Mądrość zstępująca z góry
Jk 3, 13-18; Ps 19; Mk 9, 14-29
Szukać pokoju uczy Chrystus przychodzący do apostołów. W obliczu ich ucieczki spod krzyża, przynosi im radosną nowinę: Weźcie Ducha Świętego. Uczcie się mądrości dalej. Idźcie za natchnieniem Ducha. Odpuszczajcie grzechy. Patrzcie na swoje błędy w perspektywie dalszej drogi ku niebu, nigdy w perspektywie cofania się czy zacofania siebie samego, ale w perspektywie, jaką jest wieczny pokój. Bezład i wszelki występek pojawiają się tam, gdzie zazdrość i żądza sporu.
Niewątpliwie jedną z rzeczy, na której brak dziś ludzie nie narzekają, jest rozum: Ja wiem swoje. Takie stwierdzenie charakteryzuje tę postawę.
Św. Jakub podejmuje się skonfrontowania ludzi uważających się za mądrych, mądrości w ludzkim mniemaniu, z rzeczywistością, z konkretnym postępowaniem.
Najmilsi: Kto spośród was jest mądry i rozsądny? Niech wykaże się w swoim nienagannym postępowaniu uczynkami dokonanymi z łagodnością właściwą mądrości.
Uczynki rozłożone w konkretach życia i charakteryzujące się dokonaniami właściwymi mądrości, stwierdzają, na ile człowiek podejmujący je rzeczywiście odznacza się mądrością, a na ile przechwala się czymś, czego nie posiada.
Mądrość w Biblii to sztuka życia, umiejętność mierzenia się z życiem w codziennych okolicznościach. Okoliczności dyskwalifikujące mniemanie o mądrości św. Jakub wymienia w następującym zdaniu: Jeżeli żywicie w sercach waszych gorzką zazdrość i skłonność do kłótni, to nie przechwalajcie się i nie sprzeciwiajcie się kłamstwem prawdzie.
Św. Jakub używa takiego sformułowania: Jeżeli żywicie w sercach waszych gorzką zazdrość i skłonność do kłótni. Przypomina o prawdzie często przez nas niewłaściwie rozumianej czy też interpretowanej. Żywienie w sercu gorzkiej zazdrości i skłonności do kłótni, to grzech. Natomiast jeżeli ktoś słyszy w sobie pokusy, zachęty do zazdrości, nakłanianie do kłótni, sporów, waśni, nie popełnia grzechu. Różnica między jednym a drugim jest olbrzymia. Przypomnijmy zdanie Jana Pawła II: Nie jestem odpowiedzialny za myśli, które do mnie przychodzą, ale za to, co z nimi robię. Dlatego św. Jakub używa sformułowania: żywić w sercu gorzką zazdrość i skłonność do kłótni. Chodzi o dokładanie do pojawiających się w myślach, w sercu pokus, pomysłów, kombinacji czy też planów, jak to zrealizować. Wtedy wchodzimy na drogę grzechu – grzeszymy.
Nie na tym polega zstępująca z góry mądrość, ale mądrość ziemska, zmysłowa i szatańska.
To bardzo mocne określenia, jednoznacznie rozprawiające się z błędnym przekonaniem, w które możemy się szybko wplątać. Warto przyjrzeć się naszym relacjom z bliskimi, z osobami, z którymi spotykamy się częściej. Bywa, że człowiek nieustannie wszczyna spory. Jedynym powodem jego pojawienia się w domu, w pracy, jest szukanie dziury w całym, dogadywanie komuś, wykazywanie, że ktoś coś źle robi, bez odniesienia tego do dobra, bez cierpliwości i łagodności właściwej mądrości.
Tę rzeczywistość charakteryzuje Jakub bardzo mocno. Jest to mądrość ziemska, zmysłowa i szatańska. Charakteryzują ją podziały, waśnie, szukanie ciągłych okazji do konfliktów, wywyższenia się, wykazania komuś, że jest nikim, że jego starania w drodze ku dobru i tak zakończą się fiaskiem. Jest to działanie bardzo zmysłowe, bardzo ziemskie i bardzo szatańskie. Często kryje się za nim niedowartościowanie siebie samego. Zazdrość, żądza sporu pojawia się tam, gdzie człowiek przeżywa bezład i nie potrafi odkryć wartości, jaką ma w związku z tym, że jest dzieckiem Boga. Tam, gdzie nie czujemy się dziećmi Boga, nie pozwalamy innym tego odczuć, przeszkadzamy im w drodze do osiągnięcia bliskości z Bogiem. Denerwują nas czyjeś bliskie relacje z Bogiem wówczas, kiedy sami je zaniedbujemy.
Warto wziąć to pod uwagę i poddać pod działanie słowa Bożego, nie tyle po to, żeby po raz kolejny przeżyć zdołowanie, ale by Pan Bóg mógł nas z głębokości wyprowadzić, wyciągnąć, przeprowadzić przez ciemną dolinę naszej uległości wobec mądrości ziemskiej, zmysłowej i szatańskiej.
Chyba nie do końca mamy pojęcie, jak wielką szkodę wyrządzamy sobie wówczas, kiedy po różnych upadkach, błędach, roztrząsamy ten moment, zamiast spojrzeć na sytuację w perspektywie dobra, tego, w jaki sposób do niego dalej zmierzać. Często przejawia się to w tym, że komuś wypominamy złe postępowanie, a wcześniej go przed tym przestrzegaliśmy: Tyle razy ci tłumaczyłem, zobacz, coś narobił. Jak mogłeś... Bardzo nas to osłabia. Wyrządzamy sobie sporą krzywdę, kiedy podchodzimy do naszych błędów właśnie z tej perspektywy.
Św. Jakub mówi o owocu, który powinien pojawić się u każdego, kto uważa się za napełnionego mądrością Boga: Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój.
Szukać pokoju uczy Chrystus przychodzący do apostołów. W obliczu ich ucieczki spod krzyża, przynosi im radosną nowinę: Weźcie Ducha Świętego. Uczcie się mądrości dalej. Idźcie za natchnieniem Ducha. Odpuszczajcie grzechy. Patrzcie na swoje błędy w perspektywie dalszej drogi ku niebu, nigdy w perspektywie cofania się czy zacofania siebie samego, ale w perspektywie, jaką jest wieczny pokój. Bezład i wszelki występek pojawiają się tam, gdzie zazdrość i żądza sporu.
Prawdziwymi motywami roztrząsania błędów innych, wykazywania ich bez perspektywy nieba, pokoju, są zatem zazdrość i żądza sporu. One powodują bezład, nie wnoszą niczego poza całkowitym zniechęceniem osoby, która uległa jakiemuś złu – mniejszemu czy większemu.
Św. Jakub jednoznacznie określa mądrość zstępującą z góry: Mądrość zaś zstępująca z góry jest przede wszystkim czysta, dalej, skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy.
To bardzo konkretne cechy, przed którymi trudno uciec w teoretyczne rozważania. Te postawy albo idą w stronę mądrości zstępującej z góry, albo od niej uciekają.
Na ile jest w nas ustępliwości, posłuszeństwa, otwartości na miłosierdzie, które wydaje dobre owoce? Największym z nich jest pokój, owoc mesjański. Jak wiemy, pokój oznacza pełne przekonanie, że z każdego zdarzenia, ze wszystkich okoliczności, które nas spotykają – nawet najbardziej tragicznych – da się wyprowadzić dobro. Tak się dzieje od momentu, kiedy z mrocznej rzeczywistości śmierci wyszedł Chrystus, bo to On daje pokój.
Ten, kto podlega prawu wolności, kto stosuje mądrość zstępującą z góry, wprowadza pokój. Nie jest to człowiek zamykający oczy na zło, ale dostrzega on zło w świetle zwycięstwa dobra.
Tutaj, drogie siostry i drodzy bracia, warto spojrzeć na swoje relacje z bliskimi: z mężem, żoną, z dziećmi, z rodzicami.
Na ile w tych relacjach poszukujemy dobra, jakim jest pokój?
Na ile dbamy o wprowadzanie pokoju w swoim umyśle i sercu przez organizowanie sobie czasu na spotkanie z Panem w modlitwie?
Ile jest we mnie wołania o to, by mądrość zstępująca z góry pokonywała odruchy i skłonności do kłótni, waśni, sporów i jątrzenia?
Zabiegać o pokój to właściwie naśladować Chrystusa, który ten pokój światu przynosi. Przypomnijmy, że nie chodzi o taki pokój, jaki daje świat, czyli pokój pozorny, związany z jakąś chwilową sytuacją bez agresji, bez docinków, ale pokój, o który się walczy poprzez wyjaśnianie różnych niedomówień, okoliczności skłaniających człowieka do jakichś uprzedzeń względem innej osoby. Na tyle, na ile jest to zależne od was, żyjcie w zgodzie ze wszystkimi ludźmi – powie św. Paweł.
Na ile zależny jest ode mnie pokój w moim domu, miejscu pracy, w szkole, klasie, a na ile próbuję przekraczać swoje kompetencje i przedobrzyć, wprowadzając różne sugestie, skojarzenia czy też podpowiedzi?
Na ile nie przekraczam w dążeniu do pokoju granicy związanej z wszczynaniem intryg, podejrzeń, z uprzedzaniem jednych osób do innych?
Panie, Ty dajesz nam mądrość zstępującą z nieba. Dziękujemy Ci, że postępujesz względem nas ogromnie cierpliwie, że jesteś pełen mądrości, która potrafi wyprowadzić człowieka nawet z błędów i na błędach go uczyć. Pomóż nam, uczącym się Twojej mądrości, stosować ją w życiu względem siebie i względem innych ludzi.
Pozdrawiam w Panu –
ks. Leszek Starczewski