Ewangelia i komentarz św. Tomasza z Akwinu: J 12,24-26 (23.IV.2009)

Uroczyście zapewniam was: Jeśli ziarno pszenicy wrzucone w ziemię nie obumrze, pozostanie tam samo; jeśli zaś obumrze, przynosi obfity plon. Ten, kto kocha swoje życie, traci je; ten zaś, kto nie przecenie swojego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. Jeśli ktoś Mi służy, niech idzie za Mną. A gdzie Ja jestem, tam będzie też mój sługa.

Zapowiedź uwielbienia Jezusa. Nadejście godziny polega na otoczeniu Jezusa chwalą (w. 23). Objawi się ona jednak poprzez Jego Śmierć, którą ilustruje ziarno umierające w ziemi i wydające dzięki temu plon (w. 24). Ogłoszenie wypełnienia się godziny Jezusa dokonuje się wobec Greków (ww. 20n). Do nich też jest skierowany dyskretny apel, by zostali sługami Jezusa (w. 26). Owym sługom Jezus obiecuje nagrodę: przebywanie tam, gdzie On przebywa, i uczczenie przez Ojca. Są to raczej dwa aspekty tej samej nagrody, a nie dwa jej rodzaje.

Nastanie godziny Jezusa nie polega na zmianie Jego sytuacji na bardziej chwalebną, ale oznacza odsłonięcie przed światem tej chwały, którą ciągle otrzymuje od Ojca. Ogłoszenie wspólnej chwały Jezusa i Ojca odbywa się w sposób niezwykły za pośrednictwem głosu z nieba (w. 28). Inni ewangeliści wspominają o głosie z nieba wyłącznie w scenie chrztu Jezusa (Mt 3,17; Mk 1,11; Łk 3,22), a więc na początku Jego publicznej działalności. Jan też tylko raz wykorzystuje ten motyw, ale na zakończenie publicznego nauczania. W Janowym opisie chrztu nie ma wzmianki głosie z nieba. Ewangelista stara się ukazać prawdę, że dopiero przez śmierć Jezusa Ojciec wypowiada się wprost na temat swojej więzi z Nim (Mt 17,5; Mk 9,7; Łk 9,35). Wywyższenie Jezusa oznacza śmierć i tak je rozumieją Jego rozmówcy. Według nich fakt ten stoi jednak w opozycji do obietnicy, że Chrystus będzie wiecznie przebywał na świecie. W domyśle pojawia się więc zarzut, że Jezus nie jest oczekiwanym Chrystusem. W ten sposób zainteresowani Jezusem Grecy (podobnie zainteresowani osobą Jezusa okazuje Herod Antypas, zob. Łk 23,8-11) dołączają do wrogo nastawionego wobec Niego tłumu. Jezus broni autentyczności swojej misji, odwołując się do swej roli światłości świata (ww. 35n.)


Komentarz św. Tomasza z Akwinu:

  1. V. Amen, amen powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo,

  2. VI. Ale jeżeli obumrze, wydaje wielki owoc.

  3. VII. Ten, kto kocha swoją duszę, traci ją.

  4. VIII. A kto nienawidzi duszy swej na tym świecie, zachowa ją na życie wieczne.

  5. IX. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa.

  6. X. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec.

V

1638. Z kolei, gdy mówi: Amen, amen powiadam wam itd. wskazuje na konieczność swojej męki. Najpierw więc ją przedstawia, a następnie wskazuje, jaki przynosi ona pożytek, tamże (nr 1641): Ale jeżeli obumrze, wydaje wielki owoc.

1639. Konieczność Jego męki ma swą przyczynę w nawróceniu pogan, które nie mogłoby się dokonać inaczej, niż przez Syna (człowieczego otoczonego chwałą przez mękę i zmartwychwstanie. O tym mówi ww słowach: Amen, amen powiadam wam, to znaczy mówię wam prawdę, że jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo.

Odnośnie sensu literalnego tej wypowiedzi trzeba wiedzieć, że ziarno pszenicy jest używane do dwóch rzeczy, mianowicie do chleba i na nasienie. To zaś, co tutaj powiedziano, dotyczy ziarna jako nasienia, a nie jako materii chleba, które nie musi kiełkować, by wydać owoc. Mówi natomiast: Obumrze, nie w tym znaczeniu, że traci moc nasienia, lecz że zmienia się w inny gatunek, 1 Kor 15, 36: To, co siejesz, nie ożyje, jeżeli wprzód nie obumrze. Jak więc słowo Boga jest nasieniem w duszy człowieka, skoro jest przyodziane w dostępny zmysłom głos, po to, by wydać owoc dobrego postępowania, Łk 8, 11: Ziarnem jest słowo Boże, podobnie przyodziane w ciało Słowo Boga jest nasieniem posłanym na świat, z którego ma wyrosnąć wielki plon. Dlatego porównuje się Je do ziarna gorczycy, Mt 13, 31. Mówi więc: Ja przychodzę jako nasienie, które ma wydać owoc i dlatego mówię do was zgodnie z prawdą: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, czy jeśli Ja nie umrę, nie będzie owocu nawrócenia pogan. A porównuje siebie do ziarna pszenicy, ponieważ przyszedł na to, aby nakarmić i podtrzymać umysły ludzi. To zaś dokonuje się głównie za sprawą chleba pszennego, Ps 104 (103), 15: Serce ludzkie chleb krzepił. J 6, 52: Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za Życie świata.


1640. Czy jednak nawrócenie wielkiej ilości pogan nie mogło się dokonać inaczej jak tylko przez śmierć Chrystusa? Dokonało się ono z pewnością dzięki mocy Boga, a nie dzięki Jego rozstrzygnięciu, w którym zdecydowałby On, iż ma się to Stać w ten właśnie sposób, chociażby był to sposób bardziej odpowiedni, Hbr 9, 22: bez rozlania krwi nie ma odpuszczenia. J 16, 7: Bo jeżeli nie odejdę, Paraklet nie przyjdzie do was.


VI.


1641. Z kolei przedstawia pożytek płynący z męki, gdy mówi: Ale jeżeli obumrze, wydaje wielki owoc. Jakby chciał powiedzieć: Jeśli nie upadnie na ziemię poprzez uniżenie męki, Flp 2, 8: Uniżył samego siebie, stawszy się posłusznym aż do śmierci, nie przyniesie żadnego pożytku, ponieważ zostanie tylko samo. J 12, 24. Ale jeżeli obumrze, mianowicie umęczony i zabity przez Żydów, wydaje wielki owoc. Po pierwsze owoc odpuszczenia grzechów, Iz 27, 9: To jest cały owoc. Że usunięty zostanie grzech. Owoc ten wydała męka Chrystusa, 1 P 3, 18: Chrystus bowiem również raz umarł za grzechy, sprawiedliwy za niesprawiedliwych, aby nas ofiarować Bogu. Po drugie wydaje owoc nawrócenia pogan do Boga, J 15, 16: Ustanowiłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i aby owoc wasz trwał. Ten właśnie OWOC przyciągnę wszystkich do siebie. Po trzecie wydaje owoc chwały, Mdr 3, 15: Chwalebny jest owoc dobrych wysiłków. J 4, 36: Ten, który prowadzi żniwa otrzymuje już zapłatę i zbiera owoc na życie wieczne. Także ten owoc wydała męka Chrystusa, Hbr 10, 19-20: Mamy więc, bracia, pewność, iż wejdziemy do Miejsca Świętego przez krew Jezusa. On nam zapoczątkował drogę nową i żywą, przez zasłonę, to jest przez ciało swoje.


VII.


1642. Teraz przedstawia konieczność śmierci innych, którzy z miłości do Chrystusa wydają się na mękę. Najpierw więc ukazuje konieczność takiej śmierci. A następnie zachęca do niej, tamże (nr 1646): A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną.

Odnośnie pierwszego robi dwie rzeczy. Najpierw zapowiada, że nadejdzie kiedyś konieczność śmierci dla Chrystusa, a następnie mówi o pożytku płynącym z takiej śmierci, tamże (nr 1645): A kto nienawidzi duszy swej na tym świecie zachowa ją na życie wieczne.

1643. Mówi więc, odnośnie pierwszego: Ten, kto kocha swoją duszę. Z pewnością każdy człowiek kocha swoją duszę. Jednak niektórzy w sposób prosty (simpliciter), inni zaś ze względu na coś (secundum quid). Kochać kogoś oznacza chcieć dla niego dobra. Ten więc kocha swoją duszę, kto chce dla niej dobra. I dalej, ten kto chce dla swojej duszy tego, co dla niej dobre w sposób prosty, kocha ją w sposób prosty. Ten zaś, kto chce dla niej jakiegoś szczegółowego dobra, kocha ją ze względu na coś. Dobre w sposób prosty dla duszy jest to, przez co dusza staje się dobra, czyli najwyższe dobro, jakim jest Bóg. Kto więc chce dla swojej duszy dobra boskiego i duchowego, kocha ją w sposób prosty. Kto zaś chce dla niej dóbr ziemskich, takich jak bogactwa i honory, przyjemności itp., kocha ją ze względu na coś, Ps 11 (10), 5: Kto miłuje nieprawość nienawidzi swej duszy. Syr 18, 31: Jeżeli pozwolisz duszy swej na upodobanie w namiętnościach, uczynisz z siebie pośmiewisko dla twych nieprzyjaciół.

1644. Słowa te jednak można na dwa sposoby rozumieć. Najpierw tak: Ten, kto kocha swoją duszę w sposób prosty, zwracając się ku dobrom wiecznym, traci ją, czyli wydaje się na śmierć z powodu Chrystusa. To jednak nie jest prawdziwe znaczenie. Dlatego należy powiedzieć: Ten, kto kocha swoją duszę, ze względu na COŚ, to znaczy zwracając się ku dobrom doczesnym, traci ją. Traci ją, mianowicie W sposób prosty, Mt 16, 26: Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? A prawdziwość takiej interpretacji wynika z dalszych słów: A kto nienawidzi duszy swej na tym świecie, zachowa ją na życie wieczne. A więc ten, kto kocha swoją duszę na tym świecie, czyli zwracając się ku dobrom światowym, traci ją, jeśli chodzi o dobra wieczne, Łk 6, 25: Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie Łk 16, 25: Wspomnij, synu, że za życia otrzymałeś swoje dobra, a Łazarz przeciwnie, niedolę; teraz on tu doznaje pociechy, a ty męki cierpisz.


VIII.


1645. Pożytek zaś płynący z tej śmierci przedstawia w słowach: A kto nienawidzi duszy swej na tym świecie, czyli kto odmawia swej duszy dóbr doczesnych i zachowuje ze względu na Boga to, co dla tego świata wydaje się być złe, zachowa ją, [to znaczy duszę], na życie wieczne, Mt 5, 10: Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. Łk 14, 26: Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki (…) nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem.

Trzeba też zwrócić uwagę, że to, co powyżej powiedziano o ziarnie pszenicy pasuje do rozważanego tutaj zdania. Albowiem jak Chrystus został posłany na świat jakby nasienie dla wydania owocu, tak cokolwiek dane jest nam w czasie, dane jest przez Boga, nie jest udzielane nam jako owoc, lecz abyśmy przez to doszli do owocu wiecznej nagrody. Nasze życie bowiem jest pewnym czasowym darem udzielonym nam przez Boga. Kto więc odda je dla Chrystusa, przyniesie wielki owoc. To właśnie ten, który nienawidzi swej duszy, czyli ten, kto swoje życie oddaje i zasiewa dla Chrystusa ze względu na życie wieczne, Ps 126 (125), 6: Postępują naprzód wśród płaczu, niosąc ziarno na zasiew: Z powrotem przychodzą wśród radości, przynosząc swoje snopy. I podobnie ten, kto swoje bogactwa oraz inne dobra, które posiada, oddaje dla Chrystusa i udziela ich innym ze względu na życie wieczne, 12 Kor 9, 6: Kto hojnie sieje, ten hojnie też zbierać będzie.


IX.


1646. Jednak wydawało się czymś trudnym, żeby mieć w nienawiści swoją duszę i dlatego Pan zachęca do tego konsekwentnie słowami: A kto by chciał Mi służyć, niech idzie za Mną itd. Najpierw więc przedstawia zachętę, a następnie jej treść. Tamże (nr 1648): A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec.

1647. Odnośnie pierwszego Chrystus robi trzy. Najpierw opisuje uwarunkowania wierzących w Niego, następnie prowadzi ich do naśladowania Go i wreszcie mówi o nagrodzie dla naśladujących.

Odnośnie pierwszego trzeba oczywiście, byś dostrzegł godność wierzących, jako sług Chrystusa, 2 Kor 11, 23: Są sługami Chrystusa. I Ja. Ci więc służą Chrystusowi, który szukają tego, co należy do Chrystusa. Ci zaś, którzy szukają własne wygody nie są sługami Chrystusa, lecz siebie samych, Flp 2,1, 21: Wszyscy szukają własnego pożytku . Przełożeni są więc sługami, o ile udzielają wierzącym Jego sakramentów, 1 Kor 4, 1: Niech więc uważają nas ludzie za sługi Chrystusa i za szafarzy tajemnic Bożych. Ponadto [sługą Chrystusa] jest każdy wierzący, który zachowuje jego przykazania, 2 Kor 6, 4: We wszystkim okazujemy się sługami Boga itd.

Odnośnie drugiego, zwróć uwagę na chwałę i nobilitację wierzących w Chrystusa. Mówi bowiem: Niech idzie za Mną. Jakby chciał powiedzieć: Ludzie idą za swoimi panami, którym służą. Otóż, skoro Ja poddaję się śmierci, żeby wydać wiele OWOCÓW, tak też i oni niech postępują. Pójść więc za Chrystusem to wielka chwała, Syr 23, 38: Wielką jest chwałą iść za Panem. J J 10, 27: Moje owce słuchają mego głosu, a Ja znam je. Idą one za Mną.

Odnośnie trzeciego zwrócić należy uwagę na szczęśliwość wierzących, ponieważ gdzie Ja jestem – i nie chodzi tylko o miejsce, lecz także o samo uczestnictwo w chwale – tam będzie i mój sługa, Mt 24, 28: Gdzie jest padlina, tam się i sępy zgromadzą. Ap 3, 21: Zwycięzcy dam zasiąść ze Mną na moim tronie.


X.


1648. Treść zachęty przedstawia w słowach: A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec. Ojciec bowiem oddaje cześć temu, kto służy Chrystusowi. Jednakże wcześniej w J 5, 23  powiedziano: Aby wszyscy oddawali cześć Synowi, tak jak oddają cześć Ojcu. Tym samym jest więc uczczenie Syna i Ojca. Ojciec zaś mówi w 1 Sm 2, 30: Tych bowiem, którzy oddają mi cześć i Ja czczę itd. Tego więc, kto służy Jezusowi, nie szukając swego, lecz tego, co należy do Jezusa Chrystusa, uczci Ojciec Jezusa. A nie powiedział: Ja go uczczę, lecz mój Ojciec, ponieważ wtedy jeszcze nie uważano, że jest równy Ojcu.

Albo też należy stwierdzić, że powiedział to na znak większej zażyłości, jako że zostają oni uczczeni przez Tego samego, który oddał cześć Synowi. Syn więc odbiera cześć z natury, oni zaś przez łaskę. Dlatego Augustyn powiada: „Nie może otrzymać większej czci adoptowany, jak być tam, gdzie jest jednorodzony”, Rz 8, 29: Tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu Jego Syna, aby On był pierworodnym między wielu braćmi.