Dobre Słowo 18.10.2010 r.
To bliskie
Ojcze, dziękujemy Ci za to, że jesteś żywo obecny w naszym życiu. Dziękujemy, że nawet gdy grzech czy cokolwiek innego nie pozwala nam dostrzec Ciebie, to Ty nas widzisz. Posyłasz nam swojego Ducha, posyłasz miłość nawet wówczas, kiedy ją przyjmujemy tylko po to, żeby się buntować, żeby Cię nie słuchać, żeby lekceważyć Twoje słowo. Dziękujemy, że Jezus objawia nam Ciebie, jako zatroskanego Ojca, który pragnie nas zbawić, chce ratować przed takimi stanami w naszych umysłach, sercach, w naszym życiu, które sprawiają, że nie lgniemy do Ciebie, nie bierzemy Cię pod uwagę, jako Kogoś żywego. Dziękujemy za twoje słowo, w którym do nas przychodzisz z tą prawdą.
Kiedy nam ktoś coś poleca, np. opiekę nad domem, to bardzo precyzyjnie może podać, które z punktów leżą mu na sercu, to znaczy, na co zwrócić szczególną uwagę: Pamiętaj o tym... Tu jest to do zrobienia... Tam trzeba kilka rzeczy przesunąć. Proszę cię, zwróć na to uwagę, to dla mnie ważne.
Gdy Jezus wyznacza spośród uczniów jeszcze siedemdziesięciu dwóch i wysyła ich po dwóch przed sobą tam, gdzie sam ma przyjść, mówi o konieczności głoszenia Bożego słowa. To jest dla Niego priorytet. Oczywiście, słyszeliśmy to już tysiąc razy. Mało tego, możemy mieć takie doświadczenia, że guzik z tego słuchania słowa mamy. Możemy być tak zamuleni, że wydaje nam się, że – włączywszy w to obecne rozważanie – nic do nas nie trafi, nie ma takiej mocy, o jakiej Jezus mówi. Oczywiście, że tak może być. I tak będzie, bo przebywamy między wilkami. Jezus, posyłając swoich uczniów i dając im konkretne polecenia, mówi, że posyła ich jak owce między wilki. Wilki wewnętrzne i wilki zewnętrzne. Wilki wewnętrzne to nasze słabości, grzechy, wspomnienia, oskarżenia. A zewnętrzne – różne przeszkody, trudne relacje, które nas próbują i mówią jednoznacznie, że daleko nam jeszcze do tego, czego oczekuje od nas Chrystus.
I co robi Chrystus? – Posyła słowo.
Potrzebujemy tego słowa, żeby odkrywać nieustannie prawdę o sobie, żeby budzić się z przekonania, że już to słyszałem, że ja to wiem, żeby być robotnikiem współpracującym z łaską Bożą nad przyjęciem słów pełnych przemieniającej nas miłości, oczyszczających nas i uzdalniających do tego, żeby przybliżyło się do nas królestwo niebieskie. Przybliżało się działanie Boga.
Jezus posyła swoich uczniów. Posyła także nas i od każdego oczekuje bliskości z Nim. Bo jeżeli mówi: Przybliżyło się do was królestwo Boże, to zakłada, że jesteśmy z Nim w bliskiej relacji. Boga można pokazać tylko przez świadectwo życia, dokładnie przez to, że jest się samemu blisko z Nim w relacji. Nie trzeba tam wielkich słów, bo słowem jest przede wszystkim nasza postawa. Słowem jest to, jak pokazujemy naszą relację z Bogiem. Na ile jest On realnie brany pod uwagę. Ta postawa i głoszenie słowa są priorytetem.
Łukasz Ewangelista, którego święto dzisiaj obchodzimy w Kościele, uczył się u wielkiego mistrza, jakim był apostoł Paweł, który dla Ewangelii znosił przeróżne doświadczenia. Dzisiaj słyszymy, jak mówi o wielkim złu, wyrządzonym mu przez Aleksandra brązownika. Paweł był atakowany. W pierwszej obronie został sam, wszyscy go opuścili, ale Pan stanął przy nim i wzmocnił go. Ten mistrz Paweł mówi, że przez niego ma się dopełnić głoszenie Ewangelii, żeby wszystkie narody ją posłyszały. U boku takiego mistrza wzrastał Łukasz. Sam był wykształcony. Tradycja podaje, że był lekarzem i malarzem, uwrażliwionym na ubogich. Jego Ewangelia w przemocny sposób akcentuje zachowanie Jezusa, który niejako w ostatniej chwili znajduje zgubioną owcę, wypatruje Zacheusza, rozgrzesza łotra na krzyżu. Co ciekawe, Łukasz podkreśla kilkakrotne wystąpienie słowa dziś: Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli – mówi Jezus w synagodze. Dziś w mieście Dawida narodził się wam Mesjasz Pan. Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, Zacheuszu. Dziś ze Mną będziesz w raju. Łukasz wzrastał do tej bliskości z Jezusem dzięki Pawłowi. Ta bliskość objawiła się właśnie dzięki słowu dziś.
Dziś dzieje się to, co najważniejsze w twoim życiu, przez co Bóg cię zbawia. I dziś Pan cię posyła, abyś przyjmując obowiązki, zadania, które masz, zaświadczył, że poza Panem Bogiem nie ma dobra. Że nie ma relacji, która tak podnosi i tak buduje, jak relacja z Jezusem.
Panie, dziękujemy Ci za to słowo. Dziękujemy Ci, że niestrudzenie nam je głosisz. Wiemy, że nie myśmy Ciebie wybrali, ale Ty nas wybrałeś, byśmy szli i owoc przynosili. Pomóż nam przypatrzeć się owocom, które przynieśliśmy do tej pory – tym wewnętrznym i zewnętrznym. Pomóż nam uzbierać w koszyczek modlitewny, tych owoców, które zdołaliśmy przynieść dzięki współpracy z Twoją łaską. I pomagaj nam, aby żywa relacja z Tobą mocno oddziaływała na tych, do których nas posyłasz.
Ksiądz Leszek Starczewski