Dobre Słowo 31.01.2011 r.
Co ta łaska wyprawia?
Mnożą się przykłady z historii zbawienia, jakie podaje autor Listu do Hebrajczyków. Stają przed nami osoby, które przez siłę wiary, zawierzenia Bogu, dokonywały rzeczy niezwykłych. Autor natchniony stwierdza, że nie starczyłoby mu czasu na opowiadanie o nich wszystkich: o Gedeonie, Baraku, Samsonie, Jeftem, Dawidzie, Samuelu i prorokach.
Po co to wszystko mówi? Jaka może się budzić reakcja w słuchaczach? W tobie i we mnie? – Cel tego jest bardzo prosty. Chodzi o ukazanie mocy wiary i zawierzenia, łaski, którą Bóg chętnie daje każdemu, kto tylko się o nią zwraca.
Jakie reakcje to może w nas budzić? – Przeróżne. Od podziwu, że tym ludziom się rzeczywiście udało, aż do wewnętrznego zamknięcia, zamulenia i wmawiania sobie, że nigdzie nie jest napisane, że mnie się to uda. Może też nastąpić właściwa reakcja – bo dwie wyżej wymienione idą po linii oderwania nas od łaski – przyjęcia do swojego serca i umysłu prawdy, którą Boże słowo przez te przykłady objawia.
Prawda ta wyraża się w dwóch zachętach. Po pierwsze, słowo bardzo wyraźnie mówi o czynach dokonywanych przez wiarę przez tych, którzy powierzyli swoją drogę Panu, pokonali królestwa, dokonali czynów sprawiedliwych, otrzymali obietnicę, zamknęli paszcze lwom, przygasili żar ognia, uniknęli ostrza miecza, wyleczyli się z niemocy, stali się bohaterami w wojnie, do ucieczki zmusili nieprzyjacielskie szyki. Taką mocą dysponuje każdy człowiek posłuszny Bożemu słowu, czyli przyjmujący wiarę, wybierający drogę zawierzenia. Właśnie jest napisane, bardzo konkretnie odnotowane na papierze, w kancelarii parafialnej, gdzie przyjąłeś chrzest, że te same cuda mogą się dziać i dzieją się w twoim życiu, bo łaska wiary jest ci dana.
Dużo zależy od współpracy z łaską wiary, a jeszcze więcej od realnego odczytania tego, co jest drugą zachętą, wypływającą z Bożego słowa. Częstym błędem w naszym, katolickim, przepowiadaniu jest to, że gdy słyszymy zachęty Bożego słowa, wydaje nam się, że musi być z nami coś nie tak, bo te przykłady nie przekładają się na nasze życie, u nas w życiu tego nie doświadczamy. Tymczasem słowo Boże mówi bardzo wyraźnie, na co szczególnie zwróciłem uwagę: wyleczyli się z niemocy, stali się bohaterami w wojnie. To jest proces. To nie dokonuje się jednorazowo, bo współpraca z łaską nie jest automatem ani jednorazówką, tylko procesem. Ty też przez wierność Bożemu słowu wyleczysz się z niemocy. Ty też stajesz się bohaterem w wojnie z każdym dniem, z przeciwnościami, z atakami złego. Ty też stajesz się bohaterem, który do ucieczki zmusi nieprzyjacielskie szyki, ponieważ ty także dysponujesz tą mocą.
Nie tyle więc zwracaj uwagę na osoby żyjące wiarą, ale jeżeli zwracasz na nie uwagę, to tylko po to, żeby odkryć, że łaska, z której korzystają, jest dana także tobie – do twoich wypraw wojennych, do twojego wzrastania, bycia bohaterem i do twojego leczenia się z niemocy, którą często możemy przeakcentowywać w swoim życiu.
Siła, jaką daje wiara, i ufność jest nam ciągle posyłana przez słowo. Ono kreśli rzeczywistość, w jakiej się znajdujemy. Psalmista na przykład ma taki moment w swoim życiu, że jest przerażony pustką, jakiej doświadcza, przekonaniem, że został odtrącony od oblicza Boga: Ja zaś w przerażeniu mówiłem: „Odtrącony jestem od Twego oblicza”. Podobne doświadczenie stało się udziałem Matki Teresy z Kalkuty, która mówiła, że wręcz słyszy, jak Bóg do niej mówi: Nie jesteś moim dzieckiem. Jednak mimo to trwała przy słowie i za nic w świecie nie chciała zrezygnować z przyjmowania Komunii Świętej.
Psalmista woła: Odtrącony jestem od twego oblicza, lecz wysłuchałeś mój głos błagalny, gdy wołałem do Ciebie. Realizm Bożego słowa uwzględnia także te stany, w których wydajemy się sobie samym kompletnie niepotrzebnymi, całkowicie marnującymi łaskę, jakiej Bóg nam udziela, posyłając swoje słowo i budząc w nas wiarę.
Nie daj się wkręcić, drogi bracie i siostro, że jest to jednorazówka, że efekty, o których słyszysz w Bożym słowie, masz widzieć od razu albo po czasie przez ciebie wyznaczonym. To Bóg wybiera czas. To Bóg daje najbardziej odpowiedni moment, więc nie tyle zwracaj uwagę na sukcesy, jakie masz odnosić w życiu, ile na łaskę, z którą mamy współpracować.
Kamienowano ich – mówi dalej autor listu do Hebrajczyków – przerzynano ich, kuszono, przebijano mieczem, tułali się w skórach owczych, kozich, w nędzy, utrapieniu, w ucisku – świat nie był ich wart – i błąkali się po pustyniach i górach, po jaskiniach i rozpadlinach ziemi.
Gdzie tu jest mowa o sukcesie albo o dobrym samopoczuciu? Tu mówi się wręcz o przegranej. Przegranej w oczach świata. Świat nie jest ich wart – takich wygranych. Myślenie świata nie jest ich warte – takich wygranych – bo świat często nastawiony jest na sukces. Dopóki jesteś zdrowy, dopóty wiele osób o tobie pamięta, czerpie z ciebie. Ale gdy przychodzi słabość i idziesz w odstawkę, świat po prostu o tobie zapomina. Ale Bóg nie. I wiara nie. Właśnie gdy świat odstawia cię na bok, w momentach, gdy mówisz, że jesteś odtrącony od Bożego oblicza, nikt nie jest ci tak bliski, jak Bóg. Autor natchniony dodaje: A ci wszyscy, choć ze względu na swą wiarę stali się godni pochwały, nie otrzymali przyrzeczonej obietnicy, gdyż Bóg, który nam lepszy los zgotował, nie chciał, aby oni doszli do doskonałości bez nas.
W kategoriach ziemskich przegrali, ale w świecie, w który wprowadza nas Bóg, w rzeczywistości pełni zbawienia i doskonałości, jest to wielka wygrana. Nie tyle karierowiczostwo i sukces, bo to nie jest myślenie Boże, ile współpraca z łaską, która w kategoriach ludzkich i w owocach zaobserwowanych w naszym życiu, przekłada się na światową klęskę.
Papież Benedykt XVI w wywiadzie, jakiego udzielił, został w pewnym momencie zapytany o personalne decyzje, jakie podejmuje w rzymskiej kurii. Autor wywiadu skierował do niego następujące pytanie: Czy powoływanie zakonników, którzy ślubują ubóstwo, czystość, posłuszeństwo, jest swego rodzaju odtrutką na karierowiczostwo i intryganctwo nieobce także Watykanowi? Papież odpowiada: Powołana została grupa zakonników, ponieważ mamy pośród nich rezerwuar rzeczywiście dobrych ludzi, którzy mają wielkie zdolności i ucieleśniają wartości duchowe. Próbuję znaleźć tych właściwych, niezależnie od tego, czy są zakonnikami, czy też księżmi diecezjalnymi. I to, co jest niesamowite w wypowiedzi papieża: Decydujące jest, czy kandydat odznacza się następującymi cechami: jest człowiekiem duchowym, rzeczywiście wierzącym i przede wszystkim odważnym.
Współpraca z łaską nie ma przekładać się na karierowiczostwo, na sukces w twoim życiu, ale na bardzo konkretne postawy. Masz być człowiekiem duchowym, wierzącym i przede wszystkim odważnym. To jest możliwe. To działa, bo tej mocy udziela nam Chrystus, który przychodzi teraz do nas w tym słowie i pragnie wzbudzić w nas wiarę.
Panie, chcesz, byśmy nabierali Ducha Świętego i mocy, której On nam udziela – posyłany od Ojca i Ciebie. Dziękujemy Ci za to, że kochasz nas miłością nieodwołalną. Dziękujemy, że darzysz łaską przemieniającą nasze życie. Uzbrój nas w cierpliwość, abyśmy stawali się bohaterami w wojnie i do ucieczki zmuszali nieprzyjacielskie szyki – te zewnętrzne, w postaci różnych przeciwności, które muszą być na drodze wiary, i te wewnętrzne, także potwierdzające, że jesteśmy blisko Ciebie. Nawet gdy odczuwamy, że odtrąciłeś nas od Twego oblicza, to uczucia nie mówią pełnej prawdy o tym, co dzieje się w naszym życiu. Daj, aby tą prawdą było Twoje słowo, bo ono ma moc.
Ksiądz Leszek Starczewski