Dobre Słowo, 17.02.2011 r.
Co dla ciebie dziś znaczę?
W drodze pytał uczniów: „Za kogo uważają Mnie ludzie?” Potem ich zapytał: „A wy za kogo Mnie uważacie?”Bardzo ciekawe jest doświadczenie spotkania osób sobie bliskich, między którymi wywiązuje się dialog nasączony szczerymi pytaniami. Jedno ze szczerych pytań, jakie w dialogu może się pojawić, brzmi: Kim dla ciebie jestem? Co dla ciebie dziś znaczę?
To pytanie dlatego jest ciekawe, że budzi w nas większą otwartość.
Dobre Słowo, 17.02.2011 r.
Co dla ciebie dziś znaczę?
Jezus udał się ze swoimi uczniami do wiosek pod Cezareą Filipową. W drodze pytał uczniów: „Za kogo uważają Mnie ludzie?” Potem ich zapytał: „A wy za kogo Mnie uważacie?”
Bardzo ciekawe jest doświadczenie spotkania osób sobie bliskich, między którymi wywiązuje się dialog nasączony szczerymi pytaniami. Jedno ze szczerych pytań, jakie w dialogu może się pojawić, brzmi: Kim dla ciebie jestem? Co dla ciebie dziś znaczę?
To pytanie dlatego jest ciekawe, że budzi w nas większą otwartość. Uświadamia nam wartość przyjaźni i pozwala odkryć drogi do tego, aby przyjaźń pielęgnować i stawać się bardziej na siebie otwartymi, bardziej sobie pomocnymi; aby w przyjaźni dokonywało się to, co Jezus ujął bardzo konkretnie: abyście się wzajemnie miłowali – aby następowała wymiana myśli, spostrzeżeń, wymiana darów.
Przypomnijmy, że jako chrześcijanie jesteśmy wezwani do miłości wzajemnej, nie do miłości charytatywnej, jednostronnej – tylko wzajemnej. Jeżeli ktoś jednostronnie świadczy dobro, to w pewnym momencie po prostu się zajeździ. Powinien to dobro także przyjmować.
Przyjętym dobrem jest także komunikat zwrotny, odpowiedź na pytania: Kim dla ciebie jestem? Co za wartość wnoszę w twoje życie? Kim ty dla mnie jesteś? Co wnosisz w moje życie?
Nie dziwmy się zatem – a jeśli się dziwimy, to tylko po to, żeby uwielbiać Pana – że i On pyta, za kogo Go uważam. On też dziś bardzo konkretnie chciałby usłyszeć odpowiedź, zbliżając się do naszych serc.
Słowo przypomina, że nasz Pan, wobec którego się otwieramy, to Ktoś nierozumiany, odrzucany, krzyżowany i zmartwychwstały ciągle na nowo. On nie jest łatwy w przyjaźni, bo łatwa przyjaźń łatwo przychodzi i odchodzi. On od nas wymaga i ciągle na nowo się do nas zwraca. Chociaż słowa wydają się być "te same", jednak "te same" nie są, bo ciągle wpisują się w nową rzeczywistość naszych przeżyć.
Pan chce, abyśmy odpowiadali sobie na postawione dziś pytanie i abyśmy słyszeli Jego kroki skierowane do nas – pełne błogosławieństwa, otwartości i takiej relacji, którą nazywa krótko: przymierzem, przynależnością, przepadaniem za sobą.
Tak, droga siostro, drogi bracie – Bóg przepada za tobą, choćby wszystko wskazywało w tobie i na zewnątrz ciebie, że tak nie jest. Tak bowiem mówi Pismo Święte: Bądźcie płodni i mnóżcie się, abyście zaludnili ziemię, abyście czynili ją coraz bardziej ludzką w waszych przyjaźniach, w podejściu do siebie samych, do obowiązków, jakie macie, do osób, które Pan Bóg wam powierzył jako rodzicom, wychowawcom, nauczycielom, opiekunom, przyjaciołom.
Jest to możliwe i dokonuje się ciągle na nowo, ilekroć przez poddanie się słowu Pana pozwalamy się napełniać nową siłą, nowa mocą.
Droga siostro i drogi bracie, w modlitwie, która jest dialogiem, Pan już czeka na ciebie. Już chce cię obdarzyć swoją otwartością w tej rzeczywistości, którą przeżywasz. Już napełnia cię swoim Duchem. Nie rezygnuj z modlitwy. Nie zbywaj Go ogólnikami, nie odwołuj się do wcześniejszych twoich odpowiedzi, ale znajdź tę, która bardzo uczciwie odda stan twojego serca.
I nie stój nad sobą z oskarżającym wyrokiem, potępiającym cię za powierzchowność, wciągającym w poczucie winy. Pozwól wybrzmieć twojemu sercu wobec Pana i zostaw Mu czas, żeby dał ci odpowiedź, która zawsze niesie miłość i jest błogosławieniem ciebie.
Ksiądz Leszek Starczewski