"Tak będzie przy końcu świata:
wyjdą aniołowie,
wyłączą złych
spośród sprawiedliwych
i wrzucą w piec rozpalony".
Mt 13,49-50a - ewangelia mszalna
Takie wyjaśnienie przedstawia Jezus dla przypowieści o sieci zarzuconej w morze.
O jakich "złych" myślał Jezus wypowiadając powyższe słowa? Czy o wszystkich? Czy konkretnie o heretykach lub złych katolikach? Dwaj wielcy doktorzy Kościoła - św. Jan Złotousty (ze wschodu) i św. Augustyn (z zachodu) - są ze soba zgodni. Porównując tę przypowieść z przypowieścią o chwaście dochodzą do tych samych wniosków. "Otóż w owej sieci, w której znajdują się zarówno złe jak i dobre ryby, niebezpodstawnie rozumie się złych katolików - pisze Biskup Kartaginy - Czym innym bowiem jest morze, które raczej oznacza ten świat, a czym innym sieć, która zdaje się wskazywać na wspólnotę jednej wiary albo też wspólnotę jednego Kościoła. A pomiędzy heretykami a złymi katolikami zachodzi taka różnica, że heretycy wierzą w fałsz, ci natomiast wyznając prawdę, nie prowadzą życia zgodnego z tym, w co wierzą". "Ci [zostaną zgubieni] z powodu złego życia - wyjaśnia Złotousty - Oni są ze wszystkich najbardziej nieszczęśliwi, bo osiągnęli poznanie i zostali złowieni, a pomimo to nie są zdolni się uratować".
Nasz Pan niejednokrotnie zwracał uwagę, że wiara w Niego i Jego naukę jest konieczna do zbawienia. A jednak zechciał przestrzec także tych, którzy uwierzyli, przyjęli chrzest, a mimo to wiodą życie niezgodne z wolą Bożą mądrością. Czyż wizja rozpalonego pieca, wyobrażenie płomieni ogarniajacych człowieka nie jest poruszającym znakiem ostrzegawczym dla wszystkich, którzy chlubimy się prawowiernością? Jak wspaniale jest karmić się rozważając słowo Boże przekazywane w jedynym Kościele Chrystusowym, ale i to będzie miało tragiczny koniec, jeśli nie wpłynie na ludzkie postępowanie.
Wypełniajmy wiarę czynem!
Jan Budzyński