Bez ściemniania
Prz 3.27-35; Ps 15; Łk 8,16-18
Pan zna kondycję swego ludu. Wie o wyczerpaniu pojawiającym się w drodze do Niego. Nie pozostaje wobec tego bierny. Posyła Słowo, które przyjęte i rozważone przez serce człowieka, napełnia go nową siłą i mocą. Staje się światłem. W tym Słowie zawiera życiową mądrość, która nie odrywa człowieka od życia, ale sprawia, że wyznawca Pana wie, jaką drogą w życiu kroczyć.
Dziś rozpoczynamy w liturgii serię czytań z Księgi Przysłów. Zawiera ona mądrościowe zwroty, pouczenia, które Pan kieruje do serc swoich dzieci z ojcowską dobrocią.
Synu mój – zaczyna pouczenie autor Księgi – pracownikom nie odmawiaj zapłaty, gdy masz możność działania. Nie mów bliźniemu: «Idź sobie, przyjdź później, dam jutro», gdy możesz dać zaraz. Nie spiskuj przeciw bliźniemu, gdy mieszka przy tobie beztrosko. Niesłusznie nie sprzeczaj się z nikim, o ile ci zła nie wyrządził.
Wskazania dotyczą konkretów życia, bo Pan w konkretach życia jest obecny. Wyznawanie wiary w Niego nie może ograniczać się jedynie do pobożnych form kultu. Owszem, jest to istotny moment spotkania z Panem, ale nie wyłączny. Właściwie formy kultu, łączności z Panem na modlitwie, spotkania w Jego świątyni, prowadzą do tego, by w pełni żyć. W pełni, to znaczy, wykorzystywać tak każdą chwile – która przecież jest niepowtarzalna – aby Pan był uwielbiony. Uwielbienie Pana dokonuje się poprzez troskę o właściwe relacje społeczne.
O tych relacjach społecznych mówi autor Księgi Przysłów. Daje proste, konkretne wskazania. Jeśli masz możność działania, to działaj. Nie odkładaj na później tego, co jest dobre. To, co dobre, wykonuj już teraz. Nie spiskuj przeciw bliźniemu, gdy mieszka przy tobie beztrosko. Nie sprzeczaj się z nikim, o ile ci zła nie wyrządził. Nie zazdrość krzywdzicielowi, nie skłaniaj się ku jego drogom. Bo Pan się brzydzi przewrotnym, a z wiernymi obcuje przyjaźnie.
Przyjaźń z Panem – czyli to, co stanowi siłę do życia – jest objawiana poprzez szukanie przyjaźni z ludźmi żyjącymi obok. Właśnie relacja z Panem, jej jakość, stanowi źródło i bazę do relacji z innymi ludźmi. Pan chce, aby szukać tego, co dobre i świadczyć o dobru. Dobro przyjmować, dobro przekazywać, bo On sam błogosławi mieszkanie uczciwych. On sam dostrzega szyderców, naśmiewa się z ich myślenia, a pokornym udziela swej łaski. Mądrzy, dostąpią chwały. Mądrzy – czyli ci, którzy potrafią wsłuchiwać się w głos Pana, wybierać dobro, a odrzucać zło – dostąpią Jego chwały, objawienia się Jego obecności. Udziałem głupich jest hańba.
Autor Księgi Przysłów przestrzega przed oderwaniem od życia, od jego konkretów, od relacji z Panem. Relacja z Panem nie zamyka się – powtórzmy – wyłącznie w formach kultu. Religijność czysta i bez skazy – mówi święty Jakub – objawia się w opiece nad wdowami, trosce o sieroty i pomocy ubogim. W tych konkretach wyraża się właśnie relacja do Pana. Mało tego, nasza wiara potrzebuje aktywności i konkretnych form wyrazu. Nie chodzi tylko o jakieś posłuszne spełnianie nakazów Pańskich, byleby je niejako zaliczyć, ale jest to twórcza zachęta. Przykazania Pańskie kreują, rozwijają, sprawiają, że stajemy się w życiu kreatywni. Ilekroć zamykamy się tylko i wyłącznie na modlitwę, a nie wychodzimy z niej po to, by służyć innym, po to, by zauważać tych, z którymi żyjemy na co dzień, tylekroć nasza religijność jest po prostu kaleka.
Troska o życie społeczne, o życie z tymi, którzy są obok nas, to wymóg naszej wiary. W tej trosce i w tym wskazywaniu sposobów wspólnego życia nakierowanego na Pana – On sam zauważa również anomalie.
Przekleństwo Pana na domu występnego, naśmiewa się z szyderców. Nie jest tak, że ludzie żyjący tak, jakby Boga nie było, kierujący się jedynie własnymi mądrościami, czyli szydercy, mając swoje dobre dni, tak zawsze będą postrzegani. Przyjdzie kres wszystkiego, co złe. Na razie – o czym mówiło wczoraj Boże Słowo, a co z pewnością warto i dziś przypomnieć – przychodzi nam znosić to wrażenie, jakie zostawia zło. Dobrem przetrzymywać to, co staje się naszą przykrością, atakiem szyderców, elementem krzywdy ze strony występnych. Mądrzy dostąpią chwały, udziałem głupich jest hańba.
Prawy zamieszka na Twej górze świętej – przypomina psalmista. Kto będzie przebywał w Twym przybytku, Panie, kto zamieszka na Twej górze świętej? Kto dostąpi pełni szczęścia w Domu Niebieskim? – Ten, kto postępuje nienagannie, działa sprawiedliwie i mówi prawdę w swym sercu. Postępowanie nienaganne, działanie sprawiedliwe, to niezwykła mobilność. Wyznawca Pana potrzebuje ruchu, ukazuje Tego, do którego należy ostatnie słowo w dziejach ludzkości, nawet gdyby dziś wydawało się, że On nie ma nic do powiedzenia.
Kto swym językiem oszczerstw nie głosi, kto nie czyni bliźniemu nic złego, nie ubliża swoim sąsiadom, kto za godnego wzgardy uważa złoczyńcę, ale szanuje tego, który cześć Bogu oddaje.
Słyszymy niezmiernie istotne i bardzo konkretne wskazania. Każdy z tych wersetów wymagałby głębszego zastanowienia, ale skupmy się na tym, co stanowi zwieńczenie przesłania Dobrego Słowa dzisiaj. Pan chce, aby zmierzać do Niego konkretami życia. Chce, aby każdą chwilę traktować jako niepowtarzalny dar. Każdy oddech pochodzi od Niego i ten oddech ma być świeży Jego działaniem – tchnieniem Jego Ducha. Każda czynność ma być naznaczona działaniem Jego Ducha.
Nikt nie zapala lampy i nie przykrywa jej garncem ani nie stawia pod łóżkiem; lecz stawia na świeczniku, aby widzieli światło ci, którzy wchodzą. Mamy ukazywać światło, które swoje źródło ma w Panu. W Tobie jest światło, ono mrok, ciemność rozjaśni, w Tobie jest życie, ono śmierć zwycięża. Nie wolno nam ograniczać się tylko do wyśpiewywania tej prawdy w fantastycznie brzmiących pieśniach i piosenkach religijnych, ale mamy ją objawiać poprzez swoje zachowanie. Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie miało być ujawnione, ani nic tajemnego, co by nie było poznane i na jaw nie wyszło.
Drogie siostry i drodzy bracia, wszystko ma swój czas. Pan wzywa nas do ścisłej relacji z Sobą, wzywa nas do tego, abyśmy uważali, jak słuchamy, abyśmy rzeczywiście podjęli trud rozważenia tego, co słyszymy i pytali siebie o to, na ile dla mnie staje się oczywiste – dzień po dniu – w którą stronę zmierzam? Zmierzamy ku świętej górze Pana, ku Jego mieszkaniu. Na ile ten cel, jakim jest Dom Ojca, wypisany jest w moim sercu? Na ile liczę się z tym, że to, co się teraz dzieje, co przeżywam, nie jest wieczne? To wszystko kształtuje wieczność, ale wieczne samo w sobie nie jest. Nawet znoszenie przykrości, różnego rodzaju momentów załamania czy zachwiania w wierze, w perspektywie Domu Niebieskiego Ojca, ma swój sens. Znoszę to dla Pana. Dla Niego staram się dzień za dniem być aktywnym, działać na tyle, na ile potrafię, i tym, czym potrafię. Komu Pan Bóg skrzydeł nie dał, temu fruwać nie każe – jak mówi jedno z powiedzeń.
Bez ściemniania, bez wchodzenia w mrok. Pan przychodzi dziś do nas jasnym światłem, w konkretach niesamowicie bliskich życiu społecznemu.
Dziękujemy Ci, Panie, że jesteś ściśle obecny i bardzo rzeczywisty w naszej codzienności. Dziękujemy Ci, że zabiegasz o nasze wzajemne relacje i chcesz, aby na tyle, na ile jest to możliwe, te relacje odzwierciedlały to, jak Ty nas traktujesz – czyli pełnię miłości, zauważania siebie i świadczenia sobie tego, co dobre, tego, co służy dojściu do Ciebie – do Domu Niebieskiego Ojca.
Naucz nas, Panie, wsłuchiwać się w Twoje Słowo. Spraw działaniem Twojego Ducha, abyśmy uważali, jak słuchamy i abyśmy postępowali nienagannie, działali sprawiedliwe i mówili prawdę w swym sercu, aby ci, którzy na nas patrzą, widzieli nasze dobre uczynki i chwalili Ojca naszego.
Pozdrawiam –
ksiądz Leszek Starczewski