Dobry Pasterz (Nabożeństwo Słowa Bożego)

DOBRY PASTERZ

Czytania
1 Sm 13,7-14 i Ps 27
Jr 3,12-20 i Ps 23
Dz 4,8-12 i Ps 118
J 10,11-18

[Przed rozpoczęciem lektury propozycji nabożeństwa, warto zaznajomić się z ogólnymi wskazówkami na temat organizacji poszczególnych części celebracji - kliknij TUTAJ.]

Otwarcie celebracji

Wprowadzenie (celebrans lub komentator)

Temat dzisiejszej celebracji brzmi: Dobry Pasterz. Taki temat ukazuje nam liturgia Słowa czwartej Niedzieli Wielkanocnej roku B, z której do tej celebracji zostały wzięte dwa czytania. Pierwsze z tych czytań to fragment z Dziejów Apostolskich, drugie – perykopa z Ewangelii według św. Jana. Do nich zostały dobrane czytania ze Starego Testamentu, które ukazują dwie postaci: króla i proroka. Chodzi o króla Saula i o dwóch proroków: Samuela, który namaścił króla Saula, i Jeremiasza, który kieruje słowo do ludu będącego w niewoli babilońskiej.

Podane nam dzisiaj słowo Boże pozwoli dostrzec z jednej strony to, że Pan Bóg troszczy się o swój lud i prowadzi z nim historię zbawienia, z drugiej – że te zamiary Boże spotykają się ze strony ludu i jego przywódców z pewnym niezrozumieniem, a nawet oporem. Człowiek bowiem często ma inne plany na swoje życie, ma inną koncepcję życia i rozumienia swoich relacji z bliźnim. Często pojmuje wydarzenia w swoim życiu tylko jako jego własną historię, bez odnoszenia ich do Pana Boga. Z tego powodu Pan Bóg wybiera i powołuje ludzi, którym wyznacza zadanie prowadzenia ludu jako jego pasterzom.

Różne postaci z historii zbawienia przedstawionej w Starym Testamencie pełnią rolę wprowadzającą, są pewnymi figurami wskazującymi inną, pełniejszą rzeczywistość, którą przyniósł Jezus Chrystus. Cały Boży plan zmierza do jednego, mianowicie do dania ludzkości jedynego Pasterza, którym jest Jezus Chrystus – dobry Pasterz, który daje swoje życie za owce, jak to usłyszymy w Ewangelii.

Jesteśmy zgromadzeni na słuchaniu słowa jako ludzie, którzy doznają różnego rodzaju rozbić, rozłamów i wewnętrznych rozproszeń. Często stajemy przed pytaniami: co robić, w jakim kierunku winny zmierzać moje kroki, moje decyzje, jak mam kształtować relacje z ludźmi. To nasze wewnętrzne zagubienie ma zazwyczaj korzenie w lęku o siebie i w małej zażyłości z Panem Bogiem, czyli w naszej słabej wierze.

Wsłuchajmy się w to słowo, które przychodzi do nas, by nam umożliwić relację do dobrego Pasterza, który daje światło na nasze życie i prowadzi nas do właściwego celu życia. Pozwólmy sobie na to, by przynajmniej podczas tej celebracji poczuć się tymi, których Bóg prowadzi przez pasterza – swego Syna, który daje życie za owce.

Modlitwa celebransa

Błogosławimy Ciebie, Boże, za to, że dajesz nam czas, w którym możemy się gromadzić przed Tobą i przy Twoim słowie, byś nas uzdrawiał, oświecał i prowadził. Ty dałeś nam swego Syna, który wydając siebie, podnosi nas do godności dzieci Bożych, daje nam pewność życia i moc dysponowania nim tak, byśmy dochodzili do prawdy, że On – Jezus jest naszym jedynym przewodnikiem, pasterzem.

Prosimy Cię, daj nam teraz umiejętność słuchania Twego słowa, daj nam otwartość umysłu i gotowość woli, byśmy potrafili się w Tobie zanurzyć i dać się prowadzić Twojemu Synowi – naszemu dobremu Pasterzowi, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego przez wszystkie wieki wieków. Amen.

I czytanie (Prawo)

Wprowadzenie (komentator)

Za chwilę usłyszymy słowo z Pierwszej Księgi Samuela. Będzie to fragment należący do opowiadań historycznych, odnoszących nas do czasu, kiedy tworzyła się monarchia Izraela skupiona wokół Saula.

Samuel, z polecenia Pana Boga, trwał przy narodzie w momencie pewnego przełomu historycznego: przejścia od czasu nazywanego czasem zaślubin Izraela w Ziemi Obiecanej, który trwał mniej więcej dwa wieki po wejściu Izraela do Kanaanu, do czasu monarchii, czyli do czasu powołania króla. Wtedy to właśnie naród zwrócił się do Samuela z prośbą, by ustanowił króla nad nimi, podobnie jak to było w innych narodach. Samuel odebrał to jako swoistą zdradę wobec Pana Boga. Jednakże Pan Bóg na to odrzucenie Go przez naród zezwolił, żeby wyszedł grzech ludu i grzech jego przywódców. Samuel namaścił więc Saula na króla.

Słuchając perykopy z trzynastego rozdziału Pierwszej Księgi Samuela, dobrze jest pamiętać, że w tym czasie toczyła się walka na śmierć i życie pomiędzy Izraelitami i Filistynami. Oba narody stanowiły dla siebie nawzajem zagrożenie. Ważny w tym czytaniu jest fakt, że Saul (pierwszy król powołany przez proroka Samuela) w kontekście walki z Filistynami otrzymał od proroka polecenie niepodejmowania walki na własną rękę, lecz czekania na jego przybycie. Jednak król Saul nie posłuchał Samuela. W obliczu niebezpieczeństwa i w poczuciu własnej odpowiedzialności za lud mu powierzony zaczął rozwiązywać problem według własnego planu. Wkrótce miało się okazać, że to był jego błąd.

Saul jako król i pasterz ludu, powołany by spełniać wolę Boga, nie posłuchał proroka Bożego, który namaścił go na króla. To jest bardzo ważny moment. Pasterz czy król na tyle przewodzi, na ile słucha. Jeśli ma inny, uboczny interes lub boi się o siebie, to nie spełnia roli pasterza.

1 Sm 13,7-14 (lektor)

Czytanie z Pierwszej Księgi Samuela

Hebrajczycy przeprawili się przez Jordan do ziemi Gada i Gileadu. Ponieważ Saul był w Gilgal, odchodził od niego cały naród strwożony. Siedem dni czekał, stosownie do terminu podanego przez Samuela. Samuel nie przychodził jednak do Gilgal, dlatego odchodził lud od Saula. Wtedy Saul rzekł: Przygotujcie mi całopalenie i ofiarę biesiadną. I złożył całopalenie.

Zaledwie skończył składać całopalenie, przybył właśnie Samuel. Saul wyszedł naprzeciw niego, aby go pozdrowić. Rzekł Samuel: Cóż uczyniłeś? Odpowiedział Saul: Ponieważ widziałem, że lud ode mnie odchodzi, a ty nie przybywasz w oznaczonym czasie, gdy tymczasem Filistyni gromadzą się w Mikmas, wtedy sobie powiedziałem: Filistyni zstąpią do mnie do Gilgal, a ja nie zjednałem sobie Pana! Przezwyciężyłem się więc i złożyłem całopalenie. I rzekł Samuel do Saula: Popełniłeś błąd. Gdybyś zachował przykazanie Pana, Boga twego, które ci nałożył, niechybnie umocniłby Pan twoje panowanie nad Izraelem na wieki. A teraz panowanie twoje nie ostoi się. Pan wyszukał sobie człowieka według swego serca: ustanowił go Pan wodzem swego ludu, nie zachowałeś bowiem tego, co ci Pan polecił.

Oto słowo Boże

Katecheza i wprowadzenie do psalmu (celebrans)

1. Są dwie ważne osoby w tym opowiadaniu: król Saul i prorok Samuel. Bóg powołał Samuela, aby towarzyszył wielkiemu przełomowi w historii narodu wybranego, który – można powiedzieć – zmienił ten naród. Zmiana ta dotyczyła relacji narodu do Boga, a zaszła mimo wszystko. To mimo wszystko wskazuje na to, że naród miał pozostawać w poddaniu Bogu za pośrednictwem proroków i sędziów, a nie wybierać sobie króla. Saul jest tym właśnie królem wybranym jakby poza oryginalnym planem Pana Boga, jest tym królem mimo wszystko.

Pan Bóg nadal prowadził historię wybranego narodu, teraz pod przewodnictwem namaszczonego króla Saula. Dostrzegamy, że Pan Bóg zgodził się na króla, by wyszedł grzech ludu i grzech jego przywódców oraz samego króla Saula. W powołaniu i ustanowieniu Saula na króla można widzieć coś, co w historii zbawienia jest pewnym zgrzytem, pewną nieprawidłowością. Saul okaże się takim zgrzytem częściowo ze swej winy, częściowo z powodu układu, sytuacji, w jakiej się znalazł, w jaką został wprowadzony.

2. Wobec zagrożenia, jakie stanowili dla narodu Filistyni, Saul prowadził z nimi walki – bronił Ziemi Obiecanej. Przed jedną z bitew w Gilgal, prorok Samuel powiedział Saulowi: „Czekaj, aż ja przyjdę” (zob. 1 Sm 10,8). Samuel jednak długo nie przychodził, a Saul – czekając na rozpoczęcie bitwy – spostrzegł, że jego wojownicy odchodzą od niego. Pan Bóg dopuścił na Saula to trudne doświadczenie: lud odchodzi, a prorok nie przybywa.

Jest to doświadczenie trudne dla każdego odpowiedzialnego za prowadzenie jakiejś społeczności. Takie wystawienie na próbę. Co zazwyczaj w takiej sytuacji robi ktoś odpowiedzialny za grupę? Co robi w sytuacji, gdy widzi, że plany, które mają być zrealizowane, idą w rozsypkę? Zazwyczaj chwyta się wszelkich możliwych sposobów, żeby ratować to, co jest do uratowania. Żaden władca, żaden przywódca, żaden pasterz, patrzący tylko po ludzku, nie przeżyje spokojnie odchodzenia tych, którzy powinni być z nim. Będzie szukał rozwiązań, by temu zaradzić. Proboszcz parafii, jeśli zobaczy, że ma mało ludzi, a chce być proboszczem mającym uznanie w oczach innych, będzie chciał ich przyciągnąć, uciekając się czasem do różnych chwytów. Podobnie będzie zachowywał się prezes banku, żeby mieć klientów. Podobnie przywódca partii – żeby mieć członków i zwolenników. Mało kto umie pogodzić się z porażką, mało kto potrafi pogodzić się z tym, że można ponieść porażkę. Pan Bóg postawił króla Saula wobec wizji takiej porażki, wystawił go na taką próbę.

3. Dla ratowania tego, co było możliwe do uratowania, król Saul – nie słuchając woli Pana Boga objawionej przez proroka – uciekł się do złożenia ofiary. Chciał zwrócić się do Boga, ale zapewne także uczynić to wobec ludzi, by widzieli w tym znak uzyskania błogosławieństwa i szansy na zwycięstwo.

Każdy pobożny akt czyniony publicznie przez przywódcę ma zawsze szansę przyciągnięcia ludzi. Wszyscy lgniemy do takich różnych pobożnych aktów, bo myślimy, że dzięki nim zyskamy przychylność Pana Boga. Tymczasem nie o to chodziło. Chodziło bowiem o to, by Saul, jako król narodu wybranego, słuchał Boga, a nie wysilał się, by zyskiwać Jego przychylność, a przez to umacniać swoją pozycję i tym samym w jakiś sposób wykorzystywać Boga dla siebie. Miał przed sobą dwie możliwości: albo słuchać i wierzyć, że to, co Pan Bóg powiedział przez proroka jest prawdą i że Pan Bóg przeprowadzi swój plan nawet wtedy, gdyby wszyscy odeszli – albo z powodu braku wiary, czy z powodu małej wiary, uciekać się do różnych rozwiązań, byle tylko zapewnić sobie jakiś sukces.

4. Warto w tym momencie przywołać scenę z Ewangelii św. Jana, kiedy uczniowie odchodzili od Jezusa (zob. J 6,66nn). Jezus nie zrobił wtedy żadnego kroku, by ich zatrzymać, nie zrobił żadnego cudu, żeby ich do siebie przekonać. Zapytał tylko najbliższych z uczniów: „Czy i wy chcecie odejść?”. Piotr wówczas powiedział: „Panie, do kogo pójdziemy?”. Zostali przy Nim, przy – w oczach ludzkich – przegranym pasterzu.

Jezus jest tym pasterzem, który zgodził się na przegraną w oczach ludzkich. To jest podstawowa cecha pasterza Jezusa posłanego przez Boga. Jezus nie musiał mieć tłumów wokół siebie. Wiedział, że wypełnienie woli Ojca będzie narzędziem zbawienia nawet dla tych, którzy w pierwszej chwili uciekną. Co stało się w Ogrójcu podczas pojmania Jezusa? Wszyscy uciekli. Gdy dał się powiesić na krzyżu, gdy przegrał, stał się dla nich pasterzem, dla tych, którzy uciekli, a którym została dana możliwość powrotu z rozproszenia. Jezus miał taką postawę, gdyż wiedział, że nie z woli ludzi jest pasterzem, lecz z woli Ojca: przez Ojca i od Ojca posłany.

5. Król Saul natomiast, mając świadomość wybrania – przynajmniej pod pewnym względem – z woli ludu, czuł się zdany na jego wolę, zobligowany do odpowiadania na zapotrzebowanie ludzi. Dlatego wobec kryzysu, w jakim się znalazł, robił, co mógł. Przemógł się, czy nawet zadał sobie gwałt, znalazłszy się w sytuacji bez wyjścia. Ludzie odchodzili, a on przecież nie potrafił być królem bez ludzi, bez przychylności ludzi.

Zauważmy, że nasz sposób postępowania często jest podobny – proboszczów, rodziców, przełożonych. Gdy widzimy, że nasze plany są zagrożone, staramy się ratować je po swojemu. Często nie zważamy na prawdę, na przykazanie Boże, nie pytamy o wolę Bożą. Boimy się przegranej w oczach ludzi, nie stać nas na to. Ratujemy, co możemy, bo do końca nie wierzymy, że Bóg nas prowadzi nawet przez sytuacje pozornie beznadziejne. Naszywamy łaty różnych swoich pobożności i myślimy, że Pan Bóg zrobi tak, jak chcemy.

Prorok Samuel przybył na pole walki (Pan Bóg przysłał go w odpowiednim momencie), kiedy Saul kończył składać ofiarę. Powiedział mu: „Popełniłeś błąd. Gdybyś zachował przykazanie Pana, Boga twego, które ci nałożył, niechybnie umocniłby Pan twoje panowanie nad Izraelem na wieki”. Przecież Saul nic złego nie uczynił, chciał dobrze. Ale błąd polegał na tym, że zrobił to, co sam chciał. Chciał dobrze, ale to było dobre według jego mniemania. Ostatecznie, po jeszcze innym podobnym wydarzeniu, prorok Samuel powie Saulowi: „Czyż milsze są dla Pana całopalenia i ofiary krwawe od posłuszeństwa głosowi Pana? Właśnie, lepsze jest posłuszeństwo od ofiary, uległość – od tłuszczu baranów. Bo opór jest jak grzech wróżbiarstwa, a krnąbrność jak złość bałwochwalstwa. Ponieważ wzgardziłeś nakazem Pana, odrzucił cię On jako króla” (1 Sm 15,22-23).

6. Dla nas chrześcijan jedną z bardzo wielkich spraw, stale jeszcze do odkrycia i zdobycia, jest umiejętność przegrywania dla siebie, to znaczy przyjmowania tego, co w oczach ludzkich jest postrzegane jako przegrana. Saula nie było na to stać i dlatego stracił królewską władzę. Rodzice też muszą umieć w niektórych sytuacjach przegrywać przed dziećmi. Nie chodzi przecież o to, żeby dziecku pokazać, kto ma rację. Umieć przegrać, to znaczy umieć przyznać się do błędu i uczyć się wskazywać, że to Bóg ma rację. Oznacza to także wytrwałe i ufne trzymanie się słowa Bożego, krzyża i nieustępowanie w zasadniczych sprawach, nawet jeśli na jakiś moment dziecko miałoby tego nie zrozumieć, zbuntować się czy odejść. Czasami są to bolesne sprawy. Ale być może lepiej będzie, gdy dziecko odejdzie, wiedząc, że ojciec i matka trzymają się prawdy Jezusa Chrystusa, bo będzie miało do czego wrócić, gdy później w życiu zostanie dotknięte, zranione. Jeśli dla pozornej łaskawości, pozornej miłości rodzice nie chcą narazić swego dziecka na doświadczenie trudnej sytuacji, to najczęściej wchodzą w kompromisy i pomoc okazuje się doraźna, krótkowzroczna. Dziecko nie będzie miało do czego czy do kogo wrócić, nie będzie miało przy kim zostać.

Dobry Pasterz to ten, który daje swoje życie za owce, także za te, które odchodzą. Dobry pasterz nie wchodzi w kompromisy. Takim pasterzem jest Jezus. To słowo dotyczy biskupa, każdego kapłana, każdego rodzica, każdego przełożonego.

7. Będziemy teraz śpiewać Psalm 27, w którym jest mowa o możliwości odrzucenia. Usłyszymy wołanie: Nie odrzucaj mnie, Panie! To prośba człowieka stojącego przed obozem przeciwników, by jego serce nie lękało się, by było pełne ufności, nie sięgało po własne rozwiązania. Pan jest obrońcą mojego życia, on ukryje mnie w głębi swego przybytku. Nie muszę budować sobie przybytku ucieczki. Usłyszymy też wołanie: Wydźwignij mnie na skałę!

Śpiewajmy ten psalm w głębokim poczuciu tego, że każdemu z nas jest potrzebne trudne doświadczenie znalezienia się w ślepej uliczce i że Pan Bóg o tym wie. W takiej sytuacji okaże się, czy jesteśmy posłuszni natchnieniu Boga, czy słuchamy słowa proroczego i Bożych przykazań, czy raczej spróbujemy jakichś sztuczek, czasem pozornie świętych zabiegów, żeby udało się to, co dla nas jest ważne i słuszne, bo nie chcemy przegrać w oczach ludzi i przed sobą.

Psalm 27,1.3.5-6.9-10.13-14 (kantor)

Ref.: Pan nie opuszcza tego, kto Mu ufa

Pan światłem i zbawieniem moim:
kogóż mam się lękać?
Pan obroną mojego życia:
przed kim mam się trwożyć?

Chociażby stanął naprzeciw mnie obóz,
moje serce bać się nie będzie;
choćby wybuchła przeciw mnie wojna,
nawet wtedy będę pełen ufności.

On przechowa mnie w swym namiocie
w chwili nieszczęścia,
ukryje mnie w głębi swego przybytku,
wydźwignie mnie na skałę.

Już teraz głowa moja się podnosi nad nieprzyjaciół,
co wokół mnie stoją.
Złożę w Jego przybytku ofiary radości,
zaśpiewam i zagram Panu.

Ty jesteś moją pomocą, więc mnie nie odrzucaj
i nie opuszczaj mnie, Boże, moje Zbawienie!
Choćby mnie opuścili ojciec mój i matka,
to jednak Pan mnie przygarnie.

Wierzę, iż będę oglądał dobra Pańskie
w ziemi żyjących.
Ufaj Panu, bądź mężny,
niech się twe serce umocni, ufaj Panu!

II czytanie (Prorocy)

Wprowadzenie (komentator)

Drugie czytanie jest zaczerpnięte z Księgi Jeremiasza. Jeremiasz, kapłan i prorok, żyje i działa w czasach bezpośrednio poprzedzających niewolę babilońską. Naród izraelski jest mocno pogrążony w grzechach, dlatego Prorok nawołuje do pokuty za popełnione zło.

Wezwanie do pokuty i nawrócenia poprzedza obraz, w którym Bóg przedstawia Jeremiaszowi naród judzki pogrążony w grzechach bałwochwalstwa, formalizmu religijnego i niesprawiedliwości społecznej. Boża odpłata przybierze wymiar ogólnonarodowy – będzie to zburzenie stolicy kraju i świątyni oraz uprowadzenie narodu izraelskiego do niewoli.

Bóg jednak nie opuszcza swego wybranego ludu, mimo jego odstępstw i niewierności. Przygotowuje lud do głębszego rozumienia jego własnej historii. Przez Jeremiasza obiecuje narodowi nowych przewodników – pasterzy. Oni, całkowicie oddani Bogu, będą faktycznymi pośrednikami Bożej łaski w procesie nawracania człowieka. Postawa takich pasterzy, będących według serca Bożego, stanie się zaczątkiem nowego ludu, który Bóg wybiera sobie na własność. Oni, kapłani, jako bezpośredni współpracownicy Boga, z Jego pomocą będą usuwać zło i zatwardziałość z serc, dając w zamian Bożą miłość.

Słuchając tego słowa, odnośmy je do naszej sytuacji. Każdy ma świadomość swojej nieprawości. Do każdego z nas może jednak dotrzeć słowo o wybraniu, o obietnicy błogosławieństwa i życia w dziecięcej zażyłości z Bogiem i w braterstwie z ludźmi. Przez usta Proroka Bóg wyrazi wobec każdego z nas swoją wolę: będziesz mnie nazywał Ojcem!

Jr 3,11-20 (lektor)

Czytanie z Księgi proroka Jeremiasza

Pan rzekł do Jeremiasza: Idź i głoś następujące słowa ku północy: Wróć, Izraelu-Odstępco – wyrocznia Pana. Nie okażę wam oblicza surowego, bo miłosierny jestem – wyrocznia Pana - nie będę pałał gniewem na wieki. Tylko uznaj swoją winę, że zbuntowałaś się przeciw Panu, Bogu swemu, i włóczyłaś się po wszystkich drogach [ku obcym] - pod każdym zielonym dębem, a głosu mojego nie słuchałaś – wyrocznia Pana. Wróćcie, synowie wiarołomni – wyrocznia Pana – bo jestem Panem waszym i przyjmę was, po jednym z każdego miasta, po dwóch z każdego rodu, by zaprowadzić na Syjon. I dam wam pasterzy według mego serca, by was paśli rozsądnie i roztropnie. A gdy się rozmnożycie i wydacie liczne potomstwo na ziemi w tamtych dniach – wyrocznia Pana – nikt nie będzie już mówił: Arka Przymierza Pańskiego! Nikt już nie będzie o niej myślał ani jej wspominał, odczuwał jej braku, ani też nie uczyni nowej. W tamtych czasach Jerozolima będzie się nazywała Tronem Pana. Zgromadzą się w niej wszystkie narody w imię Pana i nie będą już postępowały według zatwardziałości swych przewrotnych serc. W owych dniach pójdzie dom Judy do domu Izraela i przyjdą zgodnie z kraju północnego do ziemi, którą dałem na dziedzictwo waszym przodkom. Ja zaś powiedziałem sobie: Jakże chciałbym cię zaliczyć do synów i dać ci przepiękną ziemię, najwspanialszą pośród posiadłości narodów! Myślałem: będziesz Mnie nazywał: Mój Ojcze! i nie odwrócisz się ode Mnie. Ale jak niewiasta nie dotrzymuje wiary swemu oblubieńcowi, tak nie dotrzymaliście Mi wiary wy, domu Izraela – wyrocznia Pana.

Oto słowo Boże

Katecheza i wprowadzenie do psalmu (celebrans)

1. Słowo, które słyszeliśmy, jest pełne pasji, pełne zaangażowania. Pan Bóg, posługując się w słowami proroka – można powiedzieć – w tych słowach nie przebiera. W sposób dosadny wyrzuca ludziom to, co jest ich grzechem. Do pierwszej grupy należą grzechy z zakresu formalizmu religijnego, czyli odwoływanie się do świątyni (chodzenie do świątyni, odprawianie kultu obrzędowego i rytualnego), ale bez gotowości na przemianę serca. Do drugiej grupy – grzechy dotyczące niesprawiedliwości społecznej. Pan Bóg piętnuje taką pobożność, która nie ma wpływu na życie człowieka. Chodziło nie tylko o pobożność ortodoksyjną, prawdziwą, ale także o szukanie wszelkich okazji do przeżycia tego, co wypełnia (zapełnia) życie człowieka stosownie do jego zapotrzebowań i pragnień. Prorok porównuje wszelkie tego rodzaju akty i działania do prostytucji sakralnej. Słyszeliśmy te mocne słowa i obrazy: pod każdym dębem się rozkładałaś, głosu mojego nie słuchałaś, włóczyłaś się po wszystkich obcych drogach. To opis sytuacji człowieka, którego serce nie przylega do prawa Boga i który swoje występki przykrywa aktami pobożności. To bardzo mocny osąd! Panu Bogu nie zależy bowiem na ilości kadzidła (chociaż ono też jest potrzebne), lecz tylko na tym, by serce człowieka nawróciło się do Niego. Dlatego mówi: „Wróćcie wiarołomni”, oraz: „Dam wam pasterzy według mojego serca”.

2. Słowa i działalność proroka Jeremiasza są jednym z etapów przygotowania przyjścia pasterza Jezusa Chrystusa. On zgromadzi ludzi nie czym innym, jak swoim wywyższeniem na krzyżu. Sam to zapowiedział: „Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie” (J 12,32). Nie chodzi jednak o to, by tylko mówić: krzyż to nasze zwycięstwo; nie chodzi o to, by traktować go tylko jak sztandar, przy którym się zgromadzimy. Tu chodzi o to, żeby krzyż (wywyższony Jezus) był obecny w życiu człowieka, w każdym pokoleniu. Istotne jest to, żeby do każdego człowieka, którego dotknie krzyż, ten zwyczajny ludzki krzyż, dotarło też ewangelijne orędzie, że krzyż nie jest klęską, nie jest odrzuceniem. Mamy bowiem pasterza, który przyjął krzyż i ukazał go jako drogę pasterzowania, to znaczy jednoczenia ludzi wokół siebie. Jezus nie jest żadnym organizatorem dóbr doczesnych, tak jak czasem byśmy tego chcieli.

Kościół ma zadanie jednoczenia ludzi wokół prawdy Jezusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, wokół krzyża. Jest to zadanie pasterskie, które otrzymał od Pasterza Głowy. W jaki sposób może się to stawać? Tylko na tyle, na ile poszczególne członki Kościoła będą autentycznie przeżywać to, co przeżył Pasterz Głowa, przyjmując krzyż mocą Jezusa, przeżywając odrzucenie, przeżywając wywyższenie na krzyżu. Ludzie dotknięci krzyżem zostaną przyciągnięci przez Jezusa wywyższonego. A krzyżem zostaną dotknięci wszyscy, wcześniej czy później, i na różne sposoby. Człowiek sam z siebie nie wie, co z krzyżem zrobić. Ucieka od niego. Tak jest u poszczególnych osób i tak jest w naszych społecznościach. Krzyż budzi kontrowersje. Każda struktura polityczna, każdy system, ukształtowany na ludzki sposób, jest przeciwko krzyżowi, bo krzyża ani nikt sam nie wybiera, ani żadna społeczność nie uczyni go wyznacznikiem swego życia. Tylko Jezus, prawdziwy Pasterz, sam przyjął krzyż, znając potrzebę przemiany wnętrza człowieka, i wskazał go nam jako drogę naszej przemiany i komunii.

3. Wzbudzę pasterzy według mego serca – mówi Bóg. Kiedy zaczynamy rozumieć, co to znaczy, uczestniczyć w tej prawdzie o pasterzu według serca Bożego, wtedy zaczynamy dostrzegać, jak wielka jest godność człowieka. Nie potrzebujesz niczego poza sobą, żeby oddawać Bogu cześć. A oddajesz cześć Bogu wtedy, kiedy pozwalasz na niszczenie twojego zwichniętego życia, czyli życia dla siebie. Odkrywasz, że kiedy przyzwalasz na krzyżowanie twojego życia (życia dla siebie), Bóg daje ci nowe życie. On jest twoim Pasterzem. Na tyle, na ile twoje życie jest poddane procesowi niszczenia przez coś lub przez kogoś, na ile wchodzisz w nawrócenie i przyjmujesz nawet to, co jest tobie nieprzyjazne, trudne dla ciebie – wszystko, co dzieje się w twoim życiu, staje się miejscem poznawania wierności Boga.

To są trudne sprawy. Nigdy nie będziemy w nich w sposób czysty, pełny. Mam nadzieję, że Pan Bóg dociera dzisiaj do nas z wezwaniem, żebyśmy dowartościowali nasze umieranie, przegrywanie przez noszenie krzyża, mając świadomość i przekonanie, że to jest ważniejsze od tysiąca innych zewnętrznych aktów, w których chcemy wyrazić naszą poprawność przed Panem Bogiem czy nasze oddanie Jezusowi. One mogą być, ale jeśli nie służą temu, żeby w każdym z nas zamieszkał Bóg, który jest Pasterzem przeprowadzającym przez wody śmierci, czyli przez krzyż, to wszystkie takie akty stają się formalizmem.

W tamtych czasach Jerozolimę nazywano Tronem Pana. Twoje życie może być tronem Pana. Bóg powiedział, że chciałby cię zaliczyć do swoich synów i dać ci przepiękną, wspaniałą ziemię, żebyś mógł nazywać Go Ojcem, byś się nie odwrócił od Niego. To jest życzenie Pana Boga. Żebyś jednak mógł Go nazywać Ojcem, musisz być przez Niego na nowo zrodzony. A to jest możliwe wtedy, gdy zgodzisz się na śmierć dla siebie.

4. Śpiewajmy teraz: Pan jest moim Pasterzem, prowadzi mnie przez ciemną dolinę, ale jest przy mnie. Jezus Chrystus właśnie jako pasterz jest obecny. Zastawia dla nas stół, kielich jest przeobfity – naprzeciw moim przeciwnikom, moim wrogom, to znaczy na przekór tym wszystkim, którzy chcieli mnie prowadzić inną drogą. Ja szedłem za Jezusem, tym ukrzyżowanym – drogą, która przechodzi przez ciemną dolinę, i tam się zła nie uląkłem, to znaczy zło mnie dotykało, ale nie mogło mnie pokonać. Te sytuacje stawały się okazją do zwycięstwa. To się okazało moim zwycięstwem. Dobroć i łaska pójdą w ślad za mną. Dobry Pasterz daje moc ku nawróceniu.

Ps 23,1-6 (kantor)

Ref.: Dobry Pasterz daje moc ku nawróceniu

Pan jest moim pasterzem,
nie brak mi niczego.
Pozwala mi leżeć
na zielonych pastwiskach.

Prowadzi mnie nad wody, gdzie mogę odpocząć:
orzeźwia moją duszę.
Wiedzie mnie po właściwych ścieżkach
przez wzgląd na swoje imię.

Chociażbym chodził ciemną doliną,
zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.
Twój kij i Twoja laska
są tym, co mnie pociesza.

Stół dla mnie zastawiasz
wobec mych przeciwników;
namaszczasz mi głowę olejkiem;
mój kielich jest przeobfity.

Tak, dobroć i łaska pójdą w ślad za mną
przez wszystkie dni mego życia
i zamieszkam w domu Pańskim
po najdłuższe czasy.

III czytanie (Pisma Nowego Testamentu)

Wprowadzenie (komentator)

Trzecie czytanie to fragment z księgi Dziejów Apostolskich. Przedstawia mowę św. Piotra przed Sanhedrynem, czyli najwyższą władzą religijną i sądowniczą w Jerozolimie. Apostołowie Piotr i Jan zostali postawieni przed Sanhedrynem ze względu na cud, jakiego dokonali dzień wcześniej, uzdrawiając przy bramie świątynnej człowieka chromego. W odpowiedzi na postawione im przez Sanhedryn pytanie, czyją mocą, albo w czyim imieniu dokonali tego cudu, Piotr wygłosił mowę, którą za chwilę usłyszymy. Jest to trzecia z jego kolejnych mów, jak podają Dzieje Apostolskie. Pierwszą Piotr wygłosił w dniu Pięćdziesiątnicy, czyli Zesłania Ducha Świętego; drugą – zaraz po cudzie uzdrowienia człowieka chromego przy bramie świątynnej; trzecią zaś właśnie przed Sanhedrynem z powodu tego cudu.

Kiedy Apostoł Piotr przemawiał przed Sanhedrynem, miał za sobą doświadczenie zesłania Ducha Świętego. Zwrócił się więc do zgromadzonych pełen Ducha Świętego. Nie przepowiadał swoją mocą i w swoim imieniu, lecz mocą daną mu z góry, w którą on wraz z innymi apostołami uwierzył. Wygłosił kerygmat o Jezusie Chrystusie ukrzyżowanym i zmartwychwstałym. Skierował swoje słowa wprost do członków Sanhedrynu, by dotarła do nich wiadomość, że ukrzyżowany Jezus żyje i działa. Nadto, że to On otwiera drogę zbawienia również tym, którzy są winni Jego śmierci, i że zbawienia dostępują ci, którzy wyznają Imię Jezusa, mocą którego chromy odzyskał zdrowie.

Z uwagą wsłuchujmy się w słowa z Dziejów Apostolskich i odnieśmy swoje życie do woli Bożej, poddając siebie temu obwieszczeniu o zbawieniu, jakie stale jest głoszone w Kościele.

Czytanie Dz 4,8-12 (lektor)

Czytanie z Dziejów Apostolskich

Piotr napełniony Duchem Świętym powiedział: Przełożeni ludu i starsi! Jeżeli przesłuchujecie nas dzisiaj w sprawie dobrodziejstwa, dzięki któremu chory człowiek uzyskał zdrowie, to niech będzie wiadomo wam wszystkim i całemu ludowi Izraela, że w imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka – którego ukrzyżowaliście, a którego Bóg wskrzesił z martwych - że przez Niego ten człowiek stanął przed wami zdrowy. On jest kamieniem, odrzuconym przez was budujących, tym, który stał się głowicą węgła. I nie ma w żadnym innym zbawienia, gdyż nie dano ludziom pod niebem żadnego innego imienia, w którym moglibyśmy być zbawieni.

Oto słowo Boże

Katecheza i wprowadzenie do psalmu (celebrans)

Piotr, będąc w stanie oskarżenia przed najwyższą władzą, jaką był Sanhedryn, tym ludziom, sprawującym władzę, obwieścił kerygmat. Ten kerygmat zawiera jego osobiste odniesienie do Boga. Piotr był napełniony Duchem Świętym. Następnie odwołał się do cudu, jaki dokonał się publicznie i o jakim wszyscy wiedzieli.

Sedno kerygmatu stanowi najpierw wskazanie na winę człowieka, a następnie obwieszczenie dzieła Boga. Piotr kieruje bezpośrednio do Sanhedrynu słowa: wy ukrzyżowaliście Jezusa Chrystusa Nazarejczyka. Piotr przemawiał do ludzi współczesnych Jezusowi. To słowo jest jednak ponadczasowe.

Odnosi się ono do wszystkich ludzi słuchających tego słowa. Wszyscy bowiem i każdy z nas jest winien krzyżowej śmierci Jezusa. Wobec takiej naszej postawy i działania Bóg dokonał swego dzieła – wskrzesił z martwych Ukrzyżowanego. Stało się to ze względu na nas.

Ten fakt zmienia wszystko. Wiadomość o tym wydarzeniu i o tym dziele Boga zmienia spojrzenie człowieka na wszystko, jeśli człowiek uwierzy. Dobra Nowina o wskrzeszeniu Jezusa jest mocą Boga, która zbawia człowieka wierzącego (zob. Rz 1,16). Dla uwiarygodnienia apostołów i dla przywołania ludzi do słuchania słowa Bóg dokonuje przez głoszących Ewangelię cudów. Same w sobie nie są one ważne, lecz są znakami, które prowadzą do wiary.

W przepowiadaniu apostolskim w odniesieniu do męki i zmartwychwstania Jezusa często przywoływane są słowa Psalmu 118: „Kamień odrzucony przez budujących stał się głowicą węgła”. To czyni też teraz św. Piotr. Ważne jest jego jednoznaczne stwierdzenie, że tym kamieniem jest ukrzyżowany i zmartwychwstały Jezus Chrystus oraz że został On odrzucony przez „was”. To były słowa skierowane kiedyś do Sanhedrynu. Dzisiaj te słowa są skierowane do każdego z nas.

Śpiewajmy teraz ten Psalm 118, który mówi o kamieniu odrzuconym przez budujących, który stał się kamieniem węgielnym. Śpiewajmy, myśląc o nas samych, o naszej relacji do Jezusa Chrystusa jako Pasterza, który wskazuje nam drogę przez krzyż. On oświeca drogę przez bramę śmierci, pozwalając w sobie dostrzec blask zmartwychwstania. To dzięki Niemu możemy w konkretnych sytuacjach, które dają nam doświadczenie tracenia i umierania, być jednocześnie przepełnionymi nadzieją i wyznawać: Nie umrę, ale będę żyć i głosić dzieła Pana. A to dlatego, że idę za Tym, który przeszedł przez śmierć, że idę za ukrzyżowanym i zmartwychwstałym Pasterzem. To w Nim chcę mieć oparcie i na Nim budować swoje życie. On jest kamieniem węgielnym, jest kamieniem węgielnym mojego życia.

Ps 118,5-9.15-23 (kantor)

Ref.: W bramy zbawienia wprowadza nas Chrystus

Zawołałem z ucisku do Pana,
Pan mnie wysłuchał i wywiódł na wolność.
Pan jest ze mną, więc się nie lękam:
cóż może mi zrobić człowiek?

Pan ze mną, mój wspomożyciel,
ja zaś będę mógł patrzeć z góry na mych wrogów.
Lepiej się uciec do Pana, niż pokładać ufność w człowieku.
Lepiej się uciec do Pana, niżeli zaufać książętom.

Okrzyki radości i wybawienia
w namiotach ludzi sprawiedliwych:
Prawica Pańska moc okazuje,+

prawica Pańska wysoko wzniesiona,
prawica Pańska moc okazuje.

Nie umrę, lecz żył będę
i głosił dzieła Pańskie.
Ciężko mnie Pan ukarał,
ale na śmierć mnie nie wydał.

Otwórzcie mi bramy sprawiedliwości:
chcę wejść i złożyć dzięki Panu.
Oto jest brama Pana,
przez nią wejdą sprawiedliwi.

Dziękować Ci będę, że mnie wysłuchałeś
i stałeś się moim zbawieniem.
Kamień odrzucony przez budujących†
stał się kamieniem węgielnym.
Stało się to przez Pana: cudem jest w oczach naszych.

IV czytanie (Ewangelia)

Alleluja

Ja jestem dobrym pasterzem,
życie moje oddaję za owce.

J 10,11-18 (diakon)

Słowa Ewangelii według świętego Jana

Jezus powiedział: Ja jestem dobrym pasterzem. Dobry pasterz daje życie swoje za owce. Najemnik zaś i ten, kto nie jest pasterzem, którego owce nie są własnością, widząc nadchodzącego wilka, opuszcza owce i ucieka, a wilk je porywa i rozprasza; najemnik ucieka dlatego, że jest najemnikiem i nie zależy mu na owcach. Ja jestem dobrym pasterzem i znam owce moje, a moje Mnie znają, podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. życie moje oddaję za owce. Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego, i nastanie jedna owczarnia, jeden pasterz. Dlatego miłuje Mnie Ojciec, bo Ja życie moje oddaję, aby je potem znów odzyskać. Nikt Mi go nie zabiera, lecz Ja od siebie je oddaję. Mam moc je oddać i mam moc je znów odzyskać. Taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca.

Oto słowo Pańskie

Odpowiedź

Zachęta do złożenia świadectwa (celebrans)

Świadectwa uczestników celebracji

Homilia

1. Jezus jest dobrym Pasterzem dlatego, że daje swoje życie za tych, którzy są Mu powierzeni. Nie ma On żadnego innego atutu, żadnej innej racji, żadnego innego sposobu zdobycia władzy nad powierzonymi sobie owcami jak tylko ten, że dał swoje życie za owce. On dał swoje życie za tych, dla których jest. Uczynił to całkowicie bezinteresownie. Uczynił to z miłości. Dla jasności – na zasadzie przeciwstawienia – Jezus mówi o najemniku, który sprawuje podobną funkcję do funkcji pasterza, ale czyni to dla zysku czy dla jakiejś nagrody. Jeśli wie, że za tę pracę strzeżenia stada owiec jest mu obiecana zapłata, i widzi, że jemu się to opłaca, to pilnuje owiec. Lecz gdy zobaczy niebezpieczeństwo, nadchodzącego wilka – ucieka. Może też dać się przekupić, jeśli zostanie mu zaofiarowane więcej, niż otrzymałby za troskę o owce. Bo wszystko to robi nie ze względu na owce, lecz ze względu na zysk.

2. W obrazie nadchodzącego wilka, który nastaje na owce, możemy widzieć Szatana. Jezus nie uciekł przed tym wilkiem Szatanem, lecz pozwolił na to, by Szatan wykonał na Nim maksymalnie wszystko, co mógł wykonać – to znaczy, by go zabił. To zabicie Jezusa, będące konsekwencją ludzkiego grzechu, jest też kresem działania Szatana. Dzięki temu otwiera się nowy sposób życia.

Dokonuje się to w Pasterzu, aby potem mogło stawać się w owcach. Dokonuje się w Głowie, aby potem mogło spełniać się we wszystkich członkach Ciała. Rozpoczęło się to już podczas kuszenia na górze, zaraz po chrzcie w Jordanie, na początku publicznej działalności Jezusa. Wtedy to Szatan nie zdołał Go zwieść i odstąpił od Niego, ale do czasu. Potem wstąpił w serce Judasza i wykonał swój plan. Zrobił to, co mógł zrobić – zabił Jezusa. Jezus siebie przed tym nie uchronił, ponieważ w ten sposób ratował owce, ratował nas wszystkich, którzy przeżywamy lęk przed Szatanem. Czujemy lęk przed tym, że może nas zabić, i dlatego słuchamy go, przekraczając przykazania. Jezus nie posłuchał Szatana, nie odrzucił krzyża, nie poszedł na żaden kompromis. Jezus oddał swoje życie, żeby otworzyć przed nami drogę wolności od podpowiedzi Szatana, żebyśmy mieli moc go nie słuchać. Gdyby Jezus miał jakikolwiek inny uboczny interes, tak jak najemnik, to widząc Szatana, uciekłby przed nim bądź wszedłby z nim w kompromisowe rozwiązania. Tymczasem Jezus pozostał na swoim miejscu i wierny swojemu posłannictwu. Pozostał poniekąd – i to jest aż wstrząsające – do dyspozycji atakującego Szatana. Nie skorzystał z ucieczki, nie skorzystał ze swojej władzy, żeby siebie uratować.

3. My wszyscy na różne sposoby dorastamy do tej postawy Jezusa – dobrego pasterza, czy to kapłani, biskupi, rodzice, czy ktokolwiek inny, kto w chrześcijańskiej społeczności ma jakąś rolę przewodniczenia. Na tyle ją mamy, na ile nie jesteśmy najemnikami, to znaczy jeśli przy spełnianiu tej funkcji nie chcemy czegoś zarobić dla siebie, czegoś utargować dla siebie, jakoś wyjść na swoje. A każdemu z nas to grozi. Rodzic może tak wychowywać swoje dzieci, żeby jemu było dobrze, teraz czy później. Dlatego czasem jest np. pobłażliwy dla dziecka, bo nie chce go zrazić czy stracić dla siebie. Podobnie czyni każdy z nas w różnych relacjach z bliźnimi. Wszyscy potrzebujemy nawrócenia, stałego nawracania się, żebyśmy nie byli najemnikami, lecz tymi, którzy są gotowi i mają moc dać swoje życie. Tymi, którzy wiedzą, że Pan Bóg dobrze to rozliczy, że Pan Bóg to dobrze zaprogramował. Pan Bóg wie, do jakiego stopnia masz być ukrzyżowany, żeby twoi „oprawcy” mogli się nawrócić. My tego nigdy nie będziemy wiedzieli.

Jezus Chrystus jest pasterzem, jest ratunkiem dla tych, którzy się rozproszyli i którzy dostrzegają, że to rozproszenie nie daje im życia. Wiem, że to, co mówię, jest trudne i niepopularne. Wolelibyśmy mieć wszystko przykładnie zorganizowane: nasze miasto, naszą parafię, naszą rodzinę. W środku krzyż, wokół my – uśmiechnięci. Ale wtedy byłoby najlepiej, gdyby ten krzyż był nieszkodliwy, niejako owinięty celofanem, żeby nic z promieni krzyża nas nie dotykało. Przepraszam, że kreślę taką karykaturę, ale coś z tego jest. Potem dziwimy się, że przyjmujemy ten krzyż z radością, a nawet z entuzjazmem, a za chwilę się kłócimy, rozchodzimy się, rozwodzimy, walczymy ze sobą, wyzyskujemy się nawzajem itd. Jest tak, bo zazwyczaj niewiele dociera do naszej świadomości z prawdy i nauki krzyża. Nie wystarczy wziąć krzyż i chodzić z nim w procesji, nie wystarczy walczyć w imię krzyża, nie wystarczy prowadzić różnego rodzaju krucjaty.

Zastanów się nad tym, jak organizujesz swoje życie, jak je pojmujesz, jaki masz wyznacznik dla swojego życia, kto jest twoim pasterzem, jakiego pasterza chcesz mieć, do jakiego pasterza przylegasz; jak siebie pojmujesz w roli pasterza innych: swoich dzieci, współmałżonka, ludzi, których spotykasz na swojej drodze, z którymi masz jakieś relacje, jakieś zadania do spełnienia.

Na ile ten Jezus Chrystus, który oddał swoje życie na krzyżu i który w stosunku do każdego z nas oddaje swoje życie – na ile On jest przez ciebie (przez każdego z nas) uznawany właśnie za pasterza, którego znasz i do którego chcesz się odwoływać i przylegać. Jezus powiedział, że Jego owce znają Go, znają Jego głos. Czy rozpoznajesz w sobie głos Jezusa? Czy twoje czyny potwierdzają to, że ten Jezus, taki Jezus jest faktycznie twoim pasterzem, który cię uświęca i czyni z ciebie – co jest bardzo przejmujące – miejsce święte. Nieczęsto patrzymy na siebie nawzajem z taką świadomością – jak na miejsce święte, godne szacunku. Jeśli jest w nas ta logika Jezusa Chrystusa, to jesteśmy miejscem świętym. Człowiek czasem aż zadrży, gdy pomyśli, kim jest i do czego jest wezwany.

Modlitwa wiernych i Ojcze nasz

Zakończenie celebracji

Modlitwa celebransa

Módlmy się: Składamy Ci dzięki, Boże, nasz Ojcze, za dar Twego słowa, które oświeca nasze życie, i za naszego Pasterza i Przewodnika – Jezusa Chrystusa. Prosimy Cię, udziel nam łaski przywiązania do usłyszanego orędzia, by nic, co jest tylko naszym ludzkim niepokojem czy zajęciem, nie odciągało nas od Ciebie, lecz byśmy potrafili przeżywać naszą codzienność pod przewodnictwem Dobrego Pasterza. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.

Znak pokoju

Rozesłanie

Jesteś na facebooku? My też! :)


"Scriptura crescit cum legente"
"Pismo rośnie wraz z czytającym je" (św. Grzegorz Wielki)

Każdy rozmiłowany w Słowie Bożym napotyka w Biblii fragmenty, które sprawiają mu trudność w interpretacji. Zachęcamy zatem wszystkich odwiedzających stronę Dzieła Biblijnego do zadawania pytań. Na każde pytanie udzielimy odpowiedzi, a następnie będzie ona opublikowana w sekcji "Pytania do Biblii".

Kliknij TUTAJ, żeby przesłać pytanie.