Wpisany w konkrety
Szczególnie w okresie przedświątecznym możemy odnosić wrażenie, że jesteśmy jacyś nieobliczalni i niepozbierani – w przeciwieństwie do Pana Boga, który właśnie jest pozbierany i obliczalny – wszystko, co się dzieje, umie ogarnąć swoją miłością i troską. Potrafi liczyć – nie na zasadzie urzędowego, skrupulatnego obliczania – mądrze liczy dni nasze. Wpisuje się ze swoją miłością w konkretną obietnicę, w słowo, osoby i wydarzenia.
Dziś w Księdze Rodzaju słyszymy błogosławieństwo, które wypowiada Jakub do swoich synów. Spośród nich wybiera Judę. Chociaż nie jest on pierworodnym, Jakub przypisuje szczególną rolę błogosławieństwu kierowanemu do niego: Judo, młody lwie, na zdobyczy róść będziesz, mój synu: jak lew czai się, gotuje do skoku, do lwicy podobny. Któż się ośmieli go drażnić?
Pokolenie Judy będzie niezwykle silne.
Nie zostanie odjęte berło od Judy ani laska pasterska spośród jego kolan, aż przyjdzie Ten, do którego ono należy, i zdobędzie posłuch u narodów!
W pokoleniu Judy odnajduje się król Dawid, ale obietnica złożona przez Jakuba kilka wieków wcześniej dotyczy nie tylko Dawida. Królestwo, które zbudował Dawid, rozpadło się, więc to proroctwo nie zrealizowało się w nim w pełni. Ono w pełni urzeczywistniło się w Synu Dawida – w Jezusie. Bóg to zapowiada.
Siostry i bracia, zwróćmy uwagę, że mamy do czynienia z działaniem daleko wyprzedzającym narodziny Chrystusa. Zapisane pod natchnieniem Ducha Świętego słowo przewiduje królestwo, które nie będzie miało końca – będzie wiecznym królestwem. Ta historyczna wzmianka odnosi się też do naszego życia. Wszystkie zapowiedzi, jakie Pan Bóg złożył względem naszego życia, naszej historii, nieustannie się realizują. Bóg nad nimi czuwa. Bóg potrafi liczyć dni nasze. Nawet kiedy my jesteśmy pogubieni, Bóg odnajduje się w tym, czego my ogarnąć nie potrafimy. Dlatego słowo zachęca nas do wiary w obietnice, jakie Bóg nam składa. Bóg składa je w tej chwili również i tobie, bo to panowanie objęło cię swoim zasięgiem. Przez sakrament chrztu przebywasz w tym królestwie. Jesteś w działaniu obietnic, które się spełniają. Radosny finał będą miały w pełni zjednoczenia z Bogiem w niebie.
Ewangelia Mateusza we fragmencie dziś czytanym na pierwszy rzut oka wydaje się być tylko kronikarskim zapisem, ale również idzie po tej linii – ukazuje Boga realizującego obietnice Jego miłości. Jezus wpisany jest w konkretną historię człowieka. Jego drzewo genealogiczne wygląda tak, a nie inaczej – są w nim takie, a nie inne imiona.
Ilekroć jako ministrant słuchałem tej Ewangelii, dziwiłem się, że ktoś mógł mieć na imię Azor. To było bardzo infantylne podejście do słowa, ale przecież, siostry i bracia, często mamy takie infantylne, powierzchowne i niedowiarskie podejście do słowa, kiedy przychodzi nam je rozważać. Wydaje się ono tak odległe i zupełnie nas niedotykające, że zatrzymujemy się tylko na tym, co gdzieś w nas utkwiło.
W rodowodzie Jezusa – syna Dawida – w którym odnajdują się konkretne twarze, osoby, postacie, jest wyraźny sygnał i zaproszenie Bożego słowa skierowane do naszej historii życia, do naszych przodków, teraźniejszości i bliskich, przez których Bóg objawia swoją miłość. Objawia ją w konkretnych osobach i wydarzeniach – nawet gdyby ktoś wydawał nam się tak dziwaczny w relacjach, w których jesteśmy, jak dziwaczne jest imię Azor. Bardzo istotne w spotkaniu z dzisiejszym Bożym słowem jest przemodlenie tych relacji i tej historii, która stanowi twoje życie, droga siostro i drogi bracie. Przemodlenie w kategoriach dziękczynienia Bogu za to, że realizuje swoje obietnice. Jestem kimś, kto nosi imię chrześcijanina. Zostałem wpisany w rodowód Jezusa Chrystusa, od którego pochodzi moje życie, moje zbawienie i moja przyszłość.
Dziękujemy Ci, Panie, że przez konkretne osoby i wydarzenia wpisujesz się w naszą codzienność. Dziękujemy Ci za każdą osobę, szczególnie tę, która wydawała nam się dziwaczna, a przez którą także do nas przemawiałeś.
Dziękujemy Ci, Panie, że pozwalasz w Twoim słowie odnaleźć zachętę do trwania przy Tobie, bo Ty dopełnisz składanych obietnic. Ty już je wypełniasz – także i teraz.
Uzbrój nas, Panie, mocą z wysoka, mocą Świętego Ducha, abyśmy nie gardzili żadną z tych małych rzeczy – jak często patrzymy na osoby czy wydarzenia pojawiające się w naszym życiu. Spraw, abyśmy w nich odnajdywali to, co chcesz do nas powiedzieć – czy to pocieszenie, czy też przykrość, która ma dotknąć naszej pychy, niedowiarstwa, by być wyzwaniem dla naszego rozumu i myślenia.
Pomóż nam, Panie, odkrywać Twoją miłość w konkretnych osobach, wydarzeniach, którymi znaczysz naszą codzienność. Pomóż, abyśmy i my naszą historią życia objawiali Ciebie tym, do których nas nieustannie posyłasz.
Ksiądz Leszek Starczewski