Pan Bóg nie może patrzeć (2 III 2010 r.)

Dobre Słowo 02.03.2010 r.

Pan Bóg nie może patrzeć…

Pan Bóg nie może patrzeć, jak męczymy się grzechami. Dlatego dziś słyszymy Jego bardzo wyraźne polecenie: Usuńcie zło uczynków waszych sprzed moich oczu! Nie może patrzeć, jak krzywdzimy siebie i innych tym, że wybieramy, czynimy zło. To wielka tragedia, kiedy człowiek nie dostrzega, że wybiera zło, albo gdy wybiera zło i nie widzi, jak go to niszczy.

 

Bardzo wyraźna jest zachęta Bożego słowa do spojrzenia na siebie oczami Boga. I tak dalece zdeterminowana, że Pan wyraźnie chce sporu. Chodźcie i spór ze Mną wiedźcie! - mówi Pan. – Sporu o grzechy.

Grzech jest tym, co najbardziej rozkłada nas na łopatki, czyniąc całkowicie niezdolnymi do życia i radości. Ma on dwa oblicza. Pierwsze to przekonanie, że ja sobie z grzechem poradzę, że przez konkretne czyny, praktyki modlitewne, post czy jałmużnę, tak się obrobię, tak zapanuję nad sobą, że będę już przeżywał pokój i doświadczenie bliskości Boga. Jest to niewłaściwe podejście do swoich wysiłków i traktowanie siebie jak człowieka, który sam się zbawia. Drugie oblicze grzechu, to przekonanie o tym, że moje występki są tak wielkie, paskudne, tak mnie zakrwawiły, że nie mam szans na jakikolwiek powrót. Już popełniłem takie zło, taki grzech, że nie ma podstaw do twierdzenia, iż z niego wstanę.

Bóg pragnie się z nami kłócić. Chce prowadzić z nami spór, bo nie może patrzeć, jak niszczymy się błędnymi przekonaniami, tym właśnie grzechem. Problem – jak wiemy z Bożego słowa – nie polega na samym grzechu, który popełniamy i niestety, jako słabi ludzie, popełniać będziemy, tylko na naszej relacji do niego. Jedynym, który potrafi nas wyciągać z grzechów, jest Bóg. Jeżeli On przedstawia się nam jako Zbawiciel, to nie ma innego rozwiązania i zbawienia poza Nim. Często w naszym mniemaniu o tym, że poradzimy sobie z grzechami, jesteśmy tak dalece posunięci, że wpadamy w pychę, bądź w obłudę. Przed tymi dwoma postawami Chrystus nas dzisiaj przestrzega.

Nie bądź człowiekiem, który moralizuje siebie czy też innych. Żyj ze świadomością własnej grzeszności, niewystarczalności, której sprostać może jedynie Bóg, jako Zbawiciel. Stąd ostrzeżenie Jezusa przed pychą i obłudą, skierowane do Jego wyznawców, czyli do mnie i do ciebie. Ono jest zawsze aktualne, bo ciągle nam zagraża przekonanie, że sami sobie z czymś poradzimy albo że kompletnie sobie już z niczym nie będziemy radzić.

Jedynym, który może nam poradzić, jest Bóg. I to On właśnie staje dziś przed nami, zapraszając do traktowania Go jako Nauczyciela, który mówi do nas mądre i dobre słowo, oczyszczające nas ze złudzeń, z mglistej, mdłej pobożności, i stawiający nas w prawdzie, która wyzwala, czyli w Jego obecności, w Jego zbawczej, kochającej nasze życie miłości. Tylko Bóg jest w stanie dotrzeć do naszych serc ze skuteczną pomocą. Zaprasza nas dzisiaj do tego, abyśmy prowadzili modlitewny spór, abyśmy się wykłócali o te miejsca, w których kompletnie nie dociera do nas prawda o tym, że jedynym Zbawicielem jest Bóg i w których w samych sobie upatrujemy zbawicieli, bądź innym przedstawiamy się jako zbawiciele. Często robimy to może podświadomie, sądząc, że nasze rady powinny już kogoś tak zdopingować, że powinien się zmienić, bądź sami siebie moralizujemy, katując się wymaganiami, kompletnie niepozwalającymi na przemianę, bo są zbyt płytkie bądź tak górnolotne i oderwane od realiów, że stają się po prostu czczą i próżną gadaniną, pozorem pobożności. Często nawmawiamy sobie różnych oczekiwań, czegoś od siebie żądamy, ale absolutnie nie odnosi się to do naszej kondycji – do bycia grzesznikiem. Te wymagania stawiają nas w pozycji superpobożnych bądź tak dalece zakłamanych, że żadne słowo już do nas nie trafi.

Panie, prosimy, napełnij nasze serca odwagą dialogów z Tobą. Daj nam łaskę uległości i posłuszeństwa, kiedy nie będziemy odpowiadać na zaproszenie do tego, by Cię przyjmować w Twojej mądrości, w Twoim nauczaniu. Dotknij nas takim mieczem, takim doświadczeniem, które wytępi w nas krnąbrność i sprawi, że nasze zacięcie się w oporze względem Twojej łagodności i mądrości wyjdzie nam bokiem, że rzucimy się w Twoje ramiona wołając: Ty jesteś Zbawicielem i Ty działaj.

Ksiądz Leszek Starczewski