Dobre Słowo, 03.02.2011 r.
Mocni z wewnątrz
Rozważamy, Boże, Twoją łaskawość we wnętrzu Twojej świątyni.
Ta decyzja, jaką wyraża we wspólnocie psalmista, aby rozważać łaskawość Boga, zastanawiać się nad nią, szukać jej, przebywając we wnętrzu Jego świątyni, jest kluczowa, jeśli chodzi o rozumienie tajemnicy Kościoła. To, że postrzegamy często Kościół bardzo instytucjonalnie, przeszkadza nam w podejściu do niego, jako do miejsca objawiania się Boga, udzielania się Jego mocy i momentu, w którym poznajemy także siebie samych od tych stron, w których jesteśmy zablokowani na relację z innymi, i od tych, gdzie tęsknota za spotkaniem kogoś, kto potrafi sobie poradzić z naszym zamknięciem, staje się realnym doświadczeniem uwolnienia.
Krótko: jeżeli patrzymy powierzchownie na rzeczywistość wspólnoty kościelnej, nie znajdziemy tam wielu inspiracji – ciągle te same znaki, te same słowa, bardzo podobny układ zachowań w czasie spotkań liturgicznych. Jedyne, co Kościół ma do zaoferowania naszej ludzkiej naturze, to znużenie i nuda. Jeśli zabraknie nam spojrzenia na tajemnicę Kościoła od wewnątrz, dzięki mocy Ducha Świętego, ta forma kontaktu z Bogiem, jakim jest Kościół, niewiele będzie wnosić w nasze życie.
Dlatego psalmista podejmuje bardzo konkretne wezwanie – w które wprowadza wyznawców Boga – do rozważania łaskawości Boga, do szukania jej.
Autor Listu do Hebrajczyków przypomina, że wędrujący przez pustynię lud Starego Testamentu miał na koncie mnóstwo widzialnych doświadczeń. Wśród nich było wiele znaków dotykalnych i przerażających – płonący ogień, mgła, ciemność, burze, grzmiące trąby, takie dźwięki, iż wszyscy, którzy to słyszeli, prosili, aby do nich nie mówił. Te zjawiska były tak straszne, iż Mojżesz powiedział: „Przerażony jestem i drżę”. W takiej rzeczywistości uczestniczył lud wybrany. Nie zapomnijmy, że ta rzeczywistość była tak stresująca, że pewnego dnia ludzie poprosili Mojżesza: Ty przemawiaj do nas od Boga, niech te straszne zjawiska nie pojawiają się na naszych oczach.
Jest to dla nas podwójna zachęta. Po pierwsze do zdawania sobie sprawy z tego, że nasze oczekiwania wielkich zjawisk, efektownych potwierdzeń obecności Boga, są tak naprawdę ślepe i niewiele wnoszą w nasze życie. Do takich wniosków dochodzimy, patrząc na doświadczenia ludu wybranego.
Po drugie – skoro autor natchniony mówi, że nie przystąpiliśmy do takiego doświadczenia obecności Boga, jakie charakteryzowało lud wybrany, jesteśmy uczestnikami nowego sposobu objawiania się Pana. W tym nowym sposobie objawiania się Boga uczestniczy rzesza wypróbowanych, którzy przeszli przez doświadczenia życia i służą nam pomocą. I to jest tajemnica niewidzialnego Kościoła, który służy przez modlitwy, przez posłuszeństwo Bogu, łaskami od Niego pochodzącymi.
Dlatego przynależność do Kościoła wymaga od nas głębszych refleksji. Uczestnictwo w życiu Boga bez rozważania Jego łaskawości spełznie na niczym.
Mamy tak liczne grono tych, którzy wspierają nas w drodze do Niebieskiego Jeruzalem, że świadomość tego nie pozwala nam zamknąć się w samotni, nie pozwala zostać na pozycji kogoś, kto musi sobie sam radzić. Moc wspólnoty pochodzi od Tego, który w tej wspólnocie jest przewodnikiem, niewidzialną głową, czyli od Jezusa, z mocy Jego Krwi, którą obmywa nas nieustannie z wszelkich przejawów powierzchowności, bylejakości, samolubstwa i egoizmu. Przez to obmycie wprowadza nas w rzeczywistość niewidzialnego Kościoła, w której najważniejsze ze spraw mocno i głęboko chcą zaszczepić się w naszych sercach.
Droga siostro, drogi bracie: czy twoje doświadczenia bycia w Kościele obejmują to, co niewidzialne? Czy z tego, co niewidzialne, jesteś w stanie, czerpiąc obecne tam łaski, spoglądać na te relacje, w których powierzchowność, to, co małostkowe, często chce zająć pierwsze miejsce?
Czy jesteś w stanie, patrząc na różne niedoskonałości w Kościele, odkryć tę prawdę, którą objawia Boże słowo, że wszyscy jesteśmy grzesznikami i że grzechy często nie są przez nas przewidywalne, zwykle nas szokują? Ale na nie jest sposób – Krew Jezusa, która przemawia mocniej niż krew Abla.
Panie, chcesz, abyśmy byli wprowadzani w to, co niewidzialne dla naszych oczu, abyśmy mogli, doświadczywszy Twojej mocy, dzielić się nią z tymi, którzy jeszcze nie widzą w Kościele Twojej obecności, aby przykład naszego życia, realnie osadzonego w rzeczywistości, obejmującego prawdę o naszych słabościach i dążeniu do mocy, jaką dajesz, był dla innych czytelnym świadectwem Twojej żywej obecności pośród nas. Wspieraj nas w drodze do niebieskiej ojczyzny.
Budź w nas świadomość, że nie zostawiłeś nas samych, że jesteś z nami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata i że nie mamy żadnych podstaw to tego, by się izolować, lecz szereg dowodów, aby drążyć i dążyć przez wszelkie pokusy izolacji do szukania wspólnoty, do odkrywania więzów sprawiających, że rzeczywistość dnia codziennego jest nie tylko do zniesienia, ale stanowi miejsce dążenia do Ciebie.
Ksiądz Leszek Starczewski