Widzieć więcej niż to, co widzimy
Dn 7,9-10.13-14; Ps 138; J 1,47-51
Wezwanie Słowa Bożego, które w Chrystusie ma swój właściwy wymiar, swoje ciało, swoje ręce, jest skierowane dziś do nas. Widzieć więcej niż to, co widzimy... Mamy wysoko postawioną poprzeczkę. Słyszymy wezwanie skierowane do nas przez Kogoś, kto nas zna. Jesteśmy zatem w stanie to wezwanie spełnić.
Co takiego Słowo Boże nam dziś nakazuje? Do czego większego, głębszego wzywa nas?
Uczestnicząc w wizji, jaką miał prorok Daniel, jesteśmy świadkami przekazania panowania, władzy nad całym światem, które dokonuje się między Przedwiecznym a zbliżającym się do Niego Synem Człowieczym. Skomplikowana konstrukcja obrazów, widzeń, które ma prorok Daniel, w rzeczywistości jest ogromną zachętą i nadzieją skierowaną do każdego człowieka – do człowieka prostego sercem.
Bóg panuje nad światem. Jest to panowanie niewidzialne – na razie dostrzegalne tylko w zapowiedziach skierowanych do nas w Słowie Bożym, jakim dzieli się z nami prorok Daniel. Ale to właśnie Bóg kontroluje sytuację, to Bóg przekazał władzę nad światem Synowi Człowieczemu. To Chrystus, który sam siebie takim tytułem określa podczas spotkania z Natanaelem, jest Tym, któremu Ojciec przekazał władzę. To właśnie Chrystus, wcielone Słowo, prowadzi dzieje świata w Duchu Świętym do Niebieskiego Ojca.
W tym widzeniu głębiej jesteśmy prowokowani do tego, by nie zatrzymywać się tylko na tym, czego dotykają nasze ręce, co widzą nasze oczy. Jesteśmy prowokowani przez Słowo Boże – to taka dobra prowokacja – do tego, aby uruchamiać niestrudzenie i wciąż wiarę, że tu jest coś więcej niż tylko chleb i wino, tu jest coś więcej, niż tylko trud, codzienne obowiązki, tu jest coś więcej niż rzeczywistość zmagań. Tu kryje się sposób osiągnięcia pełni, czyli nieba.
W zmaganiu z codziennością i w próbach ujrzenia czegoś więcej towarzyszy nam niezliczona rzesza świętych i błogosławionych. Nie jesteśmy sami. Sztab ludzi pracuje w tajemnicy świętych obcowania nad tym, żeby zniechęcenie nie zalało nam oczu. Dobrze jest sobie o tym przypomnieć, że Pan Bóg zrobi wszystko i wykorzysta dokładnie każdą możliwość, abyśmy mogli doświadczać wsparcia w drodze. Nawet „wymyśla” archaniołów: Michała, Gabriela i Rafała. Uruchamia nadzwyczajne sposoby, aby zwyczajnie nas w życiu prowadzić.
Nie jesteśmy sami! Życie ma sens i ten sens jest ukryty w Bogu, który trzyma rękę na pulsie, dotyka losów świata, a w nich każdej historii życia – również i mojej. Mamy przyjaciół, którzy w niewidzialny sposób nas wspierają.
W iluż sytuacjach dobre natchnienie – mówiąc językiem pozabiblijnym – czy – mówiąc językiem biblijnym – archaniołowie – w szczególny sposób obdarzyli nas wewnętrznym poruszeniem serca skierowanym ku Bogu. Ileż takich sytuacji było... O ilu wiemy, a o ilu nie. Ilu sytuacji nie widzieliśmy... Ile sytuacji zobaczyliśmy?
Natanael przekonuje się, że zobaczył tylko część tych sytuacji i to taką część prozaiczną. «Widziałem cię, zanim cię zawołał Filip, gdy byłeś pod drzewem figowym». Odpowiedział Mu Natanael: «Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś królem Izraela!» Zobaczyliśmy jako dar Boży mały fragment jakiegoś cudu naszego życia, a Chrystus przez ten mały cud – dla nas wielki – mówi: Zobaczysz jeszcze więcej niż to. Dzieje się jeszcze więcej, niż doświadczam. Rozgrywa się jeszcze więcej ważniejszych rzeczy, niż ja jestem w stanie zrozumieć. Dobrze, że Pan Bóg nas przerasta. Dobrze, że ma nadzwyczajne sposoby, jakimi są Jego posłańcy – archaniołowie. Dobrze, że są takie właściwe natchnienia, za którymi możemy pójść lub – przez co wiele tracimy – możemy się im sprzeciwić.
Nie jesteśmy sami w wędrówce do Domu Niebieskiego Ojca. Nie wszystko już widzieliśmy. Zobaczymy jeszcze więcej niż to, co się rozgrywa. Choćby nawet dziś okazało się, że nic poza chęcią pełnego odpoczynku w nas w tej chwili się nie budzi, to jeszcze większe rzeczy chce nam ukazać Bóg. I choćby nawet okazało się, że czujemy się kompletnie samotni w tych zmaganiach z życiem i jego codziennością, to są tacy, którzy nas wspierają, którzy w lekkim powiewie, w delikatnym natchnieniu, w swobodnej obecności, oswabadzającej nas od zniechęcenia, są do nas posłani od Boga. Ileż Pan Bóg już nam podesłał tych aniołów, archaniołów, w osobach ziemskich przyjaciół, dobrych ludzi... A ileż jeszcze podeśle...
Prowokowani do tego, aby widzieć więcej, niż to, co się dzieje, próbujemy na miarę naszych możliwości powiedzieć Panu Bogu dziś – w święto archaniołów Michała, Gabriela i Rafała – że posyła mi takich archaniołów.
Bądź, Panie, Tym, który dalej mnie będzie prowadził. I pozwól mi uwierzyć, że użyjesz wszelkich sposobów, aby moje serce wytrwało przy Tobie. Naucz mnie, Panie, mówić Ci: TAK każdego dnia. Naucz mnie wstawać i mierzyć się z życiem, żebym nie dał się pokonać, bo Ty panujesz nad wszystkim. Tobie zostało przekazane królowanie również i nad moim sercem. I do Ciebie należy ostatnie Słowo.
Święci archaniołowie: Michale, Gabrielu i Rafale, którzy spełniacie posłannictwo, jakiego natchnienie daje Bóg, ożywiajcie swoim wstawiennictwem naszą wiarę.
Pozdrawiam –
ksiądz Leszek Starczewski