Natomiast celnik stał z daleka
i nie śmiał nawet
oczu wznieść ku niebu,
lecz bił się w piersi i mówił:
„Boże, miej litość dla mnie,
grzesznika!”
Łk 18, 13 – ewangelia mszalna
Są to słowa pochodzące z przypowieści o faryzeuszu i celniku, którą Jezus opowiada tym, „co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili.”
Człowiek przyznając się do grzechu, wyznaje tym samym, że potrzebuje Boga i niejako stwarza w swoim życiu dla Niego miejsce. Uznając się natomiast za sprawiedliwego, stwierdza w pewien sposób swą samowystarczalność, niezależność od Boga. Dlatego też to celnik odszedł usprawiedliwiony – ten, który uznał, że tylko Bóg może go usprawiedliwić.
Naturalną skłonnością człowieka jest szukanie usprawiedliwienia dla swego grzechu. Zawsze znajdą ci „inni”, którzy zawinili: okoliczności, inni ludzie. Tymczasem tylko Bóg jest tym, który usprawiedliwia i daje nowość życia. Ja natomiast muszę uznać się za całkowicie winnego (niesprawiedliwego), aby Bóg wkroczył ze swoją sprawiedliwością.
Uniżcie się przed Panem, a wywyższy Was! (Jk 4,10)
Ks. Grzegorz Domański