Światłość w Panu
Ef 4,32 - 5,8; Ps 1; Łk 13,1-17
Nawet najpiękniej brzmiące słowa nie miałyby wartości, gdyby nie niosły w sobie prawdy życia. Na szczęście Słowa Pana do takich nie należą. Przepełnione Świętym Duchem ogarniają Jego mocą każdego, kto z wiarą w nie wnika. Siła, którą daje Słowo Pana, pozwala mierzyć się z życiem dzień za dniem tak skutecznie, że finał tego może być tylko jeden – niebieski Dom Ojca.
Święty Paweł dotyka codzienności Efezjan, ukazując jej właściwe odniesienie. Nie tylko apeluje o dobro i miłość, ale ukazuje motywację do ich wzmacniania.
Bracia: Bądźcie dla siebie nawzajem dobrzy i miłosierni. Przebaczajcie sobie nawzajem, tak jak i Bóg nam przebaczył w Chrystusie. Bądźcie więc naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane i postępujcie drogą miłości, bo i Chrystus was umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i w darze na wdzięczną wonność Bogu.
Nie są to „pobożne życzenia”, które grzecznościowo należy zawrzeć w liście, aby przypodobać się czytelnikom. To konkretne wymogi, czy też następstwa miłości Pana wypełniającej serce Jego wyznawcy. Ważne, że Paweł najpierw ukierunkowuje „oczy serca” wspólnoty na miłosierdzie i miłość Ojca, objawione w Chrystusie. W następstwie tego spojrzenia na horyzoncie pojawiają się inni ludzie, także i winowajcy. Otrzymujemy istotną wskazówkę: mamy spoglądać na Chrystusa, kontemplować Tego, który nas umiłował i samego siebie wydał za nas w ofierze i w darze na wdzięczną wonność Bogu. Czerpanie z tej prawdy pozwala nam odnajdywać siły do życia na co dzień wśród innych osób, nie zawsze życzliwie nam usposobionych. Naśladować Boga, który opornym i grzesznym ludzkim sercom każdego dnia posyła światło nadziei, ciągłej odmiany życia, to podobnie jak On postępować wobec innych. Skoro On przebacza nam… Jeśli Jemu chce się ponawiać nadzieję i na nowo zapalać ją każdego dnia, jak światło, to jak winni się zachowywać ci, którzy uważają się za Jego wyznawców?
Piękne w realizmie biblijnym jest także i to, że nie jest to Księga pustych, moralizatorskich uwag, ale wypełniona przykładem Syna Bożego, Słów Życia. Chrystus świetnie zna okoliczności ludzkiego życia i nie posunie się do jakichś ogólnikowych pouczeń. Apostoł Paweł, Jego wierny sługa, dzieli się Bożą mądrością, dotykając realiów codzienności.
O nierządzie zaś i wszelkiej nieczystości albo chciwości niechaj nawet mowy nie będzie wśród was, jak przystoi świętym, ani o tym co haniebne, ani o niedorzecznym gadaniu lub nieprzyzwoitych żartach, bo to wszystko jest niestosowne. Raczej winno być wdzięczne usposobienie.
Wdzięczne za dzieło zbawienia ludzkie serce znacznie więcej ma sił, niż to, które skupia się na samym sobie, czy też poddaje się plugastwu zła.
Warto się zapytać: na ile jestem wdzięczny Panu i kiedy ostatnio zadbałem o wdzięczne usposobienie wobec Niego? Jak konkretnie je wyrażam?
Im częściej uwielbiam Pana, im głębiej dziękuję Mu za dar Jego nieustannej miłości, tym więcej On przeze mnie może uczynić w świecie. Tym bardziej także widzę we właściwych proporcjach otaczający mnie świat i ludzi.
O tym bowiem bądźcie przekonani, że żaden rozpustnik ani nieczysty, ani chciwiec - to jest bałwochwalca - nie ma dziedzictwa w królestwie Chrystusa i Boga. Niechaj was nikt nie zwodzi próżnymi słowami, bo przez te grzechy nadchodzi gniew Boży na buntowników. Nie miejcie więc z nimi nic wspólnego.
Ta cenna uwaga często wymyka się nam ze świadomości. Zło, choćby nie wiadomo jak „dobrze się trzymało”, ma swoją miarę. „Jest miara wyznaczona złu. Każdemu złu” – uczy nas Jan Paweł II w książce Pamięć i tożsamość. Święty Paweł szczególnie budzi tę świadomość w Efezjanach, a przez nich i w nas, którzy nierzadko ulegamy pozornym zwycięstwom zła panoszącego się wokół nas. Nasze myślenie często skażone jest jadem przegranej. Potyczki mogą być przegrywane, ale ważne, że bitwa jest zwycięska. Pan zwyciężył świat! Nie wolno nam ulegać zwodniczym zakusom złego.
Jak ważne jest, aby odnajdywać czas na pogłębianie w sobie nadziei, którą w swoim Słowie Pan nam posyła. Jak istotne jest to, aby wnikać w Prawo Pana, rozmyślać nad nim. Psalmista zachęca nas bardzo konkretnie:
Błogosławiony człowiek, który nie idzie za radą występnych, nie wchodzi na drogę grzeszników i nie zasiada w gronie szyderców, lecz w prawie Pańskim upodobał sobie i rozmyśla nad nim dniem i nocą. On jest jak drzewo zasadzone nad płynącą wodą, które wydaje owoc w swoim czasie…
Wnikanie w Słowo Pana oczyszcza, oświeca nasze spojrzenie na codzienność. Nie pozwala na kompromisy z tym, co zatruwa nasze myślenie jadem klęski i zaciemnia nasz umysł. Kroczymy ku światłu, którego pełnia jest w zwyciężającym co dzień na nowo Panu! Jesteśmy dziećmi światła, a nie ciemności.
Niegdyś bowiem byliście ciemnością, lecz teraz jesteście światłością w Panu: postępujcie jak dzieci światłości.
Zwycięstwo nad niemocą ludzkich ograniczeń najpełniej rozbłyska w Chrystusie. To On objawia ludziom święto zwycięstwa nad mocami zła.
Osiemnaście lat upokorzeń i trzymania na uwięzi przez szatana pewnej kobiety, która była pochylona i w żaden sposób nie mogła się wyprostować, może znaleźć rozwiązanie tylko u Jezusa. I znajduje. To Chrystus dostrzega ją, przywołuje, wkłada na nią ręce i uwalnia od ducha niemocy. To właśnie jest święto, którego nie dostrzeże człowiek uwikłany w grzech. Przełożony synagogi inaczej pojmuje świętowanie. Widzi w nim formalny nakaz, a nie radość bycia przy Panu. Chrystus przychodzi, aby obdarzać zdrowiem, pozwala chwalić Boga tym, których słabość upokarza i poniża.
Włożył na nią ręce, a natychmiast wyprostowała się i chwaliła Boga.
Ilekroć ze swoją niemocą, pochyleni i upokorzeni słabościami, pozwalamy się dotknąć Panu, tylekroć On sam nakłada na nas swoje dłonie i uzdrawia nasze spojrzenie na Niego.
Jak pozwolić się dotknąć Panu?
Wnikliwie wczytując się i wsłuchując z wiarą w Jego Słowa. Tak właśnie pozwalamy w tajemniczy, bo związany z działaniem Świętego Ducha sposób, dotykać się Jego dłoniom. To działa!
Pozdrawiam w Panu –
ks. Leszek Starczewski