się z całą odwagą pod prąd wszystkim przeciwnościom, które nie są przypadkowe, a których celem jest zniechęcenie nas.
Dzisiaj słyszymy, jak Jezus, w momencie, kiedy ciągną do Niego tłumy, znajduje się na górze, ukierunkowując wszystkich idących za Nim, że jeżeli pragną się z Nim spotkać, to muszą chcieć wierzyć w Boga, który w sytuacjach ekstremalnych ukazuje ogromną moc. Dla chcącego nie ma nic trudnego. Nie dla testującego, ale dla chcącego.
Przychodzą do Jezusa wielkie tłumy. Ciekawe, że w tej Ewangelii jest pokazane, że Jezus wszedł na górę i tam siedział. Tak, jakby czekał: Mam moc i pomysły na życie, tylko przyjdź. Podejmij trud wspinaczki na górę. Nie daj się stłamsić przez zniechęcenie. Nie daj się zatrzymać w błotku narzekania, taplając się w tym, co jest w tej chwili dla ciebie bolesne.
W jednym z fragmentów Ewangelii Jezus mówi: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Przyjdźcie. Zróbcie krok, podejmijcie wysiłek przebicia się przez bardzo popularne i obciążające elementy narzekania, szukania dziury w całym, marudzenia, „dolce farniente” – słodkiego nicnierobienia.
W jednym z wypracowań na temat przyczyń ateizmu jeden z moich uczniów napisał, że w dobie, kiedy wszystko nam się podaje, nie bardzo nam się chce czegoś szukać. To jest jedna z przyczyn tego, że zaczyna nam się wydawać, że łatwiejsze jest bycie ateistą. W jednej z klas zwracaliśmy też uwagę na to, że jedną z przyczyn tzw. ateizmu nie są traumatyczne doświadczenia – bo jeśli ktoś nie potrafi zinterpretować tego, co dzieje się w jego życiu, to być może ma być w tym czasie ateistą – ale po prostu lenistwo. Jeśli ja słyszę, że mam iść pod prąd, że ktoś ode mnie czegoś wymaga, to mnie po prostu to nie interesuje. Przecież łatwiej jest siedzieć i kibicować.
Dzisiaj Boże słowo mówi nam, że Bóg jest specjalistą od sytuacji ekstremalnych. Kiedy wszystko się sypie, wydaje się bez sensu, to jest to bardzo wyraźny sygnał: Bóg jest bliżej, niż myślisz, i chce działać.
Tłumy przychodziły do Jezusa ze swoimi dolegliwościami: chromi, ułomni, niewidomi, niemi i wielu innych. Jedyne, co mogli zrobić ci, co ich przynieśli, to położyć ich u nóg Jezusa. Po prostu przyjść. Ktoś powie: Nie, to jest za proste. Właśnie to jest i ma być proste. Bo jeśli komplikujemy i więcej czasu poświęcamy na to, żeby wątpić, a nie szukać, to wątpliwości staną się naszym bogiem.
Z dzisiejszej Ewangelii próbuje do nas dotrzeć ten obraz: Bóg jest specjalistą od sytuacji ekstremalnych. W moim i twoim życiu sytuacji ekstremalnych nie będzie brakować. Ale im więcej ich jest, tym większa moc Boga się ujawnia.
A może jesteś w grzechu, o którym nie masz pojęcia, i to cię teraz blokuje? Boże słowo przekazuje nam bardzo ważną informację: Gdzie wzmógł się grzech, gdzie jesteśmy w sytuacji bez odwrotu, Bóg jeszcze obficiej rozlewa swoją łaskę, swoje pomysły, aby cię z tego wyciągnąć. Tak mówi Boże słowo. Można je przyjąć, można nie przyjmować – zawsze są dwie możliwości.
Więc jaki jest Bóg, w którego ty wierzysz?
Ksiądz Leszek Starczewski