Czy nie ja, Panie? (Mt 26, 14-25)
Jeden z Dwunastu, imieniem Judasz Iskariota, udał się do arcykapłanów i rzekł: «Co chcecie mi dać, a ja wam Go wydam». A oni wyznaczyli mu trzydzieści srebrników. Odtąd szukał sposobności, żeby Go wydać. Dlaczego Judasz zdradził? Jak doszło do tego, że jeden z Dwunastu najbliższych przyjaciół i uczniów Jezusa sprzedał Go za pieniądze i to w śmiesznie niskiej kwocie: 30 sztuk srebra – cenę jednego niewolnika? Może uczynił to bo przestał rozumieć i akceptować naukę głoszoną przez Mistrza, zwłaszcza w tym, co dotyczy miłości nieprzyjaciół, akceptacji krzyża, konieczności umierania samemu sobie, aby osiągnąć prawdziwe życie? Może dlatego, że nie pojmował nauki Jezusa o królestwie Bożym, a od Jezusa jako Mesjasza oczekiwał wyzwolenia Jerozolimy spod okupacji rzymskiej i był rozczarowany Jego brakiem zainteresowania dla działań politycznych. Może doprowadzając do aresztowania Jezusa liczył, że Ten użyje swej boskiej mocy we własnej obronie, i że ten krytyczny moment stanie się iskrą, która wywoła wreszcie powszechne powstanie przeciw Rzymianom…
Biblia nie daje odpowiedzi na to pytanie, może po to, by uniknąć pokusy uznania casusu Judasza za jego osobisty dramat nie mający związku z nami. Milczenie Ewangelii zdaje się sugerować, że powodów zdrady Jezusa przez któregoś z Jego uczniów może być wiele i że każdy chrześcijanin powinien dać własną odpowiedź na pytanie: Czy nie ja, Panie? Z jakiego powodu ja mógłbym zdradzić Jezusa?
Tragedia Judasza to niepokojące memento, że w ludzką naturę jest wpisane prawdopodobieństwo zdradzenia, sprzedania wielkiej miłości za banalnie niską cenę, za jakąś doraźną gratyfikację, z chciwości, z głupoty, ze znudzenia, z pożądania, czy z rozpaczy.
Nieprzypadkowo Ewangelista Mateusz, podobnie jak Jan, zestawia ze sobą w wymownym kontraście wysoką cenę olejku, którym namaściła Jezusa kobieta z Betanii, i niską kwotę, za jaką zgodził się Go sprzedać zrozpaczony uczeń. Wielka miłość może się zachwiać i ustąpić miejsca podłej zdradzie. Świadomość tej naszej kruchości skłania do pokory i do tego, by – zgodnie ze słowami Pawła ‑ zabiegać o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem (Flp 2,12).
Ks. Józef Maciąg, Lublin