Tak między nami...
Tak, Pan Bóg ma dość dystansów i odległości. Zapragnął bliskości. Tę bliskość podjął i przyszedł do nas w postaci swojego Syna. Bóg bardzo tęskni za bliskością. Pragnie bliskości z każdym człowiekiem. Może szczególnie z tym, który sądząc, że nie potrzebuje bliskości, gubi się w swoim życiu w jakichś poszukiwaniach, traci sens tego życia.
Bóg pokonuje dystans i staje się jednym z nas. Tę prawdę mocno akcentujemy w okresie Bożego Narodzenia. Wyśpiewujemy: Słowo wcielone wśród nas zamieszkało. Słyszymy kolejny raz w tym okresie zapis z Ewangelii św. Jana: Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami. Bo to jest prawda budząca nadzieję. Ta prawda budzi mądrość życiową. Bóg jest obecny pośród nas. Często powtarzamy: Święta, święta i po świętach… Człowiek, który uznaje obecność Boga w świecie, tak nie mówi, bo dla niego święta trwają cały rok. Każda sytuacja, wszystkie wydarzenia, są okazją do spotkania z Bogiem żywym.
Bóg nie śpi. Nie ma przypadkowych sytuacji. Jedna z uczennic, która ma dość duże kłopoty z przeżywaniem Eucharystii, powiedziała mi ostatnio: Proszę księdza, ja wierzę, że to kiedyś się skończy, że kiedyś będę żywo uczestniczyć w Eucharystii. Nawet sama przychodzę poza Mszą Świętą do kościoła i klękam. I nie wierzę w przypadki. Bo dla mnie przypadek to Bóg incognito. Pan Bóg schowany, ukryty.
Tak, Bóg przez cały czas pracuje, żebyśmy odkryli, że jest między nami. Dla ludzi, którzy uznają tak bliskiego Boga, prawdziwa mądrość życiowa to nie dorobić się. To dodatek. To nie wykształcić się – to też dodatek. To nie prestiż, znaczenie w społeczeństwie. To może być dodatek. Prawdziwa mądrość życiowa to odkrycie, że Bóg jest obecny w moim życiu, tu i teraz, że moje życie nie jest przypadkiem, masakrą, zbiegiem okoliczności. Jest mądrze prowadzone. Bóg mądrze kocha moje życie. Próbują nas dzisiaj o tym przekonać czytania Bożego słowa.
Najpierw mądrość Syracydesa. Zapowiada on i przedstawia mądrość Bożą jako tę, która chlubi się pośród swego ludu, jest wręcz jakąś osobą tańczącą przed Najwyższym, przechadza się dumnie przed Jego potęgą. I – jak mówi zapowiedź z proroctwa Syracydesa – znajduje miejsce, gdzie zamieszka na stałe: W Jakubie rozbij namiot i w Izraelu obejmij dziedzictwo. Tak mówi jej Stwórca: Zamieszkaj na stałe między ludźmi. Naród Wybrany bardzo cenił mądrość zawartą w Torze, czyli w Pięcioksiągu, w księgach mądrościowych, prorockich, ale jeszcze nie znał jej smaku w stu procentach. Ten smak objawia Nowy Testament. Objawia Jezus Chrystus, pełnia mądrości. Ale Stary Testament już przeczuwa, że Bóg kocha naprawdę, że Bóg nie kocha w sposób wakacyjny, chwilowy. Nie kocha na odległość, ale jeżeli kocha, to wpisuje się w historię życia człowieka, we wszystkie wydarzenia. Również i w te niezrozumiałe, zostające jak cierń w sercu, bo ten cierń kiedyś rozkwitnie pełnią zrozumienia i szczęścia. Nawet gdyby dziś coś wydawało się tylko cierniem, tragicznym doświadczeniem życia, Bóg to wszystko powyjaśnia w odpowiednim czasie, bo kocha. Jego tęsknota za człowiekiem zakorzeniła się już pośród nas. W proroctwie Syracydesa słyszymy właśnie o tej mądrości: Zapuściłam korzenie w sławnym narodzie, w posiadłości Pana, w Jego dziedzictwie. Gdzie to jest? Gdzie się znajduje ta posiadłość Pana? – My jesteśmy posiadłością Pana. Bóg nas próbuje posiąść, zdobyć, przychodząc do nas bardzo pokornie przez swojego Syna, pod osłoną Chleba i Wina. Pod osłoną słowa, które przypomina nam o najważniejszej mądrości życiowej – odkryciu, że życie nie jest przypadkiem, że działa w nim Bóg.
W klimacie spotkań świątecznych pewnie górowały życzenia zdrowia: Zdrowia ci życzę, bo zdrowie jest najważniejsze... Jest to wielki dar, wielka łaska. A święty Paweł pisząc do wspólnoty, którą założył w Efezie – pracował w niej przez trzy lata, a później posłał jej biskupa, najbardziej zaufanego swojego człowieka, młodego Tymoteusza – mówi tak: Ja, usłyszawszy o waszej wierze w Pana Jezusa i o miłości względem wszystkich świętych, nie zaprzestaję dziękczynienia, wspomagając was w moich modlitwach. Proszę w nich, aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały – i tu następują życzenia – dał wam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznawaniu Jego samego. Niech da wam światłe oczy serca, tak byście wiedzieli, czym jest nadzieja waszego powołania. To są dopiero życzenia! Ciekawe, ilu z nas składało bliskim takie życzenia: Żebyś poznał, że Bóg jest w twoim życiu, żebyś nie gonił za marnościami, za tym, co jest właściwie śmieciem tego świata, tylko biegał naprawdę za tym, co cię nakręca, co daje ci siłę do życia – za żywą relacją z Bogiem.
Niech Bóg da nam światłe oczy serca – to dopiero życzenie. To dopiero doświadczenie, mądrość w odkryciu, że Bóg jest między nami. Nie ma wydarzenia, w którym nie byłby obecny.
Co do życzeń zdrowia – przepraszam za osobisty wątek, ale w te święta miałem pierwszy raz takie doświadczenie, że w moim świadomym życiu nie byłem na Pasterce, bo najzwyczajniej w świecie zachorowałem. Jeżeli więc ktoś mi życzył zdrowia – a pierwsza na liście była moja mama, bardzo przejęta tym, że syn kolejny raz choruje – to mógł się rozczarować. Zdobyłem zupełnie nowe doświadczenie przeżywania świąt w łóżku, z temperaturą. Małe doświadczenie, bo czym ono jest wobec przeżyć osób, które leżą w szpitalach, cierpią, mają dni policzone... Ale to doświadczenie uczy, że zdrowie naprawdę nie jest najważniejsze. Mój przyjaciel ksiądz, który rozmawiał ze mną, zapytał: Dobrze, Leszku, chorowałeś. Dużo o Panu Bogu czytasz, głosisz. Ale powiedz, jak reagowałeś w czasie choroby na to doświadczenie? Co mówiłeś do Boga?
To dopiero jest pytanie: Co mówiłeś do Boga w konkretnym doświadczeniu choroby?
Co mówimy do Boga w konkretnych doświadczeniach naszego życia?
Na ile one nas zbliżają do Jego obecności?
Na ile odkrywają przed nami prawdę, że Bóg jest między nami?
Kiedy zatem przychodzi nam jeszcze w klimacie życzeń słuchać Bożego słowa, jesteśmy nadzwyczajnie w świecie zaproszeni do tego, aby zadać sobie pytanie: Słowo wcielono zamieszkało w twoim życiu? Jest obecne? Czy głębiej poznajesz Boga? Czy zostajesz na tym, że jest Msza Święta w niedzielę, jakiś paciorek i to wszystko? No, może jeszcze księdza po kolędzie przyjmujesz. I to wszystko...
Pan Bóg bardzo chce bliskości. Mówi stanowcze Dość! dystansom i chłodowi. Pragnie być blisko. I taką tęsknotę w nas zostawia. Tęsknotę za tym, aby był bardzo blisko. By można było Go doświadczać w konkretach życia. Te tęsknoty czasem palą jak ogień. Nawet zostawiają rany w sercu, tak jak za sobą tęsknią chłopiec i dziewczyna, zakochani, mąż i żona. Jak nie są ze sobą blisko, to już odczuwają niepokój, tęsknotę, żeby się znowu spotkać. Chłopiec spotyka się z dziewczyną, są bardzo w siebie wpatrzeni. Kiedy przychodzi moment, że kończy się czas spotkania, to już tęsknią za sobą. Już myślą o następnym spotkaniu. Bóg jeszcze bardziej. Taki Bóg się nam przedstawia – bliski, dostępny, mądrze prowadzący nasze życie.
Panie Boże, dziękujemy Ci za to, że Twoja bliskość jest na wyciągnięcie serca. Pomóż nam, żebyśmy tego nie przegapili.
Ksiądz Leszek Starczewski