Dar przekazany dalej
Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziele świętych w światłości. On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie, odpuszczenie grzechów.
To dopiero łaska i szczęście mieć fizycznie blisko siebie, w momencie zmagania z cierpieniem, kogoś oddanego i bliskiego. Chrystus w ostatnich godzinach życia miał wokół siebie zdecydowaną większość przeciwników. Ale były też jednostki, które opowiedziały się po Jego stronie, trwały przy Nim do końca.
Obok krzyża Chrystusa stał umiłowany uczeń. Znalazła się tam też Mama – Maryja. Była też siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. W tym momencie Jezus szczególnie potrzebuje czyjejś obecności. I ta obecność jest Mu dana, jest darem. Jezus przyjmuje ten dar. Rzeczą niesamowitą w Jego zmaganiu z cierpieniem jest to, że On ten dar przekazuje dalej. Tak cenną obecność, w tak bardzo miażdżącej cierpieniem chwili, przekazuje dalej. Bo tak działa miłość, którą Bóg ma ku człowiekowi.
W sytuacjach najbardziej dramatycznych, tragicznych, miłość Boża służy swoją obecnością, wsparciem nawet wówczas, kiedy wydaje się być w mniejszości. Nawet kiedy wydaje się śmiesznie mała, niezauważalna, zupełnie marginalna – jest kluczową. Tak działa miłość Boga. Ona potrafi przejść ponad cierpieniem, żeby dostrzec tych, którzy potrzebują konkretnego wsparcia i pomocy, i żeby tej pomocy i wsparcia udzielić.
Dziś razem z całym Kościołem w Polsce, w liturgicznym wspomnieniu, oddajemy cześć Bogu, który swoją miłością służy nam także przez Maryję – Królową Polski. Tak Ją czcimy. Rozpoznajemy Ją jako Matkę, Tę, której kiedyś nasi przodkowie zawierzyli losy naszego narodu. To oddanie się w opiekę Maryi i uznanie w Niej Królowej ma sens tylko wówczas, kiedy odwzorowuje sytuację z dzisiejszej Ewangelii, z momentu ukrzyżowania. To tu Jezus tworzy nowe więzy. To tutaj rodzący się Kościół otrzymuje swoją Mamę, otrzymuje ciepło miłości Bożej rozlewającej się w sytuacjach najbardziej trudnych, wymagających przełamywania siebie po to, by dostrzec w drugim człowieku kogoś potrzebującego pomocy – niewykluczone, że nawet bardziej niż my.
Dziś, kiedy mówimy o Maryi jako Królowej, czynimy to, by tym bardziej dostrzec Chrystusa, który służy swą miłością, by przekazywać ją dalej i pytać samych siebie, czy drugi człowiek, mój rodak, jest dla mnie bratem, jest dla mnie siostrą. Czy traktuję siebie jako kogoś, komu służy Bóg po to, ażebym mógł służyć innym?
Prośmy przez wstawiennictwo Maryi Królowej, aby nasze serca bardzo odważnie korzystały z uzdolnienia, które otrzymaliśmy od Chrystusa oddającego życie. Uzdolnienia do służby, czyli do królowania.
Z radością dziękujcie Ojcu, który was uzdolnił do uczestnictwa w dziele świętych w światłości. On uwolnił nas spod władzy ciemności i przeniósł do królestwa swego umiłowanego Syna, w którym mamy odkupienie, odpuszczenie grzechów.
Droga siostro, drogi bracie, wiara i przekonanie, że Bóg służy nam swoją miłością, może wyrazić się przez Twój gest modlitwy, zaczerpnięcia mocy do tego, by stawić czoła w sytuacji, kiedy chciałbyś panować swoim intelektem, wiedzą na temat czyichś słabości. Chrystus zachęca do postawy kogoś, kto wychodzi, by służyć, by się uniżyć, by wyciągnąć rękę, by zacząć po raz tysięczny, z mocą miłości, tę samą sprawę, która wydaje się już nie do rozwiązania. Bóg nie skąpi ci pomocy. Zaczerpnij, by przekazać. Przypatrz się Bogu, który ci służy, by Jego rękami objawić dar służby osobom, z którymi żyjesz, które są twoimi braćmi i siostrami.
Jezu, dziękujemy Ci, że nas uzdalniasz. Udoskonalaj w nas postawę służby, abyśmy byli rzeczywiście córkami i synami Królowej.
Pozdrawiam w Panu – ks. Leszek Starczewski.