Zasilanie roztropności
Prz 30,5-9; Ps 119; Łk 9,1-6
Chrystus jest Tym, który chciałby być jedynym zabezpieczeniem swoich wyznawców. Wzywa ich do całkowitego zaufania pośród zmiennych kolei życia, wśród różnych dróg, na których się znajdą, głosząc Jego Słowo.
Dziś zwołuje Dwunastu i daje im moc i władzę nad wszystkimi złymi duchami i władzę leczenia chorób. Wysłał ich, aby głosili działanie Boga, królestwo Boże i uzdrawiali chorych. Mówi w sposób superprecyzyjny i jasny: Nie bierzcie nic na drogę: ani laski, ani torby podróżnej, ani chleba, ani pieniędzy; nie miejcie też po dwie suknie.
Te wskazania, które zdają się ubezwłasnowolniać czy też odcinać Jego wyznawców od ludzkich form zabezpieczeń, są wezwaniami do całkowitej ufności pokładanej w Panu. Nie troszczcie się zbytnio o to, co macie jeść, albo w co macie się ubrać – powie w innym miejscu Chrystus. Dosyć ma dzień swojej biedy – doda.
Chrystus wie, czego potrzeba Jego wyznawcom i będzie się o to troszczył. Najważniejsze jest głoszenie królestwa Bożego – szukajcie najpierw królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam dodane. Rzeczywiście, jest to potężne wyzwanie dla wyznawców Chrystusa. Głosić królestwo Boże, świadczyć o działaniu Boga w moim życiu i w życiu świata, nawet kiedy naokoło jest sporo zamętu i zamieszania, to pierwszy cel, jaki powinien przyświecać wyznawcom Chrystusa. Reszta będzie dodana.
Gdy do jakiego domu wejdziecie – tłumaczy dalej Chrystus apostołom wyruszającym z głoszeniem królestwa Bożego – tam pozostańcie i stamtąd będziecie wychodzić. Jeśli was gdzie nie przyjmą, wyjdźcie z tego miasta i strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo przeciwko nim.
Chrystus nie narzuca się ze swoją Ewangelią nikomu, ale chce dotrzeć z nią do wszystkich jako z ofertą zbawienia. Liczy się z tym, że będzie odrzucony i absolutnie nie nakazuje siedzieć w jakimś miejscu, aż nawrócenie obejmie ludzkie serce. Właśnie tam, gdzie apostołowie nie zostaną przyjęci, nakazuje wyjść z miasta i strząsnąć proch z nóg na świadectwo przeciwko nim.
Apostołowie przejmą się tym, co poleca Jezus i rzeczywiście wyjdą – jak zauważa Łukasz – i będą chodzić po wsiach, głosząc Ewangelię i uzdrawiając wszędzie. Zaufali Panu, dali się Chrystusowi prowadzić i przez to rzeczywiście może On nimi kierować i troszczyć się o nich całkowicie. Czerpią roztropność nie z własnego sprytu i talentów, ale z mocy udzielonej przez Chrystusa.
Droga siostro i drogi bracie, prawdziwa moc jest do wzięcia i tej mocy Chrystus nie skąpi nikomu, kto się o nią zwraca.
Psalmista, zdając sobie sprawę po pierwsze z tej mocy, a po drugie z opornej woli, którą nosi w sobie, woła: Powstrzymaj mnie od drogi kłamstwa, obdarz mnie łaską Twego Prawa. Prawo ust Twoich jest dla mnie lepsze niż tysiące złota i srebra. To jest właśnie dla mnie lepsze – położyć całkowite zaufanie w Twoim Prawie, słuchać tego Prawa, rozważać je i stosować w życiu. To sprawia, że człowiek nosi w sobie bogactwo znacznie potężniejsze niż tysiące złota i srebra.
Powstrzymaj mnie – psalmista bardzo zdecydowanie obnaża przed Panem swoje serce. Powstrzymaj mnie od drogi kłamstwa. To właśnie Ty, Panie, powstrzymaj mnie, pilnuj mnie, obdarz mnie łaską Twego Prawa.
Bogactwo, które czerpię z rozważania prawa Bożego i stosowania go w życiu, jest niezmienne, jest wieczne. Twoje słowo, Panie, jest wieczne, niezmienne jak niebiosa.
Psalmista, wsparty działaniem łaski Pana, mówi: Powstrzymuję nogi od każdej złej ścieżki, aby słów Twoich przestrzegać. Na pierwszym miejscu jest przestrzeganie Twoich Słów. Nie ma żadnych pobocznych ścieżek – ja na nie nie chcę wchodzić, chcę powstrzymywać nogi od każdej złej ścieżki.
Z Twoich przykazań czerpię roztropność – prawdziwa mądrość nie przychodzi skądinąd, jak tylko ze spotkania z Bogiem, który do nas w swoim Słowie przychodzi. Z Twoich przykazań czerpię roztropność, dlatego nienawidzę wszelkiej ścieżki nieprawej. Nienawidzę kłamstwa i nim się brzydzę, a Prawo Twoje miłuję. Kocham się w Twoim Prawie. Kocham się w Twoim Słowie... Jestem duszą oblubieńczo zakochaną w Twoim Słowie. Właśnie miłość do Słowa Pana, Jego Prawa, zaufanie, które tę miłość potwierdza, sprawiają, że człowiek nabiera mądrości życiowej – czerpie ją z czystego Źródła.
Pan, który wie, co człowiekowi jest potrzebne w życiu, oświeca go swoim Słowem, daje mu roztropność, uprzedza go swym natchnieniem i łaską, dlatego też człowiek, dotknięty łaską Pana, korzysta z tej wiedzy, to znaczy wie, co tak naprawdę jest potrzebne i najwłaściwsze w jego życiu.
Mówi Księga Przysłów: Każde słowo Pana w ogniu wypróbowane. Pan Bóg przemyślał Słowo skierowane do człowieka. Jest ono niezmienne. Słowo Pana jest wieczne. Jezus powie: Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą. Słowo Pana jest wypróbowane. Przeszło tyle prób, że można je porównać do próby ogniowej. Jest tarczą dla tych, co się doń uciekają. Każde Słowo! Dlatego ważne jest, aby w tym Słowie tkwić, aby to Słowo rozważać. Dlatego, droga siostro i drogi bracie, nie marnujesz teraz czasu, kiedy wchodzisz w dialog z Panem, który w tym Słowie do ciebie przychodzi, który mocą Ducha Świętego chce cię ogarnąć. Znajdź również czas na ciszę, na refleksję po tym Słowie. Nic nie dodawaj do tych Słów – jak mówi Księga Przysłów – by cię nie skarał: nie uznał za kłamcę. Nie wymyślaj. Przyjmij to, co Pan do ciebie mówi, przyjmij to, że potrzebujesz jedynie zabezpieczenia, jakie daje On. Módl się tak – przypomnijmy świętego Augustyna – jakby wszystko zależało od Boga, a czyń tak, jakby wszystko zależało od ciebie. Najpierw Pan Bóg.
Udzielona mądrość i łaska, którą Słowo Pana uprzedza działanie ludzkie, sprawia, że autor Księgi Przysłów jednoznacznie formułuje prośbę do Pana: Proszę Cię o dwie rzeczy, nie odmów mi, nim umrę: Kłamstwo i fałsz oddalaj ode mnie, nie dawaj mi bogactwa ni nędzy, żyw mnie chlebem niezbędnym, bym syty, nie stał się niewierny i nie rzekł: «A któż jest Panem?» lub z biedy nie począł kraść i imię mego Boga znieważać. Psalmista chce poprzestać na całkowitym zaufaniu Panu i tym, co niezbędne do życia.
Droga siostro i drogi bracie, Słowo dziś pyta nas: Gdzie ja szukam roztropności, mądrości? Gdzie się uczę rozróżniać to, co naprawdę dobre dla mojego życia i odrzucać to, co złe, co sprowadza mnie na drogę zguby? Słowo Boże dziś pyta: Na ile jestem w stanie wyzbyć się wszystkiego, byleby tylko zaufać Panu? Nie są to wygórowane ambicje ani wezwania, którym człowiek nie jest w stanie sprostać. Dochodzimy do tego i pytamy: Co udało się dziś powierzyć Panu? Ile zaufania pokładam w Nim, a ile w sobie? Ile mam zabezpieczeń? Ilu strachom hołduję?
Panie Jezu, dziękujemy Ci, że pozwalasz nam czerpać mądrość z Twojego Słowa. Dziękujemy Ci, że jest ono natchnione Duchem Świętym – mocą tego samego Duchem, którym obdarzyłeś swoich apostołów. Dziękujemy Ci, że przychodząc do nas w Dobrym Słowie. Nas też chcesz nauczyć roztropności. Daj, abyśmy obficie czerpali z Twojego Słowa mądrość i stosowali ją w życiu, a przez to, Panie, doznawali wewnętrznej radości, że dobrze wybieramy, idąc za Tobą.
Pozdrawiam w mocy Pana –
ksiądz Leszek Starczewski