CIEPIELÓW POZNAJE FAKTY O BOŻYM NARODZENIU
Nasze grudniowe spotkanie odbyło się tradycyjnie w pierwszy czwartek miesiąca, tj.7 grudnia 2017 r. Licznie zgromadzeni słuchacze tym razem zapoznali się z ewangelicznym przekazem historii dzieciństwa Jezusa. Dlatego prelekcja nosiła tytuł : "Ewangelia dzieciństwa - fakty i interpretacja". Oto jej fragmenty: Bibliści, historycy, teologowie od lat mocują się z wieloma pytaniami. Tak zwana Ewangelia dzieciństwa, czyli dwa pierwsze rozdziały Łukasza i Mateusza, należy do najtrudniejszych fragmentów Nowego Testamentu.
Niektórzy uczeni twierdzą, że Ewangelia dzieciństwa nie przedstawia żadnej wartości historycznej, a jest tylko chrześcijańską legendą. Inni przeciwnie, traktują ewangeliczne opowiadania o narodzinach Jezusa całkiem dosłownie, jak kronikę historyczną. Obie te interpretacje należy odrzucić jako skrajne. Jaka jest więc prawda? Przypomnijmy, że Ewangelie generalnie nie są ani tworem wyobraźni religijnej pierwszych chrześcijan, ani kroniką historyczną. Ewangelie są swoistym gatunkiem literackim. Jak podkreśla biblista ks. Józef Kudasiewicz, Ewangelie to „fakt plus interpretacja”. Fakt, czyli Jezus, Jego słowa i czyny, oraz interpretacja, pochodząca od apostołów i ewangelistów. Między historycznym życiem Jezusa a odbiorcami Ewangelii pojawiły się dwie instancje pośredniczące.
Wspomina o tym św. Łukasz w prologu do swojej Ewangelii: „Wielu już starało się ułożyć opowiadanie o zdarzeniach, które się dokonały wśród nas, tak jak nam je przekazali ci, którzy od początku byli naocznymi świadkami i sługami słowa” (1,1-2). Mowa tu jest o bezpośrednich świadkach działających we wspólnocie („wśród nas”). Dalej czytamy: „Postanowiłem więc i ja zbadać dokładnie wszystko od pierwszych chwil i opisać ci po kolei, dostojny Teofilu” (1,3). Druga instancja to ewangelista – redaktor tekstu. Wydarzenie Jezusa jest więc interpretowane przez apostołów i pierwotną wspólnotę oraz ewangelistów – redaktorów. To, że ewangeliści zaznaczyli własny styl w swoich opowieściach, nie oznacza bynajmniej, że traktowali materiał, którym dysponowali, w sposób dowolny. Ewangelie powstawały we wspólnocie wiary, która czuwała nad autentycznością przekazu.
Były one w pewnym sensie urzędowym, potwierdzonym przez Kościół świadectwem o Jezusie z Nazaretu, zbawicielu świata. Proces formowania się tekstu Ewangelii zakończył się ok. 70 lat po śmierci Jezusa, czyli wraz ze śmiercią ostatnich żyjących świadków. Poza tym pierwsi chrześcijanie byli Żydami, a w judaizmie szacunek dla tradycji, dla wiernego przekazywania słowa Bożego, czy to w formie pisemnej czy ustnej, był czymś świętym, nienaruszalnym...Jakie są podstawowe fakty historyczne w Ewangelii dzieciństwa? Nie da się odpowiedzieć jednoznacznie na to pytanie. Dlaczego? Bo nie dysponujemy innymi źródłami historycznymi poza samą Ewangelią. Jakiż starożytny kronikarz interesowałby się urodzinami dziecka biedaków w zapadłej rzymskiej prowincji? Nie potrafimy z przekazu ewangelicznego wypreparować gołego historycznego faktu oddzielonego od teologii (interpretacji).
Ta trudność wynika z fundamentalnego paradoksu naszej wiary. Otóż Jezus z Nazaretu był autentycznym człowiekiem. Bezsprzecznie miał więc ludzką historię (także dzieciństwo), choć nie potrafimy jej precyzyjnie odtworzyć. Ale w losie tego konkretnego człowieka objawiła się nadprzyrodzona tajemnica. Dziecko narodzone w Betlejem nie było tylko ludzkim synem Maryi, ale i Synem Boga. Ten paradoks stanowi sedno chrześcijaństwa. I tej tajemnicy nie da się do końca zracjonalizować, zamknąć w pojęcia. Można ją adorować albo wyśmiać...Ewangelie przekazują nam dwie różne wersje dzieciństwa Jezusa. Nie da się ich zharmonizować w jedną spójną opowieść. Fundamentalną prawdą obu przekazów jest przekonanie, że na świat przychodzi Mesjasz. Obaj ewangeliści starają się więc wykazać powiązanie narodzin Jezusa z zapowiedziami Starego Testamentu (widać to zwłaszcza u Mateusza) oraz pokazują, że już od początku Jezus był tym, kogo ludzie znacznie później w Nim rozpoznali (Synem Boga).
Jakie jest teologiczne przesłanie Ewangelii dzieciństwa? W sercu opowieści obu ewangelistów jest nowo narodzone dziecko, które matka owinęła w pieluszki i złożyła w żłobie. Łukasz celowo umieszcza historię narodzenia Jezusa w kontekście wydarzeń znanych z powszechnej historii. Wspomina Cezara Augusta, którego otaczano boską czcią i sławiono jako tego, który przyniósł pokój Imperium Rzymskiemu. Znane są starożytne inskrypcje sławiące Augusta jako „zbawiciela całego świata”. Od dnia jego narodzin (23 września) liczono w Rzymie nowy rok. Łukasz chce nam więc powiedzieć, że prawdziwy pokój przynosi światu Jezus, a nie cesarz czy jakikolwiek inny ziemski władca. Urodziny godne boskiej czci i będące prawdziwym nowym początkiem miały miejsce nie w Rzymie, ale w Betlejem, nie w pałacu, lecz w stajni. A co z czwartą Ewangelią? Św. Jan znał teksty pozostałych trzech Ewangelii (tzw. synoptycznych).
Nie chciał powtarzać tego, co już zostało powiedziane. Posługując się starochrześcijańskim hymnem, św. Jan kontempluje tę samą tajemnicę Wcielenia. Mateusz i Łukasz opowiadają o ziemskiej historii Jezusa, w której dostrzegają ukrytego Boga. Można powiedzieć, że patrzą z dołu do góry. Św. Jan odwrotnie, spogląda jakby z lotu ptaka, z góry na dół. Pokazuje Boga zstępującego na ziemię w ludzkim życiu Jezusa. Tajemnica Boga sięga tak daleko, aż do stajenki, do krwi i ciała człowieka. Sięga tego konkretnego człowieka – Jezusa, a dzięki Niemu do każdego z nas...Uczestnicy spotkania zgodnie stwierdzili, że treść prezentacji w lepszy sposób pozwoli im przygotować się i przeżyć nadchodzące Święta Bożego Narodzenia.
Opr. W. Leszczyński