Zasięg i czas królestwa Bożego
Flm 7-20; Ps 146; Łk 17,20-25
Pan nas pociąga ku Sobie dzień za dniem. Nie planuje zrezygnować, bo Bóg wiary dochowuje na wieki, jest wierny i nie zawodzi. Z pełnej miłosierdzia wierności i dziś posyła swoje słowo, przez które umacnia nas w drodze. Rozważając Dobre Słowo, właśnie rozpoczynamy z Nim rozmowę. Jak On jej pragnie! Przebywając w zasięgu działania Świętego Ducha, nasze serca są w stanie odpowiedzieć na gorące pragnienie Serca Pana.
Oczekiwanie na przyjście królestwa Bożego nie jest obce faryzeuszom. Poszukiwanie konkretnych jego śladów doprowadza ich dziś do postawienia Jezusowi otwartego pytania.
Jezus zapytany przez faryzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im: «Królestwo Boże nie przyjdzie dostrzegalnie; i nie powiedzą: "Oto tu jest" albo: "tam". Oto bowiem królestwo Boże jest pośród was» .
Zaskakująca zdaje się być odpowiedź Mistrza, gdyż wyobrażenia pytających są dalece inne, niż Chrystusowe. W rozumieniu faryzeuszów oznaką pojawienia się królestwa miała być potęga, władza i chwała. Tymczasem Jezus jednoznacznie stwierdza, że należy odejść od próżnych wyobrażeń o spektakularnym przyjściu królestwa. Nie tędy droga do Boga. Takie wyobrażenia i mgliste tęsknoty odrywają od codzienności, w której to królestwo jest już obecne! A przecież Pan nie przyszedł zabrać nas ze świata, ale zachować od złego i odnawiając oblicze ziemi, zbawiać świat. Zbawiać w codzienności, czyli w tych często przerastających nas obowiązkach, zajęciach, pretensjach, radościach i oczekiwaniach. Tu jest moje miejsce w oczekiwaniu na powtórne przyjście Pana.
Oto bowiem królestwo Boże jest pośród was.
Najpełniej objawia się ono w Jezusie Chrystusie, który tak bardzo wpisał się w codzienność, że wiele wycierpiał i został odrzucony. Krocząc zatem za Nim, także przez cierpienie i odrzucenie, którego doświadczamy naśladując Go, jesteśmy w zasięgu działania królestwa Bożego. Nie w oddawaniu się rozmytym wspomnieniom ani w biernym oczekiwaniu, ale w konkretach każdej chwili możemy doświadczać i doświadczamy obecności Pana! Każdej, zatem także tej, w której teraz jesteśmy!
Pan nie kryje przed swymi uczniami, że będzie tak, że nie zobaczą nawet dnia Syna Człowieczego. Rozbudzone pragnienie ujrzenia Go nie zostanie zaspokojone.
Przyjdzie czas, kiedy zapragniecie ujrzeć choćby jeden z dni Syna Człowieczego, a nie zobaczycie. Powiedzą wam: "Oto tam" lub: "oto tu".
Przyjdzie czas… Ile razy już przyszedł?
Czy obce są nam chwile, w których chcielibyśmy ujrzeć już powrót Pana? Czy nie pali nas często serce, czy nasza dusza nie płonie w tęsknotach za umiłowanym Oblubieńcem, który polecił czekać na siebie? A kiedy ustajemy w obowiązkach, kiedy przychodzi zniechęcenie i ból… Ileż wtedy wspomnień o chwilach, kiedy lepiej nam było na modlitwie, głębiej przeżywaliśmy Eucharystię i w ogóle czuliśmy się bliżej Pana. Ileż chęci, aby oto tam uciec, oto tu się zamknąć i nie żyć dniem powszednim?
Tymczasem Jezus precyzyjnie podpowiada:
Nie chodźcie tam i nie biegnijcie za nimi.
Nasza codzienność ma stawać się miejscem odkrywania obecności Pana. Drobne, codzienne rzeczy są okazją do przylgnięcia do Niego. Kto w drobnej rzeczy wierny będzie…
Nawet, jeśli trudno nam znieść tę codzienność, nawet pod ciężarem różnych przeciwności i bezsilności, kiedy już nie mamy motywacji, aby ruszać w kolejny dzień, to perspektywa Nieba, które zdobywa się na ziemi, jest dla nas motywacją do zaczerpnięcia następnego oddechu życia. Tu, w wielkim cierpieniu i odrzuceniu, też jest Pan! Czekamy na Jego powtórne przyjście także i w niesprzyjających nam okolicznościach.
Bo jak błyskawica, gdy zabłyśnie, świeci od jednego krańca widnokręgu aż do drugiego, tak będzie z Synem Człowieczym w dniu Jego. Wpierw jednak musi wiele wycierpieć i być odrzuconym przez to pokolenie.
Działanie królestwa Bożego obejmuje także ludzkie słabości i błędy. Święty Paweł pisze do Filemona – oddanego mu Koryntianina – list zawierający także tę prawdę. Onezym, za którym apostoł się wstawia, był kiedyś niewolnikiem Filemona (pamiętajmy o realiach tamtej epoki). Po ucieczce spotkał Pawła, uwierzył w głoszone Słowo, przyjął chrzest i stał się dla apostoła ogromną pomocą w dziele ewangelizacji.
Jako stary Paweł, a teraz jeszcze więzień Chrystusa Jezusa, proszę cię za moim dzieckiem, za tym, którego zrodziłem w kajdanach, za Onezymem. Niegdyś dla ciebie nieużyteczny, teraz właśnie i dla ciebie, i dla mnie stał się on bardzo użyteczny. Jego ci odsyłam; ty zaś jego, to jest serce moje, przyjmij do domu. Zamierzałem go trzymać przy sobie, aby zamiast ciebie oddawał mi usługi w kajdanach noszonych dla Ewangelii. Jednakże postanowiłem niczego nie uczynić bez twojej zgody, aby dobry twój czyn był nie jakby z musu, ale z dobrej woli.
Działanie królestwa Bożego daleko przewyższa nasze błędy i przy współpracy z nami Pan wyprowadza z nich większe dobro. Tę świadomość Paweł ma bardzo głęboko zakorzenioną i dzieli się nią z Filemonem, którego prosi o ponowne przyjęcie Onezyma do siebie.
Może bowiem po to oddalił się od ciebie na krótki czas, abyś go odebrał na zawsze, już nie jako niewolnika, lecz więcej niż niewolnika, jako brata umiłowanego. Takim jest on zwłaszcza dla mnie, ileż więcej dla ciebie zarówno w doczesności, jak w Panu. Jeśli więc się poczuwasz do łączności ze mną, przyjmij go jak mnie.
Jak postrzegam dziś działanie królestwa Bożego w moim życiu?
Na ile biorę pod uwagę obecność Pana w codziennych okolicznościach – radosnych i bolesnych?
Jak jest z moim oczekiwaniem na powtórne przyjście Chrystusa na ziemię? Co ono dla mnie konkretnie dziś znaczy i przez co je wyrażam?
Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli stanąć przed Synem Człowieczym.
Bez uciekania w przeszłość i biernego oczekiwania na przyszłość, lecz w zwykłej codzienności chcemy Cię, Panie, oczekiwać. Przymnażaj, prosimy, nam wiary!
Z Panem –
ks. Leszek Starczewski