Ludzie sądzą Boga (3.04.2009)

Piątek, 3 kwietnia 2009

Ludzie sądzą Boga (J 10, 31-42)

                Jezus został odrzucony i skazany na śmierć przez arcykapłanów i faryzeuszów, ludzi bardzo religijnych, gorliwych i szczerze przekonanych, że zabijając Jezusa, ratują od zagłady to, co najbardziej ukochali: Świątynię i naród.

             Co za paradoks: ich religia doprowadza ich do odrzucenia i uśmiercenia Boga! Praktykując religię ‑ objawioną przecież przez Boga ‑ można tak zafiksować się na jej ludzkiej interpretacji i zewnętrznych praktykach, że można rozminąć się z Bogiem, a Syna Bożego uznać za bluźniercę i burzyciela uświęconego Prawem porządku. Historia następnych dziesięcioleci pokazała, jak tragicznie mylili się przywódcy Izraela. W 70 r. po Chr. Świątynia i cała Jerozolima została zrównana z ziemią, a naród żydowski poszedł w rozsypkę. Bo nie rozpoznali czasu swego nawiedzenia.
               Bóg jest inny od naszych wyobrażeń i nie mieści się w naszych wyobrażeniach o Nim. Nawet Jan Chrzciciel był zaskoczony i chyba trochę skonsternowany sposobem, w jaki Jezus pełnił swoją mesjańską posługę: zupełnie inaczej, niż spodziewano się po oczekiwanym mesjaszu. To samo można powiedzieć o Jego uczniach. Jeżeli przejrzymy pod tym kątem cztery Ewangelie, zauważymy, że Jezus nieustannie budził zaskoczenie i zamieszanie
              Dziś też droga wiary chrześcijanina – jeżeli jest autentyczną, osobistą więzią z Panem – nie ma nic wspólnego z zastojem, nudą i rytualizmem, ale jest wielką przygodą, wymagającą od nas nieraz dużej dozy zaufania i gotowości na ryzyko nowych wyzwań.
             Co mogę powiedzieć o mojej własnej wierze? Czy mam wiarę, czy może jestem tylko religijny? Między jednym a drugim zachodzi niemała różnica. 
 

Ks. Józef Maciąg, Lublin