Kondycja Pana Boga
Iz 40,25-31; Ps 103; Mt 11,28-30
Nie mam już siły – to chyba jedno z najczęściej powtarzanych stwierdzeń, jakimi posługujemy się na co dzień. Znużeni i zamuleni pracą, kłopotami, jakie z upodobaniem świetnie bawią się naszymi nerwami, czujemy się wypaleni i opróżnieni z sił. Nie jest zatem nadzwyczajnym odkryciem to, że jesteśmy słabi. Często, jeśli nie za często – przekonuje nas o tym codzienne życie. Jednak problem nie tkwi w tym, że nasza kondycja jest mizerna, ale w tym, co próbujemy zrobić, żeby ją polepszyć. Pan Bóg podejmuje w swoim Słowie starania, aby przekonać nas do czerpania sił ze źródła, czyli od Niego.
Przygnębieni i zupełnie wyzuci z sił Izraelici słyszą na wygnaniu coraz to nowsze nawoływania proroka Izajasza do nadziei. Nie są to słowa, ani nie jest to mowa, których by dźwięku nie usłyszano – moglibyśmy zacytować tu słowa psalmisty. Słowa słychać, ale nie widać jeszcze ich przełożenia na życie. Jahwe posyła jednak swe pouczenia, gdyż chce przez nie obudzić w sercach ludu to, co umożliwi Mu realizację złożonych obietnic, a mianowicie wiarę.
Dziś Pan podejmuje z ludem swoisty dialog, w którym pobrzmiewają echa jakby sądowej rozprawy.
«Z kimże moglibyście Mnie porównać, tak, żeby Mi dorównał?» - mówi Święty. Podnieście oczy w górę i patrzcie: Kto stworzył te gwiazdy? Ten, który w szykach prowadzi ich wojsko, wszystkie je woła po imieniu. Spod takiej potęgi i olbrzymiej siły nikt się nie uchyli. Czemu mówisz, Jakubie, i ty, Izraelu, powtarzasz: «Zakryta jest moja droga przed Panem i prawo me przed Bogiem przeoczone?»
Uporczywe wpatrywanie się we własne odczucia i spostrzeżenia – choćby po ludzku najbardziej wiarygodne – i ograniczenie myślenia wyłącznie do nich, nie pozwala ludowi doświadczać opieki Jahwe. Rzeczywistość smutku i wyczerpania nie jest wszystkim, co miało spotkać wybranych.
Zatrzymanie się w punkcie bólu i łez, oparcie się tylko na własnej ocenie rzeczywistości, wcześniej czy później zamknie człowieka w beznadziei. Stąd mocne wezwanie Pana skierowane do ludu, aby podnieść oczy ku górze. Cały świat jest w Jego potężnych rękach, każdej gwieździe na niebie On imię nadaje!
Spod takiej potęgi i olbrzymiej siły nikt się nie uchyli.
W świecie, nad którym Pan czuwa, nie ma zdarzeń, sytuacji czy osób, których On by nie znał i które mogłyby dysponować większą od Niego potęgą. Nikt i nic nie umknie Jego uwadze. On widzi więcej i spogląda na świat z perspektywy zbawienia, a nie wyłącznie doraźnych korzyści. Ludowi wydaje się, że jest zapomniany i wręcz przeoczony przez Jahwe.
Ta świadomość, jaką żywią Hebrajczycy w niewoli, stała się ich charakterystycznym komentarzem do przeżyć na wygnaniu. Oto cała filozofia i myślenie – lud wie swoje i tyle! Takie podejście do życia i Jahwe nie daje ludziom żadnych szans na nadzieję i umocnienie. Taka postawa najskuteczniej miażdży siły i zużywa człowieka.
Pan natychmiast reaguje na to mocnym Słowem, którym rozprawia się ze ślepą mądrością narodu.
Czy nie wiesz tego? Czyś nie słyszał? Pan to Bóg wieczny, stwórca krańców ziemi. On się nie męczy ani nie nuży, jego mądrość jest niezgłębiona. On dodaje mocy zmęczonemu i pomnaża siły omdlałego.
Nie jest to robienie scen, czy jakieś wyzwiska pod adresem ludu. Pan chce wstrząsnąć świadomością tych, którzy najzwyczajniej w świecie poddali się bezwzględnie wykańczającemu ich zniechęceniu. To konieczny wstrząs – jak zawsze, podyktowany miłością.
Jaka jest moja filozofia życia?
Co najbardziej mnie osłabia i w czym podejrzewam Pana Boga, że przeoczył moją trudną sytuację?
Jak reaguję na zniechęcenia, znużenia i przygnębienie, które przychodzą i będą się jeszcze z pewnością pojawiać?
Chłopcy się męczą i nużą, chwieją się słabnąc młodzieńcy; lecz ci, co zaufali Panu, odzyskują siły, otrzymują skrzydła jak orły; biegną bez zmęczenia, bez znużenia idą.
Odzyskanie sił do życia następuje tylko przez zaufanie Panu. To jest fundament na dalszy i każdy etap dziejów Narodu Wybranego oraz ludzi, którzy chcą należeć do Niego. Nie ma innej opcji. Światło wiary, czyli przekonania o żywej obecności Pana pośród nas, jest jedyną siłą i podporą człowieka. Stąd można czerpać moc do kroczenia ku Niemu. Nie tylko w chwilach, gdy rozumiemy czy wręcz odczuwamy prowadzenie Boże, ale – jak lud w niewoli –także wówczas, kiedy nic nie wskazuje na to, że On przy nas jest.
Psalmista znajduje niejako sposób na trwanie przy Panu i podejmując pieśń uwielbienia, budzi w swym sercu świadomość Jego zbawczej obecności. Dba o swoją wiarę w Niego.
Błogosław, duszo moja, Pana i wszystko, co jest we mnie, święte imię Jego. Błogosław, duszo moja, Pana i nie zapominaj o wszystkich Jego dobrodziejstwach.
On odpuszcza wszystkie twoje winy i uleczy wszystkie choroby, On twoje życie ratuje od zguby, obdarza cię łaską i zmiłowaniem.
Ważnym umocnieniem jest także podkreślenie przez autora psalmu prawdy o miłosiernym traktowaniu nas przez Pana Boga. Miłosiernym, czyli takim, które wolne jest od chęci odwetu i zemsty.
Miłosierny jest Pan i łaskawy, nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy. Nie postępuje z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca.
Słowa otuchy i wsparcia kieruje do swych wyznawców Jezus. Niewątpliwie przecież przygląda się trudom życia i doświadcza ich wraz z uczniami.
Jezus przemówił tymi słowami: «Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię».
Wezwanie do zbliżenia się, przyjścia do Jezusa, oznacza zachętę do żywej i uległej zażyłości z Nim, opierającej się na zaufaniu.
Istotne jest to, że Pan naprawdę dostrzega trudy i obciążenia, jakich doświadczają ludzie. Nie lekceważy, nie bagatelizuje ani też nie ośmiesza zmagań podejmowanych przez człowieka. Nie odcina się od nich. Nie zaprasza człowieka po to, aby wspólnie ponarzekać i jeszcze bardziej wewnętrznie się dobić. Pan nie obiecuje także, że problemów nie będzie, że je wyeliminuje. On chce nadać wszystkiemu sens, wesprzeć i pokrzepić utrudzonych i obciążonych.
W jaki sposób?
«Weźmijcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem łagodny i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych».
Jezus proponuje swój styl życia. Jego jarzmo to nic innego, jak głoszona przez Niego nauka. Przekazuje ją zarówno Słowem, jak i życiem. Pokorne i pełne uległości wobec planów Ojca zmierzanie ku wypełnieniu Jego woli jest dla Jezusa najwyższą wartością i pokarmem. «Moim pokarmem jest pełnić wolę Ojca» – powie w Ewangelii Jana do swych uczniów. Zgoda na życie, jako dar od Pana, i szukanie Jego woli, aby ją wypełniać, daje człowiekowi prawdziwy pokój i ukojenie dla duszy.
«Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie».
Odnalezienie ukojenia przy Panu dokonuje się w przychodzeniu do Niego i zażyłym przebywaniu z Nim na modlitwie.
Oczywiście chrześcijanin, który modli się, nie chce zmieniać planów Bożych, czy korygować tego, co Bóg przewidział. Pragnie czegoś więcej, spotkania z Ojcem Jezusa Chrystusa, prosząc, aby On był obecny z pociechą Ducha w nim i w jego pracy. Zażyłość z Bogiem osobowym i poddanie się Jego woli chronią przed degradacją człowieka, ratują go z niewoli fanatycznych i terrorystycznych doktryn. Benedykt XVI, Bóg jest miłością, nr 37.
Jak brzmią Słowa Pana w mojej obecnej sytuacji życiowej i jak na nie reaguje moje serce?
Jak często rzeczywiście przychodzę, czyli znajduję godny Pana czas i miejsce, aby podjąć z Nim modlitewny dialog?
Jak wygląda moje uczenie się od Chrystusa pokory i cichości serca?
Na ile dziś ufam Panu?
Nasze siły odnajdują swą witalność przy Panu, którego kondycja nigdy się nie zmienia. Zawsze gotowy jest nas przyjąć, nawet po godzinach. Kluczem do spotkania Go jest wiara.
Wiara ukazuje nam Boga, który dał swojego Syna za nas i budzi w nas zwycięską pewność, że to prawda: Bóg jest miłością! W ten sposób przemienia w nas niecierpliwość i nasze wątpliwości w pewną nadzieję, że Bóg trzyma w swoich rękach świat, i że mimo wszelkich ciemności On zwycięża (…).
Wiara, która jest świadoma miłości Boga objawionej w przebitym sercu Jezusa na krzyżu, ze swej strony prowokuje miłość. Jest ona światłem – w gruncie rzeczy jedynym – które zawsze na nowo rozprasza mroki ciemnego świata i daje nam odwagę do życia i działania. Miłość jest możliwa i możemy ją realizować, bo jesteśmy stworzeni na obraz Boga. Żyć miłością i w ten sposób sprawić, aby Boże światło dotarło do świata. Benedykt XVI, Bóg jest miłością, nr 39.
Pozdrawiam w Panu!
Ks. Leszek Starczewski