Trzy tysiące lat temu duży statek z ładunkiem miedzi, cyny, szkła, złota, srebra i mniejszej ilości innych materiałów wyruszył z jednego z portów północnego regionu Morza Śródziemnego kierując się do nieznanego celu. W 1983 r. statek ten został przypadkowo odkryty przez 13-letniego nurka szukającego gąbek na dnie morskim niedaleko portu rybackiego Kas w Turcji. Wypatrzone sztaby miedzi skłoniły młodzieńca do zgłoszenia znaleziska dyrektorowi miejskiego muzeum.
Wrak został wykopany przez ekspedycję podwodnych archeologów, najpierw pod dyrekcją prof. G. Bassa, a następnie prof. C. Pulak, z Institute of Nautical Archeology teksańskiego A&M University. Wykopaliska i dokumentacja 10 tysięcy znalezisk stanowiła cel projektu trwającego 10 lat. Statek z epoki brązu, znany jako wrak z Uluburun, można określić jako najważniejsze odkrycie podwodne II poł. XX w.
“Statek stanowi nieocenione źródło informacji o tamtym okresie, nie można go porównać z żadnym innym znanym obecnie znaleziskiem” mówi prof. Y. Goren z Uniwersytetu w Tel Awiwie. Goren zamierza opublikować serię studiów dotyczącą poszczególnych starożytnych wraków z II oraz I tysiąclecia przed Chr. W serii tej wrak z Uluburun stanowić ma wisienkę na torcie.
Archeolog wymieniający i łączący uszkodzone sztaby
przy pomocy podwodnego kleju epoksydowego
Zdjęcie: INA
“Ilość artykułów napisanych na temat tego wraku mogłaby zająć pomieszczenie o dużych rozmiarach. Stanowi on źródło dla licznych studiów, łącznie z badaniem szczęki myszy znalezionej na statku” kontynuuje Goren.
Wraki zawsze ekscytowały ludzi; ujmują i zachowują bowiem traumatyczne doświadczenie, które spotkało grupę ludzi na morzu i ujmuje w tej chwili całe ich życie. Niektóre z nich, jak na przykład Titanic, stają się hitami kasowymi. Większość jednak zostaje domeną archeologów, muzeów i pasjonatów.
„Dla archeologii wraki są wyjątkowo interesujące. Stanowią jakby kapsułę czasu z przeszłości, w których czas stanął w miejscu. W niektórych przypadkach zachowują wszystko, co w nich się znajdowało, zwłaszcza gdy toną szybko w głębokiej wodzie. To gwarantuje zachowanie ich w dobrym stanie na całe wieki. Im wolniej statek tonie i w im płytszej wodzie, wrak staje się podatny na różne czynniki, jak prądy morskie, zwierzęta oraz rośliny, które atakują znalezisko” – mówi dalej.
W przeciwieństwie do statków, które toną w czasach współczesnych, odnalezienie starożytnego statku jest archeologicznym skarbem, umożliwiającym naukowcom spojrzenie w trasy handlowe, relacje polityczne oraz dyplomatyczne, liczne techniki żeglarskie, a nawet jak wyglądało tysiące lat temu życie marynarzy.
„W przypadku wraku z Uluburun, najważniejsze pytania brzmią: do kogo należał ów statek? Skąd wypłynął i dokąd zmierzał? Zajmujemy się statek z epoki brązu, czyli czasu, gdy Egiptem rządziła dynastia Ramzesa” - mówi Goren.
Statki, którym zajmuje się Goren, zostały odnalezione w regionie Morza Śródziemnego, znajdują się najczęściej wzdłuż wybrzeża Turcji. Nie dysponując silnikami ani urządzeniami nawigacyjnymi, kapitanowie musieli żeglować zgodnie z prądami, nawigując według gwiazd oraz punktów orientacyjnych na lądzie. Musieli zatem ciągle utrzymywać kontakt wzrokowy z brzegiem. „Ponieważ tureckie wybrzeże jest skaliste oraz poszarpane, zatonęło tam wiele statków”
Cypryjski pitoid zawierający skład cpryjskich wyrobów garncarskich.
Zdjęcie: INA
Trudno jest stwierdzić z całą pewnością, jakie miasto stanowiło cel statku. Goren twierdzi, że ładunek takich rozmiarów w kwestii wartości oraz rozmiarów nie ma poprzednika wśród znalezisk. Z tego powodu najprawdopodobniej był to ładunek marynarki królewskiej z Egiptu zmierzający do innego władcy w regionie Morza Egejskiego. Możliwe, że tego typu transporty odgrywały rolę w ustalaniu regionalnych układów politycznych i dyplomatycznych.
Znaleziska pokazują także, jak bogate i obfite były w tamtym czasie podarunki o znaczeniu politycznym. Cargo statku stanowią: setki sztab miedzi, ważących łącznie 10 ton, jedna tona cynowych prętów, 300 skrzyń wypełnionych przede wszystkim żywicą drzewną ważące łącznie tonę, 30 sztab ze szkła, złoto, biżuteria, srebro, które było w tamtym czasie cenniejsze od złota oraz afrykański heban.
„Jak na starożytne warunki był to ogromny ładunek. Jest to wielka ilość surowych materiałów, więc możliwe, że jest to królewski transport… Biżuteria egipska obejmuje złotego skarabeusza, który dla Egipcjan był święty, a znajduje się na nim imię Nefertiti”. Naukowcy uważają, że możliwym odbiorcą ładunku mógł być człowiek o wysokim statusie społecznym na Cyprze lub w Grecji.
„Posługując się porównaniem z czasów współczesnych, strata takiego ładunku oznaczałaby bankructwo dla firmy ubezpieczeniowej” – mówi Goren.
Zagadkę dla archeologów tajemnicę stanowi także zaginiona załoga. W przeciwieństwie do innych statków z późniejszego okresu, okręty nie zawierały pokładów. Były statkami z jednym pokładem, a załoga poruszała się po nim przechadzając się między ładunkami. Gdy statek tonął, załoga wyskoczyła za burtę i odpłynęła; nie znaleziono ich szkieletów i nie wiadomo ile osób wchodziło w skład załogi. Znaleziska z innych statków wskazują, że rybacy jedli przeważnie gotowane ryby, gdyż archeolodzy często znajdowali haczyki, gliniane garnki oraz rożen.
Wyposażenie załogi pomaga nam prześledzić trasę statku. Na przykład, zbiorniki na wodę, których używano, wykonane są z gliny i przez to są podatne na zniszczenia. Za każdym razem, gdy statek zawijał do portu, załoga kupowała nowe wyposażenie” mówi Goren. Analizując materiał, z którego wykonano ekwipunek, można stwierdzić, gdzie został wykonany. To samo odnosi się do garnków, świeczek oraz innych przedmiotów codziennego użytku. „Takich właśnie informacji szukamy”.
Obiektami badań Gorena są m.in. lampy oliwne, pojemniki na wodę oraz dzbany, które wytworzono na północy Izraela, między brzegiem Karmel oraz Tyrem i Sydonem w Libanie. Inni uczeni twierdzą, że statek należał do Kananejczyków. Kanaan znajdował się wtedy pod panowaniem Egipcjan, których statki były odpowiednie do pływania po Nilu, ale nie po wielkich morzach. Z tego też powodu wykorzystywali statki Kananejczyków, którymi władali.
Egipcjanie interesowali się tym obszarem, a statki były wtedy ważnymi narzędziami polityki zagranicznej. Nie były tak zorganizowane jak współczesna marynarka wojenna, ale spełniały nie mniej ważną rolę. Okręty wykorzystywano głównie do handlu, i nie było czegoś takiego jak podróżowanie dla przyjemności.
Kolejną ciekawą rzeczą znalezioną na statku była zachowana w dobrym stanie broń z Izraela, Syrii, Libanu oraz wybrzeża egejskiego. Archeolodzy nie są w stanie wytłumaczyć, jak wielki kamienny topór znad Morza Czarnego znalazł się na statku kananejskim. „Nie mamy na to pytanie odpowiedzi, ale możliwe, że jeden z marynarzy kupił go na którymś targu. Właściwie, nie wiemy nic na pewno. To jest fascynujące w archeologii” kończy Goren.
opracował: B. Sokal
na podstawie doniesień prasowych
(Haaretz)
Jesteś na facebooku? My też! :)
"Scriptura crescit cum legente"
"Pismo rośnie wraz z czytającym je" (św. Grzegorz Wielki)
Każdy rozmiłowany w Słowie Bożym napotyka w Biblii fragmenty, które sprawiają mu trudność w interpretacji. Zachęcamy zatem wszystkich odwiedzających stronę Dzieła Biblijnego do zadawania pytań. Na każde pytanie udzielimy odpowiedzi, a następnie będzie ona opublikowana w sekcji "Pytania do Biblii".
Kliknij TUTAJ, żeby przesłać pytanie.