Lepiej się uciec do Pana
Iz 26,1-6; Ps 118; Mt 7,21.24-27
Wyjątkowo budująca – dosłownie i w przenośni – jest dziś Liturgia Słowa. Wznoszenie domu i miasta to obrazy, przez które Słowo Pana do nas dociera z konkretnym umocnieniem w drodze do niebieskiej ojczyzny. Naszych życiowych zmagań jest na tyle dużo, że nigdy nie będzie nam mało mądrych pouczeń na co dzień.
W pierwszym obrazie staje przed nami proroctwo Izajasza o pochodzie zwycięzców, kierującym się do potężnego, poważnie umocnionego miasta.
W ów dzień śpiewać będą tę pieśń w ziemi judzkiej: «Miasto mamy potężne, On jako środek ocalenia sprawił mury i przedmurze. Otwórzcie bramy! Niech wejdzie naród sprawiedliwy, dochowujący wierności; jego charakter stateczny Ty kształtujesz w pokoju, w pokoju, bo Tobie zaufał».
Miasto, ku któremu zmierza naród sprawiedliwy, dochowujący wierności, ma swego silnego Obrońcę i Opiekuna. On jako środek ocalenia dla ludu sprawił mieszkańcom mury i przedmurze. Kim jest ten solidny Budowniczy? To oczywiście Jahwe, Bóg wierny, w którym lud położył całą swą ufność. Nagroda za dochowanie wierności może być tylko jedna i jest nią zaproszenie do zamieszkania wraz z Nim w wiecznym, niezniszczalnym Mieście. Wiara złożona w Panu kształtuje w pokoju stateczny charakter tych, którzy Mu zaufali.
To ważna prawda, do której po raz kolejny wracamy, a mianowicie czas i etapy kształtowania czy też budowania relacji zaufania do Pana. Nie od razu Kraków zbudowali, mówi porzekadło i rzeczywiście coś w tym jest. Pełna ufność w Panu ciągle jeszcze przed nami, a uczymy się jej każdego dnia w rozmaitych, często drobnych okolicznościach życia, z pozoru tylko niewiele znaczących. Piękne bazyliki składają się także i z małych cegiełek.
Zatem i nasza relacja z Panem nie jest jeszcze najwyraźniej na tyle doskonała, aby jej nie kształtować dalej.
Tym bardziej, że tak wiele ciągle wydarza się w naszym życiu, dzieje się w nim przecież dwadzieścia cztery godziny na dobę i w każdej sytuacji trzeba nam światła wiary. Niedobrze, jeśli chcemy jednorazowo uwierzyć i mieć tzw. święty spokój. Izajasz zauważa, co podkreślmy raz jeszcze, że Pan właśnie w pokoju kształtuje stateczny charakter dochowujących Mu wierności, czyli jest to proces. Nie powinniśmy przechowywać jałowych pretensji o to, że jeszcze nie ufamy w pełni, czy przyzwalać na ich zamieszkiwanie w nas. Bardziej budujące jest, jeśli ciągle na nowo zbieramy się i uczymy zaufania Panu, na miarę życia i zmagań, jakie w nim podejmujemy.
Na ile ważna jest dla mnie troska o kształtowanie w sobie postawy zaufania Panu?
W czym konkretnie wyraża się pogłębianie mojej wiary?
Jak i w czym pokładam nadzieję w sytuacjach po ludzku beznadziejnych? Co wówczas ze sobą robię? Jak się wtedy zachowuję i na ile ważny jest dla mnie w takich sytuacjach dialog z Panem?
Wizja wyznawców Pana wkraczających do wiecznej ojczyzny staje się dla proroka okazją do wezwania i zachęty do nadziei, którą kroczący ku Panu winni w Nim pokładać.
Złóżcie nadzieję w Panu na zawsze, bo Pan jest wiekuistą Skałą! Bo On poniżył przebywających na szczytach, upokorzył miasto niedostępne, upokorzył je aż do ziemi, sprawił, że w proch runęło. Podepcą je nogi, nogi biednych i stopy ubogich.
Siła wypływająca z obecności Pana jest dla wiernych motywacją do pokładania w Nim wiary i nadziei w każdych okolicznościach życia. Słowo nie pomija także innej konstrukcji i budowli, którą jest – jak określa je prorok Izajasz – miasto niedostępne.
Dla kogo i czego jest ono zamknięte, a co i kto ma do niego wstęp? To obraz twierdzy, którą wznosili wszyscy odrzucający Pana i Jego obietnice. Jego budowniczy, motywowani niszczącą siłą pychy i wzgardy okazywanej szczególnie biednym i ubogim, uczynili niedostępnym teren swych domostw. Nade wszystko, przez brak ufności, miasto stało się niedostępne dla Boga.
Bez wsparcia Pana, czyli bez solidnego fundamentu – w wizji Izajasza – ono w proch runęło.
Obraz wiekuistej skały, pojawiający się w nawoływaniach proroka, wraz z motywem budowania domu, powraca także dziś w przypowieści Jezusa.
Jezus powiedział do swoich uczniów: «Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Każdego więc, kto tych słów moich słucha i wypełnia je, można porównać z człowiekiem roztropnym, który dom swój zbudował na skale. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły w ten dom. On jednak nie runął, bo na skale był utwierdzony».
Pan jest precyzyjny w swym nauczaniu i nie pozostawia cienia wątpliwości, co do sposobu projektowania życia Jego wyznawców. Gwarancją wejścia do królestwa niebieskiego jest nie tyle mówienie do Pana, co praktyczne przekładanie relacji z Nim na konkrety życia, czyli spełnianie woli Ojca, który jest w niebie. Jezus nie przychodzi na świat, aby jedynie słowami ubogacić wiedzę o Bogu. On jest Słowem, które stało się ciałem i zamieszkało między nami – jak zauważa ewangelista Jan. Wszystkim, którzy je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi – mówi dalej umiłowany uczeń.
Jezus jest potężny w Słowie i czynie, a nie tylko w mowie! Spełnia wolę Ojca, gdy głosi Kazanie na górze i gdy jest biczowany.
Jezus ukazuje wiekuistą Skałę, na której się chroni wówczas, gdy rozradowany w Świętym Duchu składa modlitewne dziękczynienie Ojcu, a także przeżywając trwogę konania w Ogrójcu. Słowa znajdują u Jezusa przełożenia na czyny i dlatego ma On prawo oczekiwać tego samego od tych, którzy uważają się za Jego naśladowców i przez Niego pokładają ufność w Niebieskim Ojcu.
Siłę do tego stylu zachowań daje solidny fundament, oparty na żywej relacji z Panem.
Znający życie Pan podejmuje także inny sposób podejścia do konstruowania życia.
Przedstawia go, podobnie jak prorok Izajasz, w obrazie ruiny, do jakiej niechybnie doprowadzi się dom bez porządnego fundamentu.
«Każdego zaś, kto tych słów moich słucha, a nie wypełnia ich, można porównać z człowiekiem nierozsądnym, który dom swój zbudował na piasku. Spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i rzuciły się na ten dom. I runął, a upadek jego był wielki».
Piasek i proch są w Biblii symbolami kruchości i klęski. Ludzkie życie, oparte wyłącznie na własnych pomysłach i sile, może mieć tylko jeden finał – rozczarowanie i porażkę.
Jak jest z moim wyznawaniem wiary?
W jaki sposób dziś spełniłem wolę mojego Ojca, który jest w niebie?
Gdzie dziś spadł deszcz, wezbrały potoki, zerwały się wichry i uderzyły we mnie i jak na to reagowałem?
Jakikolwiek jest dziś stan naszego kształtowania relacji z Bogiem, jakkolwiek wygląda nasze budowanie życiowego domu, Pan nie przestaje posyłać swych łask i wspierać wszystkich, którzy uczą się pokładać w Nim ufność i czynią to.
I dziś przecież Pan jest Bogiem i daje nam światło – jak przypomina psalmista.
Nie zapominajmy, że także i w dzisiejszych czasach – jak mówi liturgiczny psalm: Lepiej się uciec do Pana, niż pokładać ufność w człowieku. Lepiej się uciec do Pana, niż pokładać ufność w książętach.
Pozdrawiam w Panu!
Ks. Leszek Starczewski